Strona 1 z 3

Moja madzia została dzisiaj obita

PostNapisane: 4 cze 2009, 18:49
przez trojanrob
Cześć.
Szczecin, Pogodno godz. 7:35 jadę sobie spokojnie :) do pracusi ul. M.Skłodowskiej-Curie , a na krzyżówce z ul.Krasickiego niespodzianka <szok> : gość w toyotce myślał, że ma pierwszeństwo i jak byłem już na środku skrzyżowania zapakował przodem w lewy tył madzi (ale mnie rzuciło). Uratowałem przód auta ale tyłu już nie dało rady i zaczepiłem o drzewo które zerwało tylny zderzak.
Było tak wąsko , ale nie zahaczyłem żadnego zaparkowanego pojazdu. A na koniec przywaliłem prawym przednim kołem w 30cm krawężnik.

Czyli to co na pierwszy rzut oka:
Drzwil LP (nie otwierają się, ale chyba będą ok ??),
Drzwi LT, (nie otwierają się i przy dachu odeszły na jakieś 2cm)
Lewy próg (zabaczymy po zdjęciu listwy ??)
Błotnikt LT i PT,
Tylny zderzak
Tylna prawa lampa zewnętrzna,
Antena elektryczna.
Koło LT (przetarta felga i rozdarta opona)
Koło PP (rozdarta opona, rozwalona felga)

A co w środku i w zawieszeniu i napedzie zobaczymy.

Kuźwa zawsze coś. <killer> .
Idę się wyluzować <piwo>.

PostNapisane: 4 cze 2009, 18:54
przez wiesiek5
Aż przykro patrzyć :(

PostNapisane: 4 cze 2009, 20:59
przez Wodzu
Szkoda a mialem do Ciebie podjechac swoja Madzia w odwiedziny i oblukac Milenke :(. Szkoda wielka

PostNapisane: 4 cze 2009, 21:58
przez zenith839
Łoj oj oj. Ale przynajmniej Toyotke rozerwałeś. Szkoda Millenki i to bardzo. Felga widzę nie do uratowania

PostNapisane: 4 cze 2009, 23:22
przez Italiano
Raczej ogólny ----->

Szkoda furki :|

PostNapisane: 4 cze 2009, 23:45
przez Puhcio
Da się ją jeszcze uratować ? :(

PostNapisane: 4 cze 2009, 23:47
przez qlesh
trojanrob, mocne masz nerwy jak jeszcze umiesz to opisać na forum, wkleić zdjęcia i napisać
trojanrob napisał(a):Idę się wyluzować <piwo> .

Chciałbym tak umieć.
Co do samochodu.. to widać wszystko. Mając takie auto pewnie bym się załamał i zamknął w sobie :|
Współczuję...

PostNapisane: 5 cze 2009, 01:21
przez michi
trojanrob kurde przykro to pisać ale Ty chyba jakąś pechową masz tą Mazdę :(

PostNapisane: 5 cze 2009, 03:14
przez Paweł
Ups. Dodatkowa przykrość w tym, że odszkodowania starczy pewnie na sam zderzak, o profesjonalnej naprawie będzie można tylko pomarzyć – podobnie jak o zakupie porównywalnego egzemplarza, a sprawca własne auto naprawi byle jeździło lub otworzy dział ogłoszeń i bez problemów dostanie kolejną toyotę.

PostNapisane: 5 cze 2009, 08:31
przez Xionc
Napisz jak wycenili Ci szkodę. A jest szkoda.

PostNapisane: 5 cze 2009, 08:58
przez Grzyby
O kurcze, jak nie rysownik to inny kretyn.
Szkoda :(
Podejrzewam że uznają szkodę całkowitą.

PostNapisane: 5 cze 2009, 09:41
przez trojanrob
Italiano napisał(a):Raczej ogólny ----->
Szkoda furki :|
Sorki. Dzięki za przeniesienie.
Puhcio napisał(a):Da się ją jeszcze uratować ? :(
Znam profesjonalny warsztat (maja dobry sprzęt , nową komorę lakierniczą i dobrą opinię) i nie będzie problemu. Problem to PZU czy się zgodzi ??

michi napisał(a):trojanrob ... ale Ty chyba jakąś pechową masz tą Mazdę :(
Może ... jest pechowa. Ale zawsze jak coś się stało mogłem nią dojechac do domu lub warsztatu ostatkiem sił. Po wczorajszym bum dojechałem do kolegi na podwórko (a gdyby nie rozwalona falga i rozcięte dwie opony to i do domku ) – które autko tak potrafi (mam ją 7 lat i nie było ani jednego przypadku , że nie odpaliła – zawsze motor startuje za pierwszym razem, czy +30 czy -30)

Grzyby napisał(a):...Podejrzewam że uznają szkodę całkowitą.

Pewnie tak będą chcieli zrobić.

Zrobiłem wstępną kalkulację wg cennika który posiadam z USA – przeliczyłem na PLN`y + cło + VAT ok 16000,-PLN same części + robocizna ok 4000,-PLN bez lakierowania.

Zobaczymy we wtorek (będą oględziny).
Pogadam z papugą może coś wymyśli, że autko rzadkie, kupione jako hobby itp.
Jeszcze nie wiem co dalej. :|

PostNapisane: 5 cze 2009, 10:37
przez PLaster
szkoda auta:|

PostNapisane: 5 cze 2009, 10:42
przez trojanrob
Ano szkoda, ale to tylko auto.

PostNapisane: 5 cze 2009, 11:59
przez markmas
Oczy wokół głowy... To było kiedyś, a przy obecnym ruchu na naszych kochanych drogach nie ma szans na przewidzenie wszystkich dziwnych ruchów innych użytkowników :( Szczęście w nieszczęściu, że ucierpiał tylko samochód...

Pozdrawiam

PostNapisane: 5 cze 2009, 12:30
przez Radex
trojanrob napisał(a):Ano szkoda, ale to tylko auto.
gratuluje podejścia, zazdroszcze dystansu. ja niestety traktuje auto jak oczko w głowie i jak miałem wypadek poprzednią GF to była załamka na maks :( dodatkowo było to w drodze na wakacje :(
niby tak jak mówisz ze to tylko auto i albo się naprawi albo kupi nowe i sie jezdzi (mam inne, nowsze, po liftingu i jest super) ale jednak serce sie kraje jak patrzymy na piękny samochód rozkraczony na drodze bo ktoś wymyślił sobie że ma pierszeństwo :(
najgorsze jest to że nikt nie zwróci za to co włożyłeś w auto i za całe zamieszanie i problemy a dodatkowo jeszcze zaniżą czasami wartość auta <killer>

tylko nie luzuj się za bardzo, bo ja od 2 tygodni na L4 i chyba od tego luzowania się popadne w alkoholizm :P hahaha

PostNapisane: 6 cze 2009, 08:39
przez trojanrob
U mnie wyluzowanie nie jest czynem ciągłym. A madzię bardzo lubię i będę walczył aby ją naprawić, a co wyjdzie to zobaczymy.

W marcu miałem też przygodę , ale szkody wizualne były minimalne. Sam naprawiłem nakładkę tylnego zderzaka, a resztę prac kosmetycznych omawiałem z lakiernikiem 2 dni przed spotkaniem z toyotą.

A było tak : stałem na światłach za Renault Twingo , a gościu w Fordzie Transit zgapił się i zapakował mi w tył madzi (centralnie tam gdzie belka wzmacniająca – solidny profil trzeba przyznać) – odbiło mnie na oczko do holowania wystające z tylneggo zderzaka Twingo.
Żadny uszkodzeń wewnętrznych nie było. Samochód był w 100% mobilny.


A tu kalkulacja. Same części netto (ostatnia strona kalkulacji) przy naprawie bezgotówkowej to !! 3654,-PLN !!.
(miałem dwa stare widoczne przetarcia na lewym przednim błotniku i na kawałku przdniego zderzaka – co spowodowało pomniejszenie kosztu naprawy).

DO TEGO AUTKA NIE MA ZAMIENNIKÓW.

To co wyliczą teraz !!??

PostNapisane: 8 cze 2009, 12:30
przez Globy
Tak mi przykro, Robercie. Mnie też w tamtym tygodniu ktoś pod biurem przyhaczył oponą niedawno malowany tylny zderzak i zdarł lakier z błotnika, nawet nie myśląc o ujawnieniu się. Nie martw się, bo wszystko wygląda do naprawiania, niech ubezpieczalnia się popisze. Millenia to wyjątkowe auto, warte reanimacji... A Wy jesteście ze sobą już tyle czasu. Powodzenia <usmiech>

PostNapisane: 9 cze 2009, 22:17
przez widmo82
Mam pytanko, jesli ubezpieczalnia powie ci ze odadza ci no 10tys a ty powiesz ze warte jest 13. Mozna isc do sadu podajac tamtego koleszke i wyrwac od niego dodatkowe 3patyki czy przepisy prawa ubezpieczeniowego sa takie ze rosci sie prawo tylko z jednego zrodla lub inne jakies przeslanki sa ktore uniemozliwiaja nam wyegzekwowanie kwoty jaka wg nas warte jest autko. Wiadomo, czasem ktos go wyposazy w inne dodatki, wyciszy itp.

PostNapisane: 9 cze 2009, 22:31
przez mckoper
Bardzo mi przykro, aż łezka w oku się kręci jak widzę Millenie w takim stanie :(
Wierzę w Ciebie,że doprowadzisz ją do ideału :)

pozdrawiam,
mckoper