Moja historia zauroczenia Mazdą...

Pogaduchy motoryzacyjne.

Postprzez Lancetti » 22 sie 2020, 13:14

Cześć Wszystkim.
Mam na imię Bartek, 23 lata. Chciałem napisać coś o kupnie Mazdy dla ludzi, którzy nad tym rozważają. Byście zawsze pięć razy sprawdzili auto a szósty raz dla upewnienia. Tekst nie ma na celu zniechęcania ludzi do marki. Ma na celu pokazania że trzeba być czujnym i uczyć się na cudzych błędach. Napisałem to pod wpływem emocji, jeśli zły dział, usunę najwyżej.

No więc moja przygoda z moją obecną Mazda rozpoczęła się w tamtym roku. Tuż po zdaniu prawa jazdy. 18.06. 2019 odebrałem plastik. Byłem mega napalony (dosłownie) na te samochody. Ładna linia nadwozia mnie chyba najbardziej urzekła. Jako że zaczynałem dopiero nową, nową lepszą prace a byłem po skończeniu technikum, fundusze były dopiero ciułane. Tak pokrótce. Udało mi się uzbierać 4000 polskich złotych. Dużo, nie dużo.
Wracając do meritum, szukałem prężnie swojego pierwszego samochodu, spod znaku rozwiniętych skrzydeł. Przeszukałem multum ogłoszeń w Świętokrzyskiem i natrafiłem na takie jedno, bardzo w sumie fajnie wyglądające. Mazda 6. 2004. 2.0D. 136KM. Udałem się z moim śp. tatą (który notabene zmarł miesiąc później) na oględziny. Wszystko fajnie przebiegało, auto wyglądało na cacy w sumie. Nawet nie skroiłem się że mam walniętego ksenona po lewej stronie bo świecił się na blado niebiesko. Kij tam. Oczywiście, przeszukałem forum Mazdy to i jeszcze inne. Myślałem że pozjadałem rozumy i wszystko już wiem na temat zakupu i jak sprawdzać. Myliłem się.
No więc, obejrzałem ją, pierwszy raz za kółkiem na wpół swojego już auta (bo wiedziałem ze je kupie). Obejrzałem dół, no tutaj progi wyglądały w porządku. Wyglądały. Trochę zjadało tył auta ale to trochę. Przeżyjemy.
Dodałem że to był anglik? Nie? No proszę. Bo samemu przy zakupie tego nie wiedziałem. Ogarnąłem to kiedy dziewczyna wysiadała z auta z zapalonymi ksenonami. Ja otwieram drzwi, nie piszczy. Ona otwiera, piszczy. Dwa elektryczne fotele w Maździe na przedzie? To taki standard, prawda? Raczej nie inaczej. Rozumiecie sami. Pierwsze auto jak coś niesamowitego. Twoje i już.
No więc, tata jako że też zbytnio się nie znał na tym przyklepał pomysł i na pierwsze auto w sam raz żeby sobie pojeździć i najwyżej na szrot jak się dorobię na nowe. Zakupiłem rdzewiaka. Wracam sobie z miejscowości, dajmy że A do mojej, B. Po drodze zajeżdżam na stację benzynową. Pierwsze tankowanie, Panie. Czułem się jakbym zalewał Roysa. Tyle że dieslem hahaha.
Jadę do siebie. Przejechałem jakieś 30-40 km. Temperatura w górę. Wysiadamy z tatą na stacji, ta się gotuje. Dzwonie do sprzedawcy. On nie wie co się może dziać w sumie i sorki. I wtedy popełniłem błąd. Zamiast ją oddać, to postanowiłem dojechać do B i co dalej to się zobaczy. Co 15 km postój by się nie zagotowała do końca. Dojeżdżam do domu, ta się dalej gotuje. Swoją drogą napisałem nawet wtedy post tutaj na forum o tym.
Oddałem do mechanika, przyjaciela taty z którym się znał od małego. Mówi żeby ją oddać albo żeby mi spuścił z ceny. Dogadujemy się, ok, 1000 zł mam oddane. Okazało się ze termostat był wycięty. Tak, wycięty, na ciągłym odpaleniu. Zaje..
Odebrałem go. Z oględzin jakie zrobił Pan Mechanik . Auto to przekładka na europejczyka, było trzaśnięte w pupę. W sumie wrak. Piątkę wyrzuca bo wyprzęgnik i skrzynia to już trup . Dwumasa to jedno-masa jakoś przerobiona, sprzęgło nie istnieje. Trup w sumie. A, mówiłem że był po niby remoncie silnika? Chce w to wierzyć. (tego że to jedno-mas mi sprzedawca nie powiedział a wiem że będzie czytał ten wątek, nie ładnie kolego postąpiłeś). Hitem jest fakt że kupiłem od sprzedawcy nową skrzynię biegów. Miałem kupić też drzwi przednie prawe bo miałem już lekką kolizję z barierką ale ciul tam. Sama skrzynia. No i co?
I się zaczyna:
– OC z kosmosu, dam radę, będę sam opłacał, chce budować sobie składki (2200 zł w Hestii)
– Zakup dwumasy LuK'a komplet plus skrzynia – 2050 zł + 450 zł (własny zakup)
– Wahacz przód do wymiany komplet – 1000 zł. (własny zakup)
– Nowe opony bo te.. szkoda gadać – 1200 zł Nokian Weatherproof (własny zakup)
– Robocizna 1200 zł
– Zestaw filtrów + olej Motul 5w30 – 250 zł (własny zakup)
– Podkładki po wtryski oryginalne – 80 zł (dałem się zrobić w konia, zwykłe miedziane kosztują 1zł :) ) (własny zakup)
– Uszczelniacz wtrysku – 220 zł (własny zakup)
– Radio polift komplet w b.db stanie – 410 zł (własny zakup)
– Kabel do radia 10pin – 36zł (własny zakup)
– Reperaturki i nadkola + próg do przyszłej blacharki – 250 + 475 zł (własny zakup, ciągle je mam)
– Nowe xenony – OSRAM 66240XNL-HCB – 377 zł (własny zakup)
– Pierścienie, zestaw klocków STARK, tarcze hamulcowe ATE, wycieraczki, termostat, czujnik temp. płynu – 700 zł (własny zakup)

Sporo co nie?

Auto niby zrobione, pojeździłem.
Do teraz. 03.06.2020 UPG zrobiło salto. Laweta, odjazd do mechanika. Mówię, kij z tą Mazdą, na części, kupie sobie nowe auto bo już po prostu mogę. Auto stało miesiąc zanim mechanik się za nie zabrał, tutaj sam mówiłem że się nie śpieszę. 13.07.2020 dzwoni do mnie i mówi że jest do zrobienia.
500 zł UPG (uszczelka, pierścienie itd) + 500 naprawa + 100 przegląd bo się skończył już. Dorzuciłem mu 100 zł żeby kupił olej nowy. No i oddał do obróbki głowicę. Miało być na 10 sierpnia bo jechałem na urlop. Nie wyrobił się, mniejsza. Pojechałem autem mojej dziewczyny. Teraz wracam po urlopie i mówię i jak za autem?
– No wiesz, w sumie to składam, tam podłączyć całe oporządzenie, odpalić i można jeździć.
Mówię świetnie. Super, najlepiej na ziemi. Dzisiaj na 12 miałem mieć odbiór. Przychodzę do warsztatu, on jest nad morzem. Wczoraj to mówił. Teraz zajmuje się tym jakiś facet młody. Spotkałem go w InterCarsie obok, kupował czujnik temp. silnika. Zapłaciłem 60 zł za to z góry. Koszta były inne, nie tak się umawialiśmy. Mówię, ok, jestem cierpliwy.
Myślicie że auto jest sprawne?
Ta, akurat. Ciągle czekam. Chłopaczek ma mi je pod dom podstawić jak wszystko złoży.
Teoria moja taka, ze mój szrot badziewie warty więc zajmował się innymi autami a mazda, jak to określił sam chłopak" Gdyby nie ja to te auto by tu ciągle stało". Czujecie klimat? 3 miesiące nie mam samochodu, wkopałem się w mega koszta przez to, wydałem mega dużo kasy a pojeździłem od 10.07.2019 może 70% tego czasu autem. okazało się jeszcze że poszła sprężyna przód, prawa, jest pęknięta. Co tam jeszcze wyjdzie? <oczy> Tego nikt nie wie. W auto wartę może maks. 2000 zł władowałem razem z kupnem i obsługą ponad 9000 zł. Człowiek uczy się na błędach a to mnie nauczyło sporo.
Puenta.
Uważajcie co kupujecie, uważajcie od kogo. Weźcie człowieka który się na tym zna i Wam doradzi dobrze. Mechanicy, tylko na fakturę i paragony. Człowiek uczy się na błędach a to mnie nauczyło sporo.

Aktualizacja: Kosmiczna epopeja trwa. Zadzwonił do mnie chłopak. Auto nie odpala. Na poniedziałek na 17 ostateczny termin. Coraz bardziej zastanawiam się czy nie zaangażować do tego Policji. Złożył silnik, chce odpalić, nie odpala. Miałem dzisiaj ją odebrać i szczęśliwie pojechać do swojej lubej. Jak widać nie pojadę. Może ktoś już miał taką sytuacje i jest mi wstanie podpowiedzieć co robić?

Aktualizacja 24.08.2020: Facet złożył silnik. Odpalił. Znowu wywala ciśnienie. Powiedział że może być tuleja cylindra pęknięta. Nie mam już siły do tego. Myślę żeby ten samochód odebrać i części z niego powyjmować. Nie wiem jak on to sprawdzał. Totalnie zniesmaczony całą sytuacją.
Początkujący
 
Od: 13 cze 2019, 17:31
Posty: 3
Auto: Mazda 6 2.0 MZR-CD Sport Sedan 2004 136KM

Postprzez child » 26 sie 2020, 12:28

Smutna ta twoja historia i pouczająca, ale niestety bardzo standardowa – łącznie z historiami z mechanikiem i terminami. Wiele by można napisać, ale nie chcę cię dobijać, najważniejsze i tak napisałeś – człowiek uczy się na błędach.

Ja czasami dochodzę do wniosku, że przy zakupie pierwszego samochodu w życiu to przyszłego właściciela w ogóle nie powinno być (tylko jakiś jego kumaty technicznie przedstawiciel). Chęć posiadania własnych czterech kółek jest tak przemożna, że człowiek kompletnie wyłącza krytyczne myślenie, a największy szrot uzna za igłę...
Obrazek
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 gru 2013, 18:27
Posty: 1820 (56/126)
Skąd: Brzezina
Auto: ND '18
b: NB '00
b: BM '13
b: EC '97
b: BK '07

Postprzez Neonixos666 » 26 sie 2020, 21:28

mazda 6 w dieslu za 4 tyś zł to proszenie się o kłopoty. Na pierwsze auto w takiej kwocie patrzył bym coś prostego najlepiej mała benzyna prosta w naprawie jak i tanich częściach (fajnie jakby miało LPG). Ja wiem że chciałeś jeździć fajnym autem ale niestety przy tej kwicie prestiż trzeba schować w kieszeń. Sumując co wydałeś na auto miał byś około 7 tyś a to już sensowniejsza kwota. Trzeba było założyć temat o pierwszym aucie to podrzucili byśmy jakieś pomysły.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 wrz 2009, 23:21
Posty: 9462 (52/235)
Skąd: Szczytno
Auto: Grand Scenic III PHII R9M

Postprzez zadra » 26 sie 2020, 21:46

Neo.. juz po fakcie..

Ja w podobny sposób kupiłem stoję pierwsze 4 koła.
Na szczęście dużego fiacorka, który nie okazał się wielką skarbonką ( rząd cen za naprawy znacznie niższy , bo np przekładka silnika – silnik + robota zamknęła się w kwocie 200zł ) był to dla mnie bardzo dobry poligon doświadczalny, pierwsze poważne decyzje dot, tego, czy wypiankować podszybie pianką budowlaną, żeby zimno nie leciało, albo czy w końcu kupić lepsze opony...
Tam również uskuteczniałem podstawy lakierowania malując wałkiem całe nadwozie...

Wiele by pisać, ale najważniejsze jest aby wyciągnąć prawidłowe wnioski i czegoś się nauczyć.
Twoja nauka kolego wyniosła dość dużo, ale przecież to tylko kasa- wielu młodych którzy kupili pierwsze auto nie zdawało sobie sprawy z niesprawności ukł. hamulcowego, lub tego, że auto jest naprawione po poważnym wypadku i złożone z 4-ech dawców i przypłaciło to zdrowiem, a czasem życiem gdy musieli polegać na niesprawnym sprzęcie w krytycznej chwili.

Wyciągnij więc odpowiednie.wnioski z nauki, szukając auta wyłącz emocje i nie wmawiaj sobie, że jakoś to będzie (gdy auto ma jakieś poważniejsze niedomaganie)
Lepiej, żeby było nieładne, poobcierane, obtłuczone na drzwiach i z popękaną od słońca tapicerką ale sprawne technicznie, niż pięknie odpicowane lecz z poważną usterką...
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]

staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Forumowicz
 
Od: 27 cze 2007, 17:07
Posty: 3143 (32/85)
Skąd: z odmętów
Auto: HONDA civic VIII
1,8 Stoczterdzieścikuniów z maską gazową na pyskach ciągnących sedana :-P

Postprzez malina970 » 26 sie 2020, 22:09

Napiszę tylko jprdl. Ja swoją cetkę za tyle kupiłam. Drugie tyle dałam za oc (2600 złotych). Też ciułałam kasę. Dooiero rok po zdaniu prawka kupiłam auto i przez ten rok nie jeździłam wcale. Ale obejrzałam sobie auto na chłodno. Pamiętam jak szukałam auta dla siebie, dla młodego kierowcy Przygoda z mazdą zaczęła się niewinnie. Najpierw oglądałam VW Polo w sedanie z 1.4 pod maską który klekotał jak diesel. Zniechęcona poszukiwaniami w końcu trafiłam na moją staruszkę. Jakieś 15 km od mojego domu. Pojechałam ją obejrzeć. Chodziłam koło niej jakbym owsiki miała. Sprzedający zdziwiony że kobieta i tak się zna. Na drugi dzień się umówiłam z nim żeby na SKP pojechać i całą ścieżkę przebyć. Wtedy już wiedziałam że będzie moja i ta miłość trwa już cztery lata <serduszka> za nic bym nie oddała. Reasumując, auto ogląda się na chłodno, bez podniecenia, Ja bym nawet mazdy 323f bj za 4 tysiące nie kupiła bo strach a skąd szóstkę, gdzie wiadomo że leci blacha, silnikowo ok jak się dba o smok olejowy. Można powiedzieć że się naciąłeś, trochę na własne życzenie. Prawda jest taka że w tak ograniczonym budżecie jakim jest cztery tysiące złotych nie można sugerować się marką, modelem tylko brać to co jest w najlepszym stanie za tę kwotę. Nie obwiniałabym całej marki za problem z twoim samochodem bo mazda to wspaniała marka, <serduszka> <serce>
Forumowicz
 
Od: 3 sie 2020, 16:08
Posty: 142 (0/3)
Auto: Mazda 323 C V BA '94

Postprzez piwo » 27 sie 2020, 05:02

hehe. no potwierdza sie moja ekploatacja czyli 10tys zl na czesci na rok to standard w starym ponad 10 letnim trupie. zycie. albo kupujesz nowe i wtedy jezdzisz 100tys w miare bezobslugowo albo kupujesz ponad 200 tys auto i co pare tysiecy kilometrow wymieniasz co chwile nowa czesc. zycie. widac tez mazda tania w czesciach nie jest a ja ladowalem duzo wieksze pieniadze w duzo tansze auto. wiec sie nie przejmuj bo to norma i takie sa normalne koszta eksploatacji starszego auta. a jak ktos mowi inaczej to albo mial farta albo na wszystko przymykal oko i jezdzil niesprawnym autem. 10tys zl na rok na czesci w aucie z przebiegiem ponad 200tys km to nie tragedia. to norma.
Jak mi ten samochód podnosi adrenalinę. Wy też się trzęsiecie jak wychodzicie z auta? Bo mnie drżą ręce i cały jakiś roztrzęsiony.
https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtop ... 0&t=115720
http://www.youtube.com/watch?v=ZhyGC3jS ... r_embedded
https://www.youtube.com/watch?v=jj-Hbid ... iwowarczyk
Avatar użytkownika
Koordynator Zlotów
 
Od: 13 lut 2005, 12:05
Posty: 4731 (211/128)
Auto: Opel Speedster 2001r. B207r,930kg,LSD,RWD, RaceTCS,semislick,320KM
1/4: 13,806s;
tor Poznań: 1m48,4s
tor Łódź 57,5s
Mazda 3 BM 2014r.

Postprzez Krzemol » 27 sie 2020, 15:33

Neonixos666 napisał(a):Na pierwsze auto w takiej kwocie patrzył bym coś prostego najlepiej mała benzyna prosta w naprawie jak i tanich częściach (fajnie jakby miało LPG).

Dokładnie. Ja za 2600zł kupiłem Swifta 1.0 z klimą (sprawną). Dołożyłem LPG i pojeździłem dwa lata dokładając grosze... Najdroższy był chyba rozrząd za 300zł <rotfl>
piwo napisał(a):czyli 10tys zl na czesci na rok to standard w starym ponad 10 letnim trupie. zycie.

Jedno moje auto potwierdza Twoją teorię, drugie nie... Pewnie nietrudno zgadnąć które którą :P.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 4 mar 2010, 22:11
Posty: 1558 (258/82)
Skąd: Ruda Śląska
Auto: Alfa Romeo 166 TI 2.4 175KM '05r
Mazda MX-5 NB 1.6 110KM '00r

Postprzez Neonixos666 » 27 sie 2020, 16:03

może 10 tyś na rok to raczej przegięcie ale tak szybko licząc, to około 1500-2000 w zależności od marki czyli cen części i stopnia skomplikowania auta. Zawsze trzeba ubezpieczyć, zrobić przegląd, coś wymienić w zawieszeniu, ogarnąć hamulce, wymienić olej z filtrami, wycieraczki na szybę, pasek PK, świece i przewody itp. oczywiście jeśli nie wyskoczy coś grubszego.

Jak bym teraz kupował auto dla syna/córki to było by coś pokroju opla astry 2 z LPG, proste auto, części w każdym kiosku za grosze i niech tłucze.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 wrz 2009, 23:21
Posty: 9462 (52/235)
Skąd: Szczytno
Auto: Grand Scenic III PHII R9M

Postprzez zadra » 27 sie 2020, 18:30

ja uważam, że 10tysi na rok za eksploatację to kwota niewygórowana jak dla Piwo patrząc na jego styl jazdy (wynikający z postów) natomiast normalna eksploatacja bez OC/AC moim zdaniem powinna się zamknąć w 1/10 tej kwoty na rok.
Oczywiście są lata, że trzeba opony kupić albo jakąś droższą część i wówczas ta kwota jest inna, ale przecież co rok nie wymieniamy opon i nie robimy kapitalki silnika...

Ja prawko zdawałem w wieku 17lat a pierwsze "swoje" koło kupiłem pięć lat później, tak że "malina" Ty i tak szybko zaczęłaś (zakładając, że prawko na 18'kę robiłaś )

Na pierwsze auto nic innego niż fiat albo opel tudzież wspomniany vw – bo dostępność zapasowych w uzywmach jest przeogromnaa każdy podwórkowy majster potrafi naprawić tak, aby po jakiejś przygodzie dokulaćsię na własne podwórko..
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]

staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Forumowicz
 
Od: 27 cze 2007, 17:07
Posty: 3143 (32/85)
Skąd: z odmętów
Auto: HONDA civic VIII
1,8 Stoczterdzieścikuniów z maską gazową na pyskach ciągnących sedana :-P

Postprzez malina970 » 29 sie 2020, 11:10

zadra napisał(a):ja uważam, że 10tysi na rok za eksploatację to kwota niewygórowana.
Ja prawko zdawałem w wieku 17lat a pierwsze "swoje" koło kupiłem pięć lat później, tak że "malina" Ty i tak szybko zaczęłaś (zakładając, że prawko na 18'kę robiłaś )

21 lat miałam. Trzeba było najpierw uzbierać na prawo jazdy, OC i auto. Nie ma lekko. Wyznaję zasadę że ciężką pracą, samodyscypliną i wiarą idzie wszystko zrobić/ osiągnąć, nawet ku nieprzychylnym opiniom. Nikt mi nic nie zasponsorował. Bo nie lubię iść na łatwiznę. Im ciężej na pod górke tym lepsze widoki potem. Dlatego te wszystkie hejty jakie poleciały w moją stronę odnośnie piaskowania podwozia cetki były nie na miejscu. Czytałam wszystkie wywody, że po co jak auto warte tyle i tyle. Moje pieniądze ciężko zarobione to wydaje na co chcę. A że chce ten model ocalić od zapomnienia, zrobić do końca i postawić w garażu, i mieć tylko na weekendowe przejażdżki to moja sprawa. Gdyby każdy patrzył na to czy się opłaca i jaką ma wartość to co by było? Sentyment jest czasem ważniejszy. Myślę że tyle że tak mogę się odwdzięczyć za te wszystkie lata bezawartjnej jazdy.
Forumowicz
 
Od: 3 sie 2020, 16:08
Posty: 142 (0/3)
Auto: Mazda 323 C V BA '94

Postprzez zadra » 29 sie 2020, 12:07

za te wszystkie lata bezawartjnej jazdy

Cale cztery lata bezawaryjnej jazdy <lol>
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]

staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Forumowicz
 
Od: 27 cze 2007, 17:07
Posty: 3143 (32/85)
Skąd: z odmętów
Auto: HONDA civic VIII
1,8 Stoczterdzieścikuniów z maską gazową na pyskach ciągnących sedana :-P

Postprzez Grzyby » 4 wrz 2020, 18:40

piwo napisał(a):hehe. no potwierdza sie moja ekploatacja czyli 10tys zl na czesci na rok to standard w starym ponad 10 letnim trupie. zycie. albo kupujesz nowe i wtedy jezdzisz 100tys w miare bezobslugowo albo kupujesz ponad 200 tys auto i co pare tysiecy kilometrow wymieniasz co chwile nowa czesc. zycie. widac tez mazda tania w czesciach nie jest a ja ladowalem duzo wieksze pieniadze w duzo tansze auto. wiec sie nie przejmuj bo to norma i takie sa normalne koszta eksploatacji starszego auta. a jak ktos mowi inaczej to albo mial farta albo na wszystko przymykal oko i jezdzil niesprawnym autem. 10tys zl na rok na czesci w aucie z przebiegiem ponad 200tys km to nie tragedia. to norma.

oesu.... ty znowu te pierdoły wypisujesz?
To że Ty zajeżdżasz auta, nie oznacza że inni mają tak samo. Już nie raz różne osoby próbowały Ci to wytłumaczyć.
Powiem Ci tak, autami jeżdżę raczej długo (Cronos ponad 100kkm, szóstka ponad 100kkm, Starex H1 około 60kkm, Dokker 180kkm, Voyager 120kkm, Master ponad 300kkm)
I teraz, gdybym miał stosować twoje wyceny roczne, to na poszczególne auta musiałbym wydać (na części):
Cronos (7lat posiadania) – 70kzł
szóstka (7lat)– 70kzł
Master (22 lata) – 220kzł
Voyager (5 lat) – 50kzł

To rozkminimy temat 22 letniego trupa, Mastera. 1 raz miał wymienione amory (1000zł), 2 x tarcze (1200zł), klocki pewnie z 5x (~800zł), ze 3, 4x było grzebane w zawiasie z przodu za nie więcej niż 300-400zł (ok. damy 1600zł), 1x robiona blacharka 6000zł, 1x naprawa skrzyni biegów (1600zł), 2 x przednia szyba (1800zł), wtrysk (350), alternator naprawa (250), 1x pompa wody (400).
Czyli mamy jakieś 15kzł przez 22 lata. Dołóżmy jakieś [tiiit] o jakich się nie pamięta (czyli była to ewidentna drobnica – nawet niech będzie to 1/3 tej kwoty. I tak daje nam to max JEDEN tysiąc rocznie. JEDEN TYSIĄC. Przy właściwie użytkowanym aucie to jest norma, a nie 10x więcej.

Do tego zwykła eksploatacja związana z przebiegiem – ale Ty tego nie liczysz, w nowym występuje identycznie – olej i filtry co 10kkm (150x30= 4500), opony (2 zestawy Michelinów , dostawcze Agilisy robią gruuubo ponad 100kkm przebiegu + 2 zestawy zimówek Barum+/– 5kzł

Inny przykład. 13 letni Voyager zakupiony z przebiegiem grubo ponad 300kkm, a może i ponad 400kkm. 5 lat użytkowania w zasadzie bezawaryjnego.
Poza zwykłą eksploatacją (oleje, filtry, świece) oraz wymianą rzeczy z powodu zwierzyny czy stłuczek, nie włożyłem w to auto więcej niż 2000zł przez całe 5 lat. Zestawy naprawcze zacisków (śmieszne mniej niż 100zł), tarcze (300), mocowania McPersonów (po 120zł), amory z przodu (po 85zł), uszczelki pod głowice (450zł), elektrozawór skrzyni (120). Nawet 3kzł w sumie się nie uzbierało. A przecież taki trup z takim masakrycznym przebiegiem, prawda?
Obrazek
d.pa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 paź 2004, 22:09
Posty: 17082 (109/177)
Skąd: KIELCE
Auto: Suzuki Aerio 2.3l LPG '06
Renault Trafic 1.6 TT '16
Fiat Doblo 1.6 16V '01
Dacia DV 1.6 LPG '14
Fiat Panda VAN 1,1 LPG '05
Fiat Ducato Pilote First 62A, 2.5TDI, '98
Burstner Amara 535TK

Postprzez Neonixos666 » 4 wrz 2020, 19:12

najwięcej wydaje się na auto zaraz po zakupie bo to coś trzeba poprawić a coś zataił sprzedający i trzeba ogarnąć. Zwykle jest to serwis olejowy z filtrami do tego rozrząd jak jest na pasku i jakieś łączniki, opony itp. potem jest już co raz mnie do ogarnięcia ale myślę że te 1500 zł to takie rozsądne ogarnianie auta.

Moja lista wydatków na Scenica w pierwszym roku była dość długa a w podsumowaniu razem z ubezpieczeniem to ponad 6 tyś zł. W drugim roku będzie zdecydowanie mniej :P
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 wrz 2009, 23:21
Posty: 9462 (52/235)
Skąd: Szczytno
Auto: Grand Scenic III PHII R9M

Postprzez Grzyby » 6 wrz 2020, 11:45

piwo napisał(a):albo kupujesz nowe i wtedy jezdzisz 100tys w miare bezobslugowo

Jeszcze errata do poprzedniego
Dacia Dokker, kupiona nowa. Aktualnie 182 tys. km. (prawie trup bo mityczne 200kkm nadchodzi, pewnie się rozpadnie do końca roku)
Wydatki poza eksploatacją.
3 x manetka kierunków (niestety ma znaczek Renault – raz używka za 150zł, potem zamienniki po 50 = 250), aparat zapłonowy 180. Reszta czysto eksploatacyjna. Zobaczymy dalej, bo zamierza ją użytkować w dalszym ciągu.
Obrazek
d.pa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 paź 2004, 22:09
Posty: 17082 (109/177)
Skąd: KIELCE
Auto: Suzuki Aerio 2.3l LPG '06
Renault Trafic 1.6 TT '16
Fiat Doblo 1.6 16V '01
Dacia DV 1.6 LPG '14
Fiat Panda VAN 1,1 LPG '05
Fiat Ducato Pilote First 62A, 2.5TDI, '98
Burstner Amara 535TK

Postprzez AsaroV » 6 wrz 2020, 15:03

Mój gruz kupiony od gościa, który powiedzmy że nie jeździł jak emeryt z blacharką do zrobienia nie wyniósł mnie więcej jak 2500zł przez prawie 4 lata wliczając w to blacharkę + samemu nie oszczędzając auta ani trochę.

Jak doliczę rzeczy, które kupiłem bo chciałem żeby lepiej wyglądało (ale nie były potrzebne) to dalej jest mniej niż 4000zł. Kupując auto miałem zero praktycznej wiedzy tylko tyle co oczytałem się na forum i naoglądałęm na youtube i dzisiaj wiem, że popularnej igły nie kupiłem, choć zgniła śliwka też się nie trafiłą :)

10k/rok to może kosztować jakiś sportowy model auta upalanego po torze bo dobre heble i slicki swoje kosztują :)

No chyba że ktoś 60/h po progach jeździ to i lanos będzie wymagał takiego wkładu <rotfl>
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 4 paź 2016, 17:38
Posty: 98 (4/1)
Skąd: Częstochowa
Auto: '98 MX-3 B6 DOHC
'91 MX-3 K8

Postprzez Szymon » 6 wrz 2020, 17:43

AsaroV napisał(a):10k/rok to może kosztować jakiś sportowy model auta upalanego po torze bo dobre heble i slicki swoje kosztują

No chyba że ktoś 60/h po progach jeździ to i lanos będzie wymagał takiego wkładu


No to trafiłeś w Piwo :D
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 22 mar 2008, 23:01
Posty: 6451 (358/159)
Skąd: Tarnowskie Dziury
Auto: '13 Lexus IS250 III
'16 Scenic w Longu
'02 Mini Cooper
'04 Mazda Rx-8/4

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości

Moderator

Moderatorzy Moto