Ostatnio "na złość wszystkim"

i z własnej ciekawości pojechałem zatankować na najmniejszą stacyjkę w okolicy przy jednej z firm transportowych.
Zapewniam Was, że na pewno nigdy tam nie zatankuje żaden właściciel nowoczesnego samochodu, bo pewnie będzie się bał, że nie odjedzie z pod dystrybutora
-dziurawy jak ser szwajcarski dojazd z głównej drogi
-rozwalający się "barak z okienkiem" jako kasa
-tylko 2 stare dystrybutory (w ofercie ON i Pb95)
Na początku zdziwienie, że paliwo jest tylko o 4grosze tańsze niż na stacjach dużych koncernów

(BP w okolicy) , a gdzieś przeczytałem, że na takich stacyjkach zdarza się, że jest o 30-50groszy taniej na litrze
Zatankowałem i zagadnąłem trochę do pracownika-sprzedawcy
Mówię, że drogie macie to paliwo, a on "drogie???, panie jakby nie ta firma transportowa, to ta stacja byłaby już dawno zamknięta.... Paliwo jest to samo co zwykły ON, czy Pb95 na tych dużych markowych stacjach, tylko z tą różnicą że oni kupują ją znacznie taniej niż my, a pan mi tu mówi, że drogo, a my sprzedajemy je ludziom na granicy opłacalności"
Wlałem trochę ponad 30litrów i co? I Nic... nie widzę absolutnie żadnej różnicy, ani na – ani na +

i zastanawiam się, czy nie warto olać

te globalne wielkie koncerny i ich spasionych prezesów
A przy tej ilości paliwa, które ja spalam w miesiącu, wcale nie chodzi mi tu o tą śmieszną oszczędność tych 4groszy na litrze....
