Jeden poważny, aczkolwiek w zasadzie kontrolowany krasztest, po niekontrolowanym dopuszczeniu do przekroczenia bariery i jak przysiadłem po muldzie to i nie miałem sił wstać z pięt. :/ Kijów ani nart nie połamałem tym razem

Trasy w BadK... bardzo wymagające. Początkującym i rzadko jeżdżącym nie polecam. Same czarne i czerwone (na fotce jedna z najłatwiejszych tras, choć za zakrętem była już ściana jak w PRLowskich blokach -- nieco odbiegała od pionu). Niby mało ludzi i sztruks, ale zmrożony, więc nie raz jechałem w pozycji na pajacyka łapiąc równowagę. Jedna trasa była niebieska, praktycznie widokowa (tylko nic nie widać, bo las w koło), nie wymagała w ogóle umiejętności jazdy na nartach.
Do FR jest co prawda 2x dalej, ale przekrój tras ogromny, stoki 2-3x szersze. O wyciągach pod samym nosem nie wspomnę -- w AT wszędzie trzeba było podjechać autem i wbijać się w buty na parkingu, bo nie ma dużo miejscówek przy samym stoku, a jeśli są, to piekielnie drogie -- mimo tego ciężko zarezerwować. Śniegu było bardzo mało, na styk w zasadzie. Nowe narty (Rossignol Radical 7 RSX już zjechane na nielicznych kamieniach) trzymają bardzo fajnie -- mogę polecić do średniej jazdy.
Jeśli chodzi o termy w BK... żal, popierdółki, szkoda kasy (jedynie naked zone było pewnym urozmaiceniem, ale 24E per 2h za możliwość popatrzenia na cycki to i tak słaba opcja). Popradu nic jeszcze nie przebiło i sądzę, że długo nie przebije. Jak ktoś będzie w okolicach, to polecam tam wizytę, zwłaszcza w kotle.
Jak już wspominałem, za 26 dni Francja, tym razem Chamrousse. Trzeba zacząć ćwiczyć.
PS (Toe) warmery działają, ale słabiutko. Bałem się, że mogą być odparzenia, a to ledwo łapie. Chyba mam za ciasne buty, albo tak wali serem, że nawet powietrze umiera (a to jest niezbędne do działania tego wynalazku).