no bo i czego niby mieli by się uczyć?Wyglądać zza aut podczas przechodzenia przez pasy?
To zwykła głupota, brak wyobraźni i doświadczenia. Szkoda że kosztowało to życie człowieka.
qlesh napisał(a):Mev, miałem Cię za kogoś poważniejszego.
Mev napisał(a):(głównie mojej).
malutka napisał(a):U wielu ludzi niestety brakuje takiej funkcji jak logiczne myślenie i ocenianie sytuacji.
U (zbyt) wielu pieszych można zaobserwować syndrom "świętej krowy" – "bo ja mam zielone
Piterx napisał(a):wystarczy ze niemiec stanie 1 butem na ulicy a kierowca ma obowiazek przepuscić pieszego
Piterx napisał(a):piesi nie muszą znać kodeksu drogowego
Piterx napisał(a):jakie pieszy ma szanse z naszym pojazdami?
Piterx napisał(a):i tak ma byc
Piterx napisał(a):poza tym piesi nie muszą znać kodeksu drogowego a ty jak jedziesz samochodem to pewnie go znasz
to my prowadzimy samochód
to my mamy przewidzieć niekonwencjonalne zachowanie pieszych!!! Jak pisze kol kryystian jeszcze niedorośliśmy do cywilizowanego poruszania się po drogach.....(piesi zresztą tez)
Piterx napisał(a):żebyśmy się dobrze rozumieli,ja nie bronię pieszych
a co się tyczy wypadku który jest w temacie....jezeli kierowca by przewidział ze zza auta moze ktos wyjść i chociaż zmiejszył szybkość do 50 to skutki wypadku mogłyby być całkiem inne...

malutka napisał(a):spacerowała sobie gdzieś tam zbliżyła się do jezdni, a kierowca stanął ze trzy metry od niej i czekał dopóki się nie zdecydowała wreszcie przejść
I jak się zorientowałem o co chodzi, to parę razy przeszedłem specjalnie na drugą stronę ulicy, żeby kierowcom, którzy już się zatrzymywali przykrości nie robić 
malutka napisał(a):Druga to taka że piesi bardzo często bezmyślnie wchodzą na pasy biorąc za pewnik, że skoro już na nich są to kierowca się zatrzyma, a nie myślą o tym że być może duża prędkość czy po prostu warunki drogowe/pogodowe mogą im na to nie pozwolić...
malutka napisał(a):rowerzystom.
malutka napisał(a):chce mieć napis na nagrobku "miałem pierwszeństwo"

Mev napisał(a):malutka napisał:
spacerowała sobie gdzieś tam zbliżyła się do jezdni, a kierowca stanął ze trzy metry od niej i czekał dopóki się nie zdecydowała wreszcie przejść
Ja tak w Czechach miałem I jak się zorientowałem o co chodzi, to parę razy przeszedłem specjalnie na drugą stronę ulicy, żeby kierowcom, którzy już się zatrzymywali przykrości nie robić