Neonixos666 napisał(a):Era wszechobecnego gównolitu ma się dobrze. Wszystko, nawet takie rzeczy jak tarcze i klocki w nowych fabrycznych autach mają papierową jakość.
Raczysz żartować? Ja jeździłem samochodami które według Was były pojazdami złotej ery (lata 80-te i 90-te). Dobrze pamiętam jakie tam były hamulce. W dzisiejszych miejskich jeździdełkach spłonęłyby żywym ogniem po kilku minutach jazdy typowych "Madek" po mieście. Samochody są znacznie szybsze niż kiedyś a jeździ nimi więcej ludzi którzy o jeżdżeniu nic nie wiedzą.
Neonixos666 napisał(a):Kiedyś widziałeś salon przy odbiorze i na przeglądach gwarancyjnych teraz wizyty staja się codziennością, wystarczy poczytać walki ludzi z serwisami które nie chcą naprawić wad.
Chyba nie kupowałeś nowego samochodu w tamtych czasach. Ja znam przypadki ludzi którzy kupowali W123, W124 a osobiście znam osobę która kupowała nową Mazda 626 "Generacja Doskonała". Wcale tak różowo jak piszesz nie było – wręcz przeciwnie. Problem w tym, że nie możesz o tym poczytać bo wtedy nie było takiego czegoś jak portale internetowe i inne "media społecznościowe". Co do tego, że samochody odwiedzały serwisy tylko na przeglądach – w tamtych czasach było "trochę więcej" warsztatów w górzystych terenach i często miewały gości – dzisiaj niezawodność stoi na tak wysokim poziomie, że tych warsztatów już nie ma. Inna kwestia to interwały serwisowe – kiedyś jak ktoś więcej jeździło to pojawiał się w serwisie co 3 miesiące na przegląd, dzisiaj raz na rok albo i rzadziej – to daje serwisowi znacznie mniejszy margines na wczesne wykrycie usterki i profilaktykę.
Neonixos666 napisał(a):Jakość spasowań karoserii
No tutaj to już mnie rozbawiłeś do łez – zobacz sobie jakie były szczeliny technologiczne w pojazdach z tamtych lat a jakie są teraz i dopiero wtedy zacznij się wypowiadać o jakości spasowania. To, że dzisiaj przesunięty o kilka mm błotnik staje się tematem numer jeden na onecie czy innej interii wynika tylko z tego, że takie byty są, kiedyś ludzie na to nawet nie zwracali uwagi, bo mieściło się w normie. Niemniej jednak wszystko powinno być zrobione jak należy co wcale nie oznacza, że dzisiaj jest gorzej.
Neonixos666 napisał(a):powłoka lakiernicza
Fakt – kiedyś były grubsze ale podjeście posiadaczy samochodów też było inne. Samochody użytkowali ludzie którzy o nie nieco bardziej dbali. Dzisiaj większość pojazdów jest użytkowana przez ludzi którzy traktują je jak samobierzne wózki na zakupy. Kiedyś ludzie częściej nakładali woski, myli samochody regularnie, dzisiaj robią to tylko "maniacy" a reszta patrzy na nich jak na debili. Kiedyś każdą obcierkę się zabezpieczało a dzisiaj ludzie mają to w pompie. Jeszcze inna kwestia to, że na forum Mazdy na lakier i korozję patrzymy przez zupełnie inny pryzmat niż reszta świata – inni producenci nie mają z tym problemu.
Neonixos666 napisał(a):o rozwiązaniach które mają zadanie generować koszty można tu pisać bez końca.
Coraz lepsze osiągi przy niższych cenach = mniejszy margines na głupotę użytkownika. Jak się kogoś pyta czy czytał instrukcję obsługi od swojego samochodu to zostaje się wyśmianym. Ludzie w dużej mierze generują sobie problemy na własne życzenie poprzez ignorancję.
child napisał(a):A może po prostu wybierają to, co mają do wyboru? Ludzie kupują samochód, bo mają taką potrzebę – jeśli nie ma dostępnego ich wymarzonego samochodu, to zaciskają zęby i kupują to, co jest dostępne (poza marginalnymi przypadkami, gdy ktoś rzeczywiście może długo czekać na swój wymarzony samochód).
Wybór jak najbardziej jest, ale jeżeli komuś nie chce się szukać albo poczekać to oznacza to nic innego jak to, że mu nie zależy i świadomie wybiera to co wybiera.
Samochodu nie kupuje się jak bułek – nie trzeba zaciskać zębów, że akurat nie ma kajzerek i trzeba brać bagietkę bo się zdechnie z głodu. Można samochód zamówić pół roku wcześniej i poczekać.
child napisał(a):Jeśli ludzie wybierają to, co uważają, to powiedz mi, ilu świadomie wybiera auto słabej jakości?
Moim zdaniem ogrom – przytłaczająca większość klientów jako główne kryteria przy wyborze bierze pod uwagę cenę i wygląd a na resztę leje sikiem prostym bo ich nie obchodzi co będzie za 10 lat z tym pojazdem. Dlaczego zatem producenci mają iść w super jakość? Mogliby ale pojazdy byłby droższy a klient nie chce za to zapłacić – wniosek prosty – to klient wybiera a nie "księgowy dyktuje" – tak działa wolny rynek.
child napisał(a):I teraz pytanie – jaki procent nabywców w ogóle interesuje ta emisja? Chodzi mi o to, że jesteśmy formatowani w określone ramy ustalane przez porąbanych ekologistów i inne lobby i wybór mamy tak naprawdę bardzo niewielki.
Powiem Ci, że ja na przykład zwracałem na to uwagę bo im mniejsza emisja tym lepiej dla mojego portfela i samopoczucia (byłoby lepiej dla zdrowia gdyby wszyscy tak robili). Pewna część ludzi zwraca na to uwagę, bo ma pewną świadomość i szacunek do otaczającego świata ale większość ma to gdzieś – woli lans i "prestiż" a tego w tabelkach nie ma więc je ignorują. Co do niewielkiego wyboru – naginasz rzeczywistość – jak najbardziej wybór mamy wielki – bez problemów można kupić samochód który będzie palił 4l/100km jak i samochód który będzie palił >20l/100km.
hak64 napisał(a):Dziękuję, że rozwinąłeś moją myśl. Istotnie księgowi nie prowadzą firm, nie zawierają kontraktów i nie projektują produktu, ani tylko sugerują tym powyżej, co jest opłacalne dla firmy (nie klienta).
Chyba nie za bardzo się orientujesz w tym jak wygląda praca księgowych i jaka jest ich rola.