piwo napisał(a):przy gipsowych 140km/h
Przy założonych 140km/h a w czasie jazdy prędkości możliwie zbliżone na tyle na ile pozwalały warunki na drodze.
To nie było 140 +-2km ale pewnie czasami nawet i 120 albo mniej i przyspieszanie do 140km/h
Niemniej porównanie bezpośrednie 2-u aut w tym samym czasie na tej samej drodze w zbliżonych warunkach pokazuje, że jest coraz łatwiej producentom robić elektryki.
Szkoda, że tak drogie to auta i szkoda, że ładowanie poza własną instalacją jest drogie i trudniejsze niż standardowym paliwem.
brii napisał(a):podziękować sobie za opieranie się na źródłach energii które niszczą świat
Wprowadzenie na drogi pojazdu który napędzany byłby innym paliwem (np biodegradowalnym pochodzącym ze zgazowania beztlenowego koszonej trawy, liści albo słomy – wymyśliłem na poczekaniu ) obwarowane jest takimi procedurami, że nikt poza koncernami nie byłby w stanie ich przejść.
Tylko olbrzymia kasa pomogłaby przy wprowadzaniu jakiegoś nowego genialnego ekologicznego napędu w pojeździe.
Jeździmy zatem tym co jest dostępne i na co nas stać.
Możemy tylko stylem, sposobem i kulturą jazdy ograniczać zanieczyszczenie planety.
Jedną z takich możliwości jest dbanie o własne auta by nam służyły jak najdłużej.
Tu również producenci aut wprowadzający modę na częstą zmianę samochodów i utrzymanie klienta który co 2...3 lata wraca po coś nowego pozostawiając "stare" auto w rozliczeniu niech będzie przykładem wprowadzania złych przyzwyczajeń i braku dbałości o świat.
Jeśli musimy wyrzucać oponę po 4latach bo mimo dobrego wyglądu i bieżnika strach na niej jeździć, bo kordy pękają w środku albo zaczyna parcieć guma lub następuje ząbkowanie mimo prawidłowych parametrów geometrii i właściwego użytkowania, to kłóci się to z ekologicznym podejściem.
Coś ze "starymi" trzeba zrobić..
Niestety jesteśmy tylko odbiorcami pomysłów branży (tu samochodowej) i nie zrobimy nic z tym faktem, jeśli producenci nastawieni są na drenowanie naszych kieszeni i również nie kierują się czysto ekologicznymi pobudkami wprowadzając na rynek półśrodki.
Wiadomym jest, że kupując teraz auto elektryczne którego parametry nie do końca nam odpowiadają, to za kilka lat – może 5, może 7 z chęcią zmienimy je na "dużo lepsze" za kolejne duże pieniądze.
Tylko, że już są pomysły i techniczne możliwości aby dziś osiągnąć poziom "kultury" auta kupionego za 7 lat, ale producent z chęcią planuje nam powolny rozwój zamiast nagły przeskok jakości i ekologii bo to dla niego jest lepszy deal i możliwość większego zarobku w określonym czasie zważyć należy, że koszt wyprodukowania auta (szacuję) to ok 45% ceny sprzedaży, dlatego gdyby producent w celu ratowania świata zamiast sprzedawać drożej auto obniżył cenę to popyt drastycznie wzrósłby wśród odbiorców.
Czy nie zdecydowałbyś się dziś na Teslę (aktualnie chyba coś koło 220tyzł) mpgąc zapłacić za to auto140tys zł?
Najtańsza aktualnie Dacia Spring elektryk na allegro kosztuje 85000zł – jest brzydka, brak klimy i przejedzie swym 45kM napędem niespełna 200km..
To nie jest żadna aktualnie alternatywa dla aut spalinowych, ale gdyby kosztowała poniżej 60tys zł, to kto wie – może zwojowałaby rynek ekologicznych aut elektrycznych?
Reszta aut to poziom cen rozpoczynający się powyżej 125000zł..
Naprawdę nie można taniej? albo inaczej, czy w aktualnej cenie nie da się zrobić lepszego auta? z większym zasięgiem albo możliwością szybszego ładowania?
Po prostu zysk się liczy a nie ekologia..