Mialem bum. Podobno wjechalem na czerwonym swietle...?

Pogaduchy motoryzacyjne.

Postprzez artisan » 8 lip 2004, 22:59

tco_tm napisał(a):Natomiast co do mojej szkody, to wczoraj byly ogledziny. Mimo, ze wyraznie zaznaczylem na zgloszeniu, ze mam byc przy nich obecny, to przeprowadzono je bez mojej obecnosci. Pan z ubezpieczalni nie chcial zaakceptowac porysowania lewego blotnika, jako wyniku uderzenia w zolty slupek, przedniego lewego kola (zniszczony rant stalowej felgi) nawet nie ogladal. Dzisiaj przez telefon dowiedzialem sie, ze wycena netto (nie chca mi wyplacic brutto) to 2760PLN. <lol> Nie wiedzialem co mam powiedziec, zeby sie glosno nie rozesmiac. Na szczescie mam mozliwosc przedstawienia rachunkow. Mam nadzieje, ze sie nie zdzwia, jak beda musiali dac mi 2x wiecej. Ech.

Pozdrawiam.


cóz niech moc będzie z tobą , pozdrówka <głaszcze>
pozdrówka z Madziolką w tle
Forumowicz
 
Od: 1 kwi 2004, 11:38
Posty: 293
Skąd: Białystok
Auto: Została juz tylko Mazda2 1.4

Postprzez Malico » 9 lip 2004, 00:23

tco_tm napisał(a):Dziwne, ze mowisz, ze zjazd z ronda jest dla dwoch pasow (dwa pasy ronda przechodza w dwa pasy zjazdu). Taka sytuacja jest mozliwa chyba tylko na skrzyzowaniu kierowanym sygnalizacja swietlna i/lub o pasach z wyznaczonymi kierunkami ruchu. ...Albo raczej w ogole nie jest to rondo.


Hehe, zapraszam do Bydgoszczy – tutaj sa same takie dziwolagi :D Najczestsza kombinacja: przed "rondem" znak skrzyzowanie o ruchu okreznym oraz ustap pierwszenstwa; ronda dosyc spore 2-3 pasy i zjazdy, uwaga, o takiej samej ilosci pasow! (jak sa 3 pasy do zjazdu to potem jeden zanika ale to juz za rondem).
Zapomialem dodac, ze oczywiscie sygnalizacji swietlnej brak o znakach poziomych nie wspominajac...

I ludzie jezdza naprawde dowolnie <lol>

Jest jeszcze jedna sprawa, ktorej tu nikt nie poruszyl, a o ktorej rozprawialem ostatnio ze szwagrem przy piwku baaaaaaaardzo dlugo: czy wlaczac kierunkowskaz jak sie zjedza z ronda? Druga opcja: czy miec wlaczony lewy kierunkowskaz jak sie kreci po rondzie?
Forumowicz
 
Od: 8 lip 2004, 01:08
Posty: 291 (0/9)
Skąd: Bydgoszcz
Auto: Mazda 323 1.8 GT '91

Postprzez Paweł » 9 lip 2004, 00:57

czy wlaczac kierunkowskaz jak sie zjedza z ronda? Druga opcja: czy miec wlaczony lewy kierunkowskaz jak sie kreci po rondzie?


Jesli rozwazysz przyklad z "rozprostowanym" rondem, to oczywiste staje sie, ze nie wlaczasz kierunkowskazu jezdzac dookola ronda, bo nie zmieniasz, ani pasa, ani kierunku jazdy. Zjezdzajac natomiast, wlaczasz kierunkowskaz prawy, poniewaz skrecasz na skrzyzowaniu w ulice dochodzaca z prawej strony.

ronda dosyc spore 2-3 pasy i zjazdy, uwaga, o takiej samej ilosci pasow![...]oczywiscie sygnalizacji swietlnej brak o znakach poziomych nie wspominajac

W takiej sytuacji, jesli znaki poziome nie wyznaczaja kierunkow ruchu, zjechac mozesz tylko z pasa prawego, teoretycznie wybierajac dowolny z pasow "zjazdowych" – tzn. zawsze najbardziej prawy, chyba ze wybor jest podyktowany dalszym kierunkiem jazdy (zasada jak przy skreceaniu na normalnym skrzyzowaniu). W praktyce mozna skrecic w ten zjazd rowniez z pasow bardziej wewnetrznych, jednak oczywiscie zawsze ustepujac pierszenstwa _wszystkim_ samochodom, ktore jada pasami zewnetrznymi, po ktorych musisz kolejno przemiescic sie, aby dotrzec do zjazdu. W rzeczywistosci jest to bardziej naturalne i nieskomplikowane, ale o przepisach trzeba pamietac, jak i o tym, ze kierowcy z pasow zewnetrznych nie musza wcale zjezdzac na wybranym zjezdzie razem z nami. Zeby nie bylo nieporozumien, to zjezdzanie z ronda z pasow wewnetrznych w praktyce wyglada jak wyglada, ale w teorii jest to ciag czynnosci: kolejno zmiana pasa na coraz bardziej zewnetrzny i ostatecznie skret w skrzyzowanie zjazdu. Jesli wykonasz te czynnosc w sposob niejasny, nie ustepujac pierszenstwa samochodom poruszajacym sie po pasach ruchu na ktore wjezdzasz, musisz sie liczyc z tym, ze ew. kolizja (tfu, tfu) bedzie spowodowana wylacznie przez Ciebie.

Pozdrawiam.

Pozdrawiam.
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez Malico » 9 lip 2004, 10:22

tco_tm napisał(a):
czy wlaczac kierunkowskaz jak sie zjedza z ronda? Druga opcja: czy miec wlaczony lewy kierunkowskaz jak sie kreci po rondzie?


Jesli rozwazysz przyklad z "rozprostowanym" rondem, to oczywiste staje sie, ze nie wlaczasz kierunkowskazu jezdzac dookola ronda, bo nie zmieniasz, ani pasa, ani kierunku jazdy. Zjezdzajac natomiast, wlaczasz kierunkowskaz prawy, poniewaz skrecasz na skrzyzowaniu w ulice dochodzaca z prawej strony.


Dla mnie jest to oczywiste tylko w przypadku, gdy nie ma znakow poziomych/pionowych mowiacych o skrecie W LEWO z danego pasa. Jesli sa takowe znaki, to mozna by zatem przejechanie 3/4 ronda traktowac jako skret w lewo, a wtedy lewy kierunkowskaz jest konieczny... Choc niektorzy INSTRUKTORZY nauki jazdy twierdza nawet, ze trzeba miec wlaczony lewy kierunkowskaz jesli przejezdzamy 3/4 ronda (lub zawracamy) takze gdy nie ma znakow poziomych/pionowych...

tco_tm napisał(a):
ronda dosyc spore 2-3 pasy i zjazdy, uwaga, o takiej samej ilosci pasow![...]oczywiscie sygnalizacji swietlnej brak o znakach poziomych nie wspominajac

W takiej sytuacji, jesli znaki poziome nie wyznaczaja kierunkow ruchu, zjechac mozesz tylko z pasa prawego, teoretycznie wybierajac dowolny z pasow "zjazdowych" – tzn. zawsze najbardziej prawy, chyba ze wybor jest podyktowany dalszym kierunkiem jazdy (zasada jak przy skreceaniu na normalnym skrzyzowaniu). W praktyce mozna skrecic w ten zjazd rowniez z pasow bardziej wewnetrznych, jednak oczywiscie zawsze ustepujac pierszenstwa _wszystkim_ samochodom, ktore jada pasami zewnetrznymi, po ktorych musisz kolejno przemiescic sie, aby dotrzec do zjazdu.


I tak sie wlasnie sie u nas praktykuje: ludzie na rondzie zjezdzaja z pasow wewnetrznych na odpowiadajace im pasy na zjezdzie ustepujac (lub czasami nie :D ) kierowcom na zewnetrznych pasach. Oczywiscie nie probuja wczesniej dostac sie na pas zewnetrzny, co chyba rzeczywiscie jest bledem (bo w koncu sa na jezdni jednokierunkowej i jesli nie ma wyznaczonych pasow do skretu w prawo to mozna skrecic w prawo tylko z pasa najbardziej prawego).

Wniosek:
Jezdzic na rondzie najlepiej jest zewnetrznym pasem :D (jesli znaki poziome i pionowe nie zabraniaja krecic sie tym pasem oczywiscie)
Forumowicz
 
Od: 8 lip 2004, 01:08
Posty: 291 (0/9)
Skąd: Bydgoszcz
Auto: Mazda 323 1.8 GT '91

Postprzez Paweł » 9 lip 2004, 17:12

Dla mnie jest to oczywiste tylko w przypadku, gdy nie ma znakow poziomych/pionowych mowiacych o skrecie W LEWO z danego pasa. Jesli sa takowe znaki, to mozna by zatem przejechanie 3/4 ronda traktowac jako skret w lewo, a wtedy lewy kierunkowskaz jest konieczny... Choc niektorzy INSTRUKTORZY nauki jazdy twierdza nawet, ze trzeba miec wlaczony lewy kierunkowskaz jesli przejezdzamy 3/4 ronda (lub zawracamy) takze gdy nie ma znakow poziomych/pionowych...

Jesli ciagle mowimy o normalnym rondzie, to bzdury... a instruktorzy nauki jazdy... hehe... (bez komentarza)

Szczegolnym przypadkiem w naszym kraju sa ronda, na ktore sa naniesione pasy bardziej przypominajace prostopadle skrzyzowanie i wyposazone w sygnalizacje swietlna. Nie wdajac sie w szczegoly, tam skrecajac w lewo musisz wlaczyc kierunkowskaz, bo mimo ze przed skrzyzowaniem jest znak ronda, to pierszenstwo ma dzialajaca sygnalizacja swietlna, a dalej wymalowane pasy, ktore z ronda robia gowno. Sytuacje te mozna poznac najszybciej po tym, ze znaki poziome nie prowadza cie dookola wyspy po srodku, tylko na wprost.

Pozdrawiam.
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez nightcomer » 12 lip 2004, 06:31

do tco_tm:
miałem nieszczęście znaleźć się w sytuacji twojego przeciwnika. Stało się to kilka lat temu, kiedy miałem poważnie zmasakrowaną (oczywiście jeszcze przed tym wypadkiem) skodę – lista uszkodzeń – sprasowany niemal LP błotnik, całość budy skopana przez dresów na bródnie, jeszcze dodatkowo ślady korozji tu i tam.
Opis wypadku:
– ja na prawym pasie z trzech,
– gęsty ruch, ale mój pas już wolny i zielone,
– ruszam a zza żuka wyjeżdża ostatni ze zjeżdżających ze skrzyżowania (nie widziałem!!!),
– boom & boom again, 3 skorupy nie licząc mojej.

Dalej wiadomo co: pyskówka na pół dzielnicy bo taksówkarz specjalnie walnął swoją ruiną żeby odszkodowanie dostać. Zjechałem, zamknąłem wszystkie drzwi i szyby, nie rozmawiałem, bo bałem się o całość protezy stomatologicznej. Czekając na misiaczki ukochane już widziałem jak to co ja dam nie przewyższy tamtych zbulwersowanych. Postanowiłem nie dać nic, skoda i tak się sypała, a pizet nie płacil już wtedy jak za dawnych lat.

misie przyjechały, tamte głąby w swojej głupiej pewności swojej racji nie dały, a ja zaprezentowałem postawę olewczą i co się okazało na kolegium? niewinny. i tak też się czułem zgodnie ze swoim sumieniem. Nie mialem możliwości zobaczyć, że jeszcze jakiś biedak ma zamiar wjechać na mój pas po 20-tu sekundach od załączenia zielonego.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 29 paź 2003, 01:07
Posty: 756
Skąd: zławieśWWA]:~
Auto: cprf2a'99

Postprzez Paweł » 12 lip 2004, 06:41

Nie mialem możliwości zobaczyć

To teoretyczne nie powinienes wjezdzac, bo nie miales calkowitej oceny sytuacji, chociaz...

wjechać na mój pas po 20-tu sekundach od załączenia zielonego

Minelo tyle czasu, ze mozna bylo nie spodziewac sie...
...ale z drugiej strony 20 sekund to na wielu skrzyzowaniach polowa lub nawet caly cykl swiatel. Jak to jest mozliwe, ze na skrzyzowaniu, ruszajac jako pierwszy, znalazles sie dopiero po 20 sekundach??

Pozdrawiam.
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez nightcomer » 12 lip 2004, 06:43

Skręcali w prawo.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 29 paź 2003, 01:07
Posty: 756
Skąd: zławieśWWA]:~
Auto: cprf2a'99

Postprzez nightcomer » 12 lip 2004, 06:46

tco_tm napisał(a):
Nie mialem możliwości zobaczyć

To teoretyczne nie powinienes wjezdzac, bo nie miales calkowitej oceny sytuacji
bullshit.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 29 paź 2003, 01:07
Posty: 756
Skąd: zławieśWWA]:~
Auto: cprf2a'99

Postprzez Paweł » 12 lip 2004, 06:48

Czyli rozumiem, ze nie byles pierwszy na skrzyzowaniu, albo zle rozumiem. Powiem, ze jesli tamten gosc byl w sytuacji takiej jak moja (chociaz dziwne, ze az 20 sekund zajelo mu zjezdzanie z tego skrzyzowania), to nie wiem czy nie mialbym watpliwosci czy na pewno byl winny.

Dlaczego zuk zaslanial Ci widok? Stal po twojej lewej stronie? Ruszal jako pierwszy ze swiatel? Tez czekal 20 sekund?
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez Paweł » 12 lip 2004, 07:02

nightcomer napisał(a):
tco_tm napisał(a):
Nie mialem możliwości zobaczyć

To teoretyczne nie powinienes wjezdzac, bo nie miales calkowitej oceny sytuacji
bullshit.

Zgodnie z przepisami, ktore byly w tamtej chwili (podejrzewam), byl obowiazek umozliwienia zjazdu ze skrzyzowania kazdemu samochodowi, ktory na nim zostal. Jesli tamten pojazd faktycznie (co caly czas wydaje mi sie nieprawdopodobne) zostal tam przeez 20 sekund. Mial teoretycznie pierszenstwo. Chociaz z drugiej strony opis musialbys zrobic dokladny, bo ja to oceniam mniej wiecej tak, jak bylo w moim przypadku, czyli:

Sytuacja:

– godzina 16.
– spory korek
– skrzyzowanie grenadierow (ja jade) z ostrobramska

Z mojej perspektywy:

– wjezdzam na skrzyzowanie na zielonym, za samochodem, ktory skreca w prawo
– luke przede mna wykorzystuja samochody z naprzeciwka, ktore skrecaja w lewo, przed moim nosem
– czesc z nich przejezdza, czesc z nich (pojedyncze sztuki) przepuszczam, ostatni (?) zatrzymuje sie przede mna i zaczyna mnie przepraszac
– zaczynam dalej jechac, mijam srodek ostrobramskiej,
– mijam z prawej strony (wszyscy ruszaja jako pierwsi) samochod, ktory zawraca, samochod ktory jedzie prosto i przepuszcza pozostalych na skrzyzowaniu (mnie oraz samochody, ktore z grenadierow skrecaja w ostrobramska w kierunku do zamienieckiej)
– trzeci samochod rusza bardzo szybko (oceniam, ze mnie goni lub straszy)
– przyspieszam ulamek sekundy przed uderzeniem, z ktorego jestem dosc zdziwony
– moj samochod zostaje przesuniety (obrocony) w kierunku pasa zieleni rozdzielajacego grenadierow
– przednie kolo uszkadzam o kraweznik
– tylne kolo "wskakuje" na trawe pod zoltym slupkiem, efektem zdjeta opona i skoszony slupek
– gosc musial mnie dopasc w ostatnim momencie, po moim samochodzie widac, ze nie moglem miec duzej predkosci w momencie uderzenia.

Podejrzewam, ze z perpektywy tego goscia sytuacja wygladala tak:

– zapala sie zielone, zaczynam przyspieszac, zeby pogonic ludzi na skrzyzowaniu
– albo mam zamkniete oczy, albo faktycznie cos zaslania mi srodek skrzyzowania
– widze toyote, nie mam czasu na hamowanie
– uderzam

...w tym wszystkim zastanawiajace jest to, ze gosc stal jako pierwszy, musial widziec, ze na skrzyzowaniu jest [tiiit]. samochody po jego lewej ruszaly o wiele wolniej (bo nie mialy drogi przejazdu przez skrzyzowanie). nie mogl mnie zobaczyc w ostatnim momencie, bo moja predkosc byla mala (dopiero co ruszylem, wiedzialem, ze samochody z prawej maja juz zielone), uderzyl mnie w tylne kolo, nie hamowal, ciagle przyspieszal (widzialem to katem oka, jak zaczelem przed nim uciekac)...

Tyle.
Ostatnio edytowano 12 lip 2004, 07:14 przez Paweł, łącznie edytowano 3 razy
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez nightcomer » 12 lip 2004, 07:03

tco_tm napisał(a):Czyli rozumiem, ze nie byles pierwszy na skrzyzowaniu, albo zle rozumiem.
prawy się posuwał, bo przede mną skręcali – niezależnie od świateł i to jest różnica względem twojego wypadku.
Powiem, ze jesli tamten gosc byl w sytuacji takiej jak moja (chociaz dziwne, ze az 20 sekund zajelo mu zjezdzanie z tego skrzyzowania), to nie wiem czy nie mialbym watpliwosci czy na pewno byl winny.
Czy wiesz ile sekund upłynęło od zielonego w twoim przypadku? Widzialeś cały czas sygnalizatory? Czy tylko swoją zawalidrogę a potem "wolne miejsce" do wjechania?

Dlaczego zuk zaslanial Ci widok? Stal po twojej lewej stronie? Ruszal jako pierwszy ze swiatel? Tez czekal 20 sekund?
Stał po mojej lewej i nie ruszał, jednak widziałem, że za skrzyżowaniem nie ma miejsca do jazdy na jego pasie, następny pojazd stał na pasach dla pieszych. Natomiast mój pas (pozornie wolny) kończył się 200 m za skrzyżowaniem i tam miałem zamiar się znaleźć.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 29 paź 2003, 01:07
Posty: 756
Skąd: zławieśWWA]:~
Auto: cprf2a'99

Postprzez Paweł » 12 lip 2004, 07:13

Czy wiesz ile sekund upłynęło od zielonego w twoim przypadku?

Nie wiem dokladnie, ale mozna powiedziec ze ja ze srodka (troche przed srodkiem) ruszylem mniej wiecej w tym samym momencie, kiedy samochodom z prawej strony zapalilo sie zielone swiatlo.

Z twojego opisu nie potrafie ustalic mojego zdania. Na pewno bledem z twojej strony bylo wjechanie na skrzyzowanie, na ktorym sytacji nie widziales. Obserwujac korek, mogles sie spodziewac, ze ktos tam zostal. Ale tutaj istotne jest z jaka predkoscia i ostroznoscia wjezdzales, itd. Czy to ty uderzyles w bok tamtego samochodu, czy on w twoj? Jaka byla jego predkosc? Dlaczego minelo az 20 sekund? Dlaczego ten gosc tak pozno zaczal zjezdzac? Czy na pewno wjechal na zielonym, czy na pewno wjechal na skrzyzowanie majac prawo byc przekonanym, ze z niego zjedzie?

...
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez nightcomer » 12 lip 2004, 07:25

tco_tm napisał(a):Na pewno bledem z twojej strony bylo wjechanie na skrzyzowanie, na ktorym sytacji nie widziales. Obserwujac korek, mogles sie spodziewac, ze ktos tam zostal.
myślisz tco_tm że jesteś nadal w przadszkolu i mądrzejsi od ciebie naprawią zawsze twoje błędy?
Spróbuj to zrozumieć – JA miałem zielone, JA miałem pusty na 200 m za skrzyżowaniem pas, Ja miałem prawo jechać. Chyba podobnie myślał kierowca opla?
Dlaczego minelo az 20 sekund? Dlaczego ten gosc tak pozno zaczal zjezdzac?
z tego samego powodu co ty – wcześniej nie mógł! Niestety, nie pomyślał i wjechał, tak jakby święte zielone stało mu przed oczami.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 29 paź 2003, 01:07
Posty: 756
Skąd: zławieśWWA]:~
Auto: cprf2a'99

Postprzez nightcomer » 12 lip 2004, 07:38

znikam z forum do środy – życzę ci tco_tm zwycięstwa moralnego na forum i monetarnego w realu. Wygrywa cwańszy i tak jest dobrze.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 29 paź 2003, 01:07
Posty: 756
Skąd: zławieśWWA]:~
Auto: cprf2a'99

Postprzez Paweł » 12 lip 2004, 07:39

JA miałem zielone, JA miałem pusty na 200 m za skrzyżowaniem pas, Ja miałem prawo jechać.

Zielone swiatlo nie daje przywileju, czy prawa, tylko mozliwosc. Jesli droga na skrzyzowaniu lub za nim (w swietle obecnego prawa) jest nieprzejezdna, to samo zielone swiatlo nie daje 100% prawa wjazdu. W twoim opisie mowa o tym, ze skrzyzowanie zaslanial zuk. Jesli ostroznie zaczales zza niego wyjezdzac i wtedy zostales uderzony, to nie mam watpliwosci, ze odpowiedniej ostroznosci nie zachowal kierowca tamtego samochodu. Jesli natomiast on ostroznie zjezdzal, a Ty w niego przyladowales, to uwazam ze ostateczna decyzja w tej sprawie nie byla uczciwa. Chociaz, co ciagle podkreslam, dziwi mnie te 20 sekund. Przeciez na skrzyzowaniu to jest bardzo duzo czasu, jesli brac to pod uwage i jesli skrzyzowanie przez dluzszy czas bylo przed toba puste (20 sekund!), to chcialbym wiedziec skad naprawde wzial sie tamten gosc.

jakby święte zielone stało mu przed oczami

No wlasnie i tutaj tkwi przynajmniej sedno mojej sprawy.
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez Paweł » 12 lip 2004, 07:44

znikam z forum do środy – życzę ci tco_tm zwycięstwa moralnego na forum i monetarnego w realu. Wygrywa cwańszy i tak jest dobrze.

Sprawa na 99.99% trafi do sadu. Mam nadzieje, ze tam zostanie zbadana i zapadnie odpowiednia decyzja. W kazdym razie nie zgodze sie z wyrokiem (ktory jak obecnie decyzja policji) bedzie wskazywal mnie jako osobe, ktora wjechala na czerwonym swietle. Byc moze dla swietego spokoju byloby warto to zrobic, ale dla zasady i z wyjatkowego u mnie poczucia sprawiedliwosci nie zostawie tego z takim zakonczeniem. Na razie czekam na zeznania swiadka i kolejna decyzje policji (podtrzymac, czy odrzucic zdanie policjantow, ktorzy przybyli na miejsce zdarzenia).

Pozdrawiam.
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez nightcomer » 12 lip 2004, 07:47

tco_tm napisał(a):Jesli droga na skrzyzowaniu lub za nim (w swietle obecnego prawa) jest nieprzejezdna
mój pas był przejezdny aż do 200 m poza gragicami skrzyżowania.
on ostroznie zjezdzal, a Ty w niego przyladowales, to uwazam ze ostateczna decyzja w tej sprawie nie byla uczciwa.
Przyładowałem i to konkretnie. Nie czuję się winny. I nie dałem nikomu.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 29 paź 2003, 01:07
Posty: 756
Skąd: zławieśWWA]:~
Auto: cprf2a'99

Postprzez Paweł » 16 lip 2004, 20:36

No wiec, jak pisalem, samochod juz wyprostowany i polakierowany, zabralem sie za poszukiwania czesci zawieszenia (i innych). W miedzy czasie napisalem pismo do TU z uwagami, ze nie bylem obecny przy ogledzinach i ze nie wpisali do ich wyceny uszkodzonych dwoch felg. Przedwczoraj dzwoni do mnie gosc i mowi, ze nie oplaca mi sie brac pieniedzy z ich wyceny, bo wtedy odejma mi amortyzacje (1% za kazdy miesiac, czyli cos okolo 70% – hehehe). Mam im przedstawic kosztorysy, oni maja sie z nimi zapoznac i ew. skrytykowac, potem mam przyniesc w zebach rachunki i wtedy moze laskawie oddaja mi moja kase. Nie wiem co mam o tym myslec, bo ja juz zaczalem kupowac te czesci i nie bede sie cofal w rozwoju sytuacji do jakichs kosztorysow, ktorych i tak juz nic nie zmieni, bo co trzeba zrobic, to trzeba.

Nastepna sprawa sa czesci, ktore moga wyjsc dopiero po zlozeniu samochodu – np. skrzywiona zwrotnica lub piasta (bagetela: 600 lub 1100PLN). Przeciez nie bede umieszczal w kosztorysie kazdej czesci, co do ktorej jest podejrzenie, ze "byc moze". Ech. Zobaczymy co bedzie...

Pozdrawiam.

P.S. Gdyby ktos mial pomysl jak to najlepiej dalej zalatwiac z TU, to bardzo prosze o jakies rady. Dziekuje. :)
the right man in the wrong place...
gasoline
Avatar użytkownika
Zarząd – Prezes
 
Od: 20 paź 2003, 15:13
Posty: 11059 (565/889)
Skąd: Warszawa
Auto: 4FH0VL CAJA '09
256 B4204T35 '17

Postprzez cronos2002 » 16 lip 2004, 23:31

W TU to korzystasz pewnie ze swojego autocasco, w tym przypadku wszystko jest określone w ogólnych warunkach ubezpieczenia, co do felg to sprawa jest prosta trzeba dokonać ogledzin dodatkowych, a co do amortyzacji to jeśli potracają z kosztorysu to zapewne i potrącą z rachunkow (no chybą że warunki ogólne mówią inaczej ale dotad nie spotkałem sie z taką opcją, jest to stosowane w OC, tj. amortyzacja jest potrącana gdy samochód jest starszy niz 2-3 lata zależy od TU – w rozliczeniu kosztorysowym a na rachunki z OC amortyzacji nie potrąca się).
Na razie mozesz wziąść bezsporną kwotę (wg kosztorysu) a później możesz przedstawić rachunki.

Ps.
tylko na razie nie podpisuj ugody ;)
Forumowicz
 
Od: 15 paź 2011, 07:54
Posty: 82

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości

Moderator

Moderatorzy Moto