nemi napisał(a):Ja teraz czytam (1/4 za mną) "Alpha Team" Roberta Szmita. Nie jest to mój typ literatury (fantastyka – fabuła rozpoczyna się od pokręconej sytuacji politycznej na świecie, przez co rząd polski postanawia odzyskać Kresy Wschodnie), ale sentyment do Wrocławia, który jest miejscem akcji i jak dotąd wszystkie miejsca jakie są wymienione w książce stają mi przed oczami, sprawia, że wciąż tą książkę czytam.
W końcu porzuciłem... Masakra – poplątanie z pomieszaniem. Nie polecam.
Teraz jestem na finiszu "Walecznego Rycerza Historia Williama Marshala" Elizabeth Chadwick. To książka historyczna (o prawdziwej karierze rycerza w XII w.), napisana przez kobietę, więc literacko szału nie robi. Nie mogę pojąć, jak można pisać o rycerzu, turniejach i bitwach i nie opisać jakiejś krwawej jatki. Ze stron książki nie wylewają się więc końskie flaki, nie ma nawet wzmianki o rozbryzgującym się mózgu po uderzeniu kopią z pełnym impetem konia bojowego. Gdyby żył Henryk Sienkiewicz i trochę tą książkę przeredagował, to może by się stała dwa razy grubsza, ale przynajmniej poczułbym smród wnętrzności Młodego Króla Henrego, który wziął i zmarł po splądrowaniu sanktuarium.
Mimo wszystko jest to pozycja, po którą warto sięgnąć – pokazuje etos rycerski, lojalność wobec króla i złożonej przysięgi, intrygi na dworze, realia życia i obyczajów dawnej Andegawenii i Anglii. Pokazuje prawdziwą i bardzo, bardzo ciekawą historię, chociaż opowiedzianą w mało barwny sposób. Okazuje się, że nie tylko u nas był problem z sukcesją królów, co doprowadzało do wewnętrznych walk czy np. rozbicia dzielnicowego – Platantagenci żarli się wszyscy ze wszystkimi o władzę. Nic nie dało koronowanie syna jeszcze za życia ojca... Jeśli lubicie książki historyczne – przeczytajcie

.