Rysy na RedSoul
Napisane: 30 kwi 2022, 11:59Czołem. Miesiąc temu kupiłem w salonie nową CX-30 w kolorze Red Soul i już żałuję wyboru tego koloru. Mam wrażenie że wystarczy dosłownie otrzeć się rękawem od kurtki przy wysiadaniu aby na drzwiach pojawiły się płytkie ale gęste mikrorysy. A może to po prostu to jakaś pasta nabłyszczająca którą położyli w salonie która daje taki efekt smug przy byle dotknięciu ?
Coś znacznie gorszego przytrafiło mi się dziś. Byłem na ręcznej myjni (pierwszy raz tym autem) i gdy wyjechałem zobaczyłem kilka płytkich ale dośc długich rys na masce oraz coś w rodzaju plamy która wygląda jakby ktoś w tym miejscu nazbyt długo tarł szmatą przez co lakier zmienił odcień, powstał w tym miejscu jakby efekt mgiełki. Jestem stałym bywalcem tej myjni, już trzeci samochód na niej myję i zawsze miałem o nich dobre zdanie. Wróciłem na myjnie, stwierdzili oczywiście że "absolutnie to nie oni, wykluczone itp" Zaczeli ponownie czyścić miękką szmatką i zrobiło się jeszcze gorzej bo doszły dodatkowe smugi (rysy czy ślady po jakimś wosku położonym w fabryce lub salonie?) Aż mi się gorąco zrobiło jak to zobaczyłem. Położyli pastę nabłyszczającą na to miejsce i rzeczywiście wszystko zniknęło, zarówno ryski, smugi jak i owa plama (mgiełka). Czy jednak jest to rozwiązanie problemu ? Może jedynie do kolejnego mycia ? Poniekąd jestem trochę w stanie uwierzyć że owa plama/mgiełka to wada fabryczna bo coś bardzo podobnego miałem w mazdzie 3 kupionej w salonie w 2016, tam były takie pasy wzdłuż maski, świetnie widoczne w sztucznym świetle pomimo jasnego lakieru srebrnego, efekt było bardzo podobny. W salonie potraktowali to jakąś nagrzewnicą i poprawiło się o 70%. Tutaj na forum ktoś mi wtedy podpowiedział że był to odparzony lakier. Trójki już nie mam więc to juz nieistotne ale nie wiem co dalej z ta maską w CX30, czego się spodziewać po kolejnym myciu i czy są to rzeczywiście jakieś rysy.
Coś znacznie gorszego przytrafiło mi się dziś. Byłem na ręcznej myjni (pierwszy raz tym autem) i gdy wyjechałem zobaczyłem kilka płytkich ale dośc długich rys na masce oraz coś w rodzaju plamy która wygląda jakby ktoś w tym miejscu nazbyt długo tarł szmatą przez co lakier zmienił odcień, powstał w tym miejscu jakby efekt mgiełki. Jestem stałym bywalcem tej myjni, już trzeci samochód na niej myję i zawsze miałem o nich dobre zdanie. Wróciłem na myjnie, stwierdzili oczywiście że "absolutnie to nie oni, wykluczone itp" Zaczeli ponownie czyścić miękką szmatką i zrobiło się jeszcze gorzej bo doszły dodatkowe smugi (rysy czy ślady po jakimś wosku położonym w fabryce lub salonie?) Aż mi się gorąco zrobiło jak to zobaczyłem. Położyli pastę nabłyszczającą na to miejsce i rzeczywiście wszystko zniknęło, zarówno ryski, smugi jak i owa plama (mgiełka). Czy jednak jest to rozwiązanie problemu ? Może jedynie do kolejnego mycia ? Poniekąd jestem trochę w stanie uwierzyć że owa plama/mgiełka to wada fabryczna bo coś bardzo podobnego miałem w mazdzie 3 kupionej w salonie w 2016, tam były takie pasy wzdłuż maski, świetnie widoczne w sztucznym świetle pomimo jasnego lakieru srebrnego, efekt było bardzo podobny. W salonie potraktowali to jakąś nagrzewnicą i poprawiło się o 70%. Tutaj na forum ktoś mi wtedy podpowiedział że był to odparzony lakier. Trójki już nie mam więc to juz nieistotne ale nie wiem co dalej z ta maską w CX30, czego się spodziewać po kolejnym myciu i czy są to rzeczywiście jakieś rysy.