Strona 1 z 5

Cala prawda o autach z Zachodu

PostNapisane: 18 gru 2009, 09:21
przez ROMAN-R87
Jerzeli jest temat w nie wlasciwym miejscu to prosze o przeniesienie a jak jest podobny to podlaczyc lub skoszowac
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/n ... ,nId,64454

PostNapisane: 18 gru 2009, 12:18
przez Retro
Nic nowego w tym artykule nie ma, przecież to (chyba.... ?) wszyscy wiemy, że w polsce handlarze aut to oszuści i złodzieje. W życiu nie kupie używanego auta w naszym kraju... sam pojechałem po RX'a do USA, sam go przytachałem do nas i jakbym miał kupić auto z Niemiec to też bym sam po niego pojechał i sam go przywiózł

PostNapisane: 18 gru 2009, 16:34
przez Lucasek
JeŻeli... na litość... aż w oczy pali....

PostNapisane: 18 gru 2009, 16:45
przez krzych
Retro napisał(a):sam pojechałem po RX'a do USA, sam go przytachałem do nas i jakbym miał kupić auto z Niemiec to też bym sam po niego pojechał i sam go przywiózł

Jak sie ma gotowke i tyle kasy zeby pojezdzic to lepiej kupic nowy w Polsce ;P

PostNapisane: 18 gru 2009, 17:40
przez Retro
No niestety
1)RX-8 nie jest w ofercie MMP
2)Używana z USA nie kosztuje tyle co nowa w PL, trochę by się import mijał z celem... ?

Chyba oczywiste jest, że zapłaciłem za nią mnniej niż bym miał zapłacić w PL?

PostNapisane: 26 gru 2009, 19:20
przez tymon
krzych napisał(a):
Retro napisał(a):sam pojechałem po RX'a do USA, sam go przytachałem do nas i jakbym miał kupić auto z Niemiec to też bym sam po niego pojechał i sam go przywiózł

Jak sie ma gotowke i tyle kasy zeby pojezdzic to lepiej kupic nowy w Polsce ;P


A co to za problem czy wielki koszt leciec do Stanow, w porownaniu z pieneidzmi za auto.
Jak sie dobrze poszuka to bilet za 2k mozna znalezc na wschodnie wybrzeze, nocleg tam to grosze. Jedyny problem to jesli nie masz wizy...
A rok temu gdy dolar stał za niewiele ponad 2 zł, to az zal było czegos nie sciagnac z Juesej!

PostNapisane: 27 gru 2009, 00:36
przez ADHD
Częściowo mamy to na własne życzenie,tak jak opisuje handlarz.
Podam przykład:
Około pół roku temu kuzyn pojechał na bydgoską giełdę hondą civic 5 gen, rok ok 94(już niepamiętam) chciał za nią ok 6500 i miał najechane 150tyś.(stan dobry)
Oczywiście nikt jej nie kupił, a kuzyn miał tylko nieprzyjemne sytuacje,wyzywali go od różnych i gadali, że chce sprzedać trupa. Gdyż tyle kilometrów najechane to auto już na złom.
Alejkę dalej stało w124 z początku lat 90 może ok 92. Miało, sorry 105tyś km na liczniku.
Oglądających było wielu i nikt nic złego nie mówił.

PostNapisane: 27 gru 2009, 03:07
przez Udesky
Więc biedny handlarz, by uszczęśliwić klienta, musi być czarodziejem, świętym Mikołajem, no i musi umieć bajki opowiadać. Jak jeszcze będziecie chcieli, żebym wam śpiewał kołysanki i tańczył na rurze, to pasuję...

Spadłem z krzesła. hahaha hahaha hahaha
Choć jest w tym dużo prawdy, na co najlepszym przykładem jest:
ADHD napisał(a):Około pół roku temu kuzyn pojechał na bydgoską giełdę hondą civic 5 gen, rok ok 94(już niepamiętam) chciał za nią ok 6500 i miał najechane 150tyś.(stan dobry)
Oczywiście nikt jej nie kupił, a kuzyn miał tylko nieprzyjemne sytuacje,wyzywali go od różnych i gadali, że chce sprzedać trupa.


Osobiście przywiozłem w 2000 r. mercedesa 124 kombi po taksówce, pięciolatka, który miał 1,8 mln km. Śmigał aż miło, więc zostawiłem go sobie jako auto użytkowe. Przez siedem lat katowałem dzień w dzień, ciągając przyczepy, wożąc w nim co tylko weszło. I nic się nie psuło. Zrobiłem przez ten czas dodatkowe 500 tys. km, czyli miał 2,3 mln km. W końcu w 2007 r. pomalowałem, odstawiłem, zrobiłem na liczniku 180 tys. km i poszedł z pocałowaniem ręki.


Coś mi się wydaje za bardzo koloryzowane.

PostNapisane: 27 gru 2009, 06:30
przez arnoldd
Cytat napisał(a):Osobiście przywiozłem w 2000 r. mercedesa 124 kombi po taksówce, pięciolatka, który miał 1,8 mln km. Śmigał aż miło, więc zostawiłem go sobie jako auto użytkowe. Przez siedem lat katowałem dzień w dzień, ciągając przyczepy, wożąc w nim co tylko weszło. I nic się nie psuło. Zrobiłem przez ten czas dodatkowe 500 tys. km, czyli miał 2,3 mln km. W końcu w 2007 r. pomalowałem, odstawiłem, zrobiłem na liczniku 180 tys. km i poszedł z pocałowaniem ręki.



Wychodzi że dosłownie każdego dnia taksówka robiła tysiąc kilometrów – ależ na tym zachodzie jeżdżą :D

PostNapisane: 27 gru 2009, 10:29
przez Myjk
ADHD napisał(a):Podam przykład:

Miałem (prawie) to samo jak sprzedawałem Fabię. Na starcie miała 3 lata i 60 tkm. Ludzie przychodzili oglądać, a że auto było lizingowane, na moją DG, to wszyscy z tekstami: "Ale panie, auto firmowe a tak mało przejechane? – niemożliwe, musi być skręcone". Dalej pokazywałem fotki i opisywałem nawet najmniejsze uszkodzenia karoserii, to padał kolejny tekst: "Strasznie poobijane było". Ekstra. No to sp*j kupować do komisu... Auto sprzedałem dopiero rok później, jak już miało 80 tkm. Ciekawe jak ja sprzedam obecne auto, skoro po 5 latach będzie miało MAX 120 tkm.

PostNapisane: 27 gru 2009, 11:08
przez grabu122
ADHD napisał(a):Podam przykład:
Około pół roku temu kuzyn pojechał na bydgoską giełdę hondą civic 5 gen, rok ok 94(już niepamiętam) chciał za nią ok 6500 i miał najechane 150tyś.(stan dobry)
Oczywiście nikt jej nie kupił, a kuzyn miał tylko nieprzyjemne sytuacje,wyzywali go od różnych i gadali, że chce sprzedać trupa. Gdyż tyle kilometrów najechane to auto już na złom.


Bez przesady, jakoś nie chcę mi się wierzyć w takie historię....
Nie róbmy już z ludzi kompletnych naiwniaków i debili którzy nie potrafią liczyć.
Auto z 94r i 150tys. i to jest za dużo???
10tys rocznie to dojazdy do pracy, zakupy i okazjonalnie jakiś wypad za miasto i nie wierze, że potencjalny kupujący (nawet naiwny) oczekiwał aby było jeszcze mniej <glupek2>
(a ile ma w rzeczywistości taki kilkunastolatek to i tak nikt nie wie :P )
a może auto kuzyna było rzeczywiście złomem ze stanem licznika 150tys :D

PostNapisane: 27 gru 2009, 11:18
przez bazyl wspaniały
A jednak cuda się zdarzają, mój teść ma od nowości GolfaIV TDI. Samochód z 2002r przebieg 40000km. Czyli w tym tempie kiedy auto będzie miało 14lat i przebieg poniżej 100000km to będzie słyszał co chwilę że kręcony?? Być może, jednak faktem będzie że auto praktycznie nie wyjeździ jeszcze nawet połowy swoich możliwości.

Myjk podkręcisz do 165000 i pójdzie, a zamiast opisu uszkodzeń napiszesz że parkowałeś koło placu zabaw i kiedyś dzieciaki rowerem zarysowały. Jesteśmy dziwnym narodem i nic się na tę mentalność nie poradzi. Siedzimy w schematach i stereotypach po pachy i nie zanosi się na szybkie wyjście z tego stanu, zresztą przecie nawet tego nie chcemy. Cała rozrywka w tym aby gmyrać, zaglądać i wytykać. A przy okazji udowodnimy dielerowi że auto fabrycznie nowe jest bite i z kręconym przebiegiem <lol>

PostNapisane: 27 gru 2009, 11:47
przez Radex
a te wszystkie zarzuty są przez krętacką naturę Polaków. też kiedyś pojechałem do warsztatu dopiero co sprowadzoną madzią z 2001 roku i oczywiście jakiś pajac który przyszedł do warsztatu od razu wysnuł teorię że mam kręcony liucznik bo mam 115000km. to mu powiedziałem żeby odszedł bo jak gada to uszy więdną od słuchania.

taki mamy naród głupi niestety, tu sprzedawcy w sumie niczemu nie winni, bo gdyby sprzedawali zadbane autka za odpowiednią cenę co do jego stanu to dawno by zbankrutowali. dlatego potem są przekręty, bo chcą jednak jakoś zarobić. jak każdy zarzuca nie wiadomo co. takie głupie pieprzenie że to że tamto. to niech jedzie za granice i poszukac w ogloszeniach i sam sprowadzi.. zabuli za transport/beznyne, rejestracje probne i ubezpieczenie a potem rejestracje w polsce i przeglady.... ale nie, lepiej kupic u handlarza i jeszcze zarzucac glupoty i krecone przebiegi no i oczywiscie ta CENA !!! za drogo!! scyzoryk w kieszeni sie otwiera ;)

PostNapisane: 27 gru 2009, 12:52
przez tymon
No ale mozna sie zastanowic co było pierwsze, kura czy jajko.
Bo ja od kiedy tylko pamietam to wiekszosc aut na gieldach i w ogloszeniach miala "magicznie" niskie przebiegi.
Zaczelo sie od tych skladakow sprowadzanych z Reichu i innych podobnych, tanich i wyjezdzonych ale kuszacych niskim przebiegiem, ze niby taka okazja.
Handlarze sami sobie "wychodowali" takich klientow, a teraz udaja ze nie maja wyjscia i musza sie dostosowac do oczekiwan, hehe.

Ja w Polsce teraz nawet nie szukałbym auta, ewentualnie wsrod rodziny/bliskich znajomych czy moze u autoryzowanego dealera. Tylko sprowadzenie na wlasna reke wchodziłoby w gre, nie potrafiłbym zaufac tym handlarzykom, komisom i "prywatnym importerom" złomu

PostNapisane: 27 gru 2009, 12:54
przez Radex
tez wychodze z tego zlaozenia i sam zawsze sprowadzam

oczywiscie handlarze ponosza duzo winy ale wina ogolnie lezy po obu stornach.

PostNapisane: 27 gru 2009, 13:23
przez grabu122
tymon napisał(a):Ja w Polsce teraz nawet nie szukałbym auta



...........auto kupione i użytkowane przez pierwszego właściciela w PL, zadbane i w rozsądnej cenie nie wisi miesiącami na allegro, czy nie zalega na placu komisu..... ba nigdy nawet tam nie trafia, tylko poprzez "pocztę pantoflową" zawsze znajduje nowego nabywcę.

PostNapisane: 27 gru 2009, 13:48
przez Waluś
grabu122 napisał(a):auto kupione i użytkowane przez pierwszego właściciela w PL, zadbane i w rozsądnej cenie nie wisi miesiącami na allegro

poytwierdzam. Nasza honda została sprzedana zanim chcieliśmy ją sprzedać <lol>. Miałem 4 telefony do potencjalnych kupców w razie jak kiedyś bym się namyślił hehe. I przyjechał kupiec i zabrał za dobre pieniądze, duuużo większe niż stało takie na allegro w "idealnym stanie". Auto nasze było malowane chyba z każdej strony po trochu, ale nigdy nie miało żadnego zdarzenia drogowego poza pewną panią co wpadła i wgniotła lekko błotnik. I jakoś nie przeszkadzało to kupcowi. Więc są jeszcze normalni ludzie którzy wiedzą co jest dobre i potrafią za to "dobro" zapłacić.
A artykuł trochę , nawet bardzo przejaskrawiony.

PostNapisane: 27 gru 2009, 14:20
przez Mev
Waluś napisał(a):poytwierdzam. Nasza honda została sprzedana zanim chcieliśmy ją sprzedać łoł. Miałem 4 telefony do potencjalnych kupców w razie jak kiedyś bym się namyślił hehe. I przyjechał kupiec i zabrał za dobre pieniądze, duuużo większe niż stało takie na allegro w "idealnym stanie".


Waluś napisał(a):I jakoś nie przeszkadzało to kupcowi. Więc są jeszcze normalni ludzie którzy wiedzą co jest dobre i potrafią za to "dobro" zapłacić.


Ze mną było tak samo :) Ludzie sami pytali czy nie chcę Xedosa sprzedać, mimo iż wyraźnie było widać, że nadkola do roboty, bo się purchelki na lakierze zaczęły robić, itp. I poszła za dwa razy więcej niż chodzą na allegro...

Z BMW widzę tak samo jest, bo już nawet tutaj na forum się ludzie "ogłaszają" co jakiś czas, że jakbym przypadkiem chciał sprzedać to Oni są zainteresowani i mam koniecznie dać znać... :) Dobre auto z dobrych rąk zawsze znajdzie swojego kupca i to za normalne pieniądze.

PostNapisane: 27 gru 2009, 14:23
przez Udesky
grabu122 napisał(a):Bez przesady, jakoś nie chcę mi się wierzyć w takie historię....
Nie róbmy już z ludzi kompletnych naiwniaków i debili którzy nie potrafią liczyć.
Auto z 94r i 150tys. i to jest za dużopytajnik?

Skoro dla Polaków 10 – 15 letni diesel z zachodu musi mieć poniżej 200 000km. <lol>
tymon napisał(a):Tylko sprowadzenie na wlasna reke wchodziłoby w gre, nie potrafiłbym zaufac tym handlarzykom, komisom i "prywatnym importerom" złomu

Tylko należy zaznaczyć, że dla ludzi wybierających się na zachód, punktem odniesienia są strony takie jak autoscout24.de czy mobile.de, gdzie nie brakuje tanich samochodów z małym przebiegiem i tanich.

Właśnie przypomniał mi się temat z OCP. Forumowicz kupił O1 TDI jakoś z 2004r. z przebiegiem coś ok 140 000km od Niemca, prywatnej osoby, nie Turasa, gdyż sam po nią jechał. Niby przebieg mógłby być realny, ale nie dostał książki serwisowej. To już dla mnie było dziwne, gdyż O1 z reguły ma te 4 lata gwarancji i przez taki okres są wpisy przeglądów z ASO (chyba, że ktoś sobię kontynuuje). Tym bardziej było to dziwne, że to dopiero 2 lata od zakończenia serwisu, a w O1 jest w schowku ładne miejsce na trzymanie tej książki, więc wątpię aby Niemiec (a oni z reguły są znani z porządku, ją zgubił). W finale po dokładnym sprawdzeniu kompa, okazało się, że samochód miał nie 140 000km, a prawie 300 000km.
grabu122 napisał(a):...........auto kupione i użytkowane przez pierwszego właściciela w PL, zadbane i w rozsądnej cenie nie wisi miesiącami na allegro

Jeśli ma do tego duży przebieg to zaraz jakiś handlarz ją będzie chciał kupić, cofnie licznik i sprzeda drożej. ;) Znam taki przypadek.

PostNapisane: 27 gru 2009, 15:40
przez tymon
Panowie ja nie przecze ze sa tez i dobre auta na rynku i ludzie ktorym mozna zaufac, chodzi mi o to ze w tym morzu odpicowanego złomu, to troche jak szukanie igły wiecie gdzie... szkoda byłoby mi czasu i nerwow na taka zabawe.
A nawet jak sie znajdzie to potem jeszcze sie okaze ze trzeba bedzie zapłacic dwukrotna wartosc rynkowa (:D) np kupujac od Mev.
Wiec wszystko przemawia za szukaniem na wlasna reke poza granicami naszej krainy.