przez szpynda » 7 gru 2019, 16:55
Odgrzebie temat, bo fajnie się czyta wrażenia ludzików. Wysłałem Mincię na Shella żeby zatankowała Racing (czy jak to tam się zwie), bo pustynia w mojej starej MX-6. Jadę potem i co jest grane? Muł, żółwik, lipa na trasie. W mieście nie rzucało się ani w ucho ani w oko. Wracam pytam się gdzie była Mińcia (lubi ściemniać), a ta daje mi rachunek. Tam V-Power ale 95. To juz zdecydowanie lepiej się jeździ na 98 z (tu spluń) Orlenu. Przemieliłem cały zbiornik tego szajsu i podjechałem zatankować sam. Czy jest lepiej na racing? Raczej tak samo jak na p8 ale mimo wszystko mam(pewnie subiektywne) wrażenia, że ładniej silnik pracuje na tej z Shella, równiej, itd. Mocy oczywiście to nie zmienia ale silniczek moim zdaniem działa płynniej.
natomiast na wyspach jest dostępne tylko badziewie w postaci 95 (co oznacza tutaj, że paliwo może mieć do 95 oktan ale nie więcej i wcale nie musi oraz 95 Low millage czyli takie, które ma minimum 95oktan. na tej pierwszej gnojówce to mam ciągle check engine, muł jakbym wózkiem inwalidzkim jechał, przy wyprzedzaniu to lepiej mieć pas startowy zamiast drogi (Mazda 3 BK). Zalałem 'tę lepszą" i jest trochę lepiej. Nie zapala mi się kontrolka, ładniej chodzi ale daleko mu do tego co być powinno (mam porównanie z Polski jak powinno M3 BK jechać). ogólnie dramat z benzyną. Z ropa jeszcze gorzej. Całkiem nowe roczniki stoją na złomach. Chyba wszystkie Mazdy z dieslem mają problemy z silnikiem.
No to jeżdżę 45km w jedną stronę zatankować "lepsze 95" co mnie i rozśmiesza i wkurza niesamowicie. Żeby dobrego paliwa nie można było dostać. Dramat.