Strona 1 z 1

Czy w Polsce również są "święte krowy"?

PostNapisane: 3 cze 2017, 07:40
przez stachan
Witam :)
Ostatnio wpadł mi w oczy artykuł o doskonałej kampanii reklamowej, która została przeprowadzona we Francji.

Uczestnicy tej akcji na długo zapamiętają sobie jej wstrząsające przesłanie. W Paryżu, gdzie każdego roku w wypadkach drogowych ginie 4500 pieszych, rozpoczęto kampanię społeczną propagującą bezpieczne przechodzenie przez ulicę. Przy jednym z przejść umieszczono multimedialny zestaw, który reagował na pokonywanie "pasów" na czerwonym świetle. Jak? Otóż wydawał z głośników pisk opon hamującego samochodu, robił zdjęcie i wyświetlał je na pobliskim bilbordzie z ostrzeżeniem "Nie podejmuj ryzyka stawania twarzą w twarz ze śmiercią". Popełniający błahe z pozoru wykroczenie już po chwili mogli zobaczyć na własne oczy, jak wyglądaliby w swoich ostatnich sekundach życia lub zdrowia. Z pewnością taka nauczka będzie dla nich cenną lekcją. Na szczęście – bezbolesną
.





Po obejrzeniu materiałów filmowych rzuciłem okiem na komentarze :|

Mam teraz wątpliwość kogo należałoby najpierw wyedukować...

W Wielkiej Brytanii wszyscy przechodzą na czerwonym świetle i w każdym innym miejscu. W 2015 roku 6 razy mniej wypadków z pieszymi niż w Polsce.


A nie łaska poinformować że w niektórych krajach przechodzenie na czerwonym jest dopuszczalne gdy nic nie jedzie??!! Może tam właśnie nagrywano ten filmik dla sensacji i uciechy z przestraszenia kogoś??!


A u nas? Zawsze święte krowy. Pieszy ze słuchawkami, piszący sms-y, gadający przez telefon itd., a zawsze winny kierowca.


taaaaaaa w Polsce panuje przekonanie , że na "zachodzie" to kierowcy na przejściach przepuszczają nawet tych którzy jeszcze z domu nie wyszli . ale trochę rzeczywistości nie zaszkodzi.

Re: Czy w Polsce również są "święte krowy"?

PostNapisane: 3 cze 2017, 08:06
przez hak64
Ciekawa inicjatywa, ale jeszcze ciekawsze komentarze. Ten chyba najlepszy:
"A nie łaska poinformować że w niektórych krajach przechodzenie na czerwonym jest dopuszczalne gdy nic nie jedzie??!! Może tam właśnie nagrywano ten filmik dla sensacji i uciechy z przestraszenia kogoś??!"
Z tego co mi wiadomo, nigdzie W UE nie jest dopuszczalne niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, a jedynie wymiar kary uzależniony jest od faktu, czy stworzone zostało zagrożenie dla innych użytkowników drogi, czy też nie.

PostNapisane: 3 cze 2017, 11:33
przez Mr_Bartek
W Wielkiej Brytanii przechodzenie na czerwonym jest dopuszczone i nie jest karane. Po prostu przechodzi się na własną odpowiedzialność​. :)

PostNapisane: 3 cze 2017, 11:44
przez Koci@k
Oho, temat rzeka w sumie. Po coś jednak ktoś wymyślił sygnalizację i robienie wyjątków gdzie można jej nie przestrzegać jest dość nierozsądne bo daje to później tym mniej myślącym a raczej myślącym tylko o własnej pupie pole do szerokiej interpretacji. Sama natomiast codziennie trafiam na taki sygnalizator, gdzie czerwone dla pieszych się pali, ja stoję po 5 min i więcej a auta żadne nie jadą (5 rano więc nawet naturalne) i mega wkurza fakt, że muszę stać kiedy mogłabym przejść w tempie ślimaka z 10 razy...

To co napisał Bartek wyżej o tej własnej odpowiedzialności w mojej opinii jest głupie. Bo co z tego, że na swoje życzenie taki pieszy zginie lub zostanie roślinką...a ktoś myśli o tym co wtedy przeżywa kierowca? Trauma, niektórzy wgl już do końca życia nie wsiądą za kierownicę – sama znam taką osobę. Już nie mówię o sytuacjach kiedy kierowca by ominąć taką "świętą krowę" wykonuje manewr, w wyniku którego uderza w inny pojazd lub ludzi...

PostNapisane: 1 lis 2017, 14:11
przez stachan
Bardzo ciekawy tekst powiązany z tematem :)

Nie zdała egzaminu, bo... wpuściła pieszych na przejście.

W początku października w naszym serwisie pojawił się tekst mówiący o niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą, traktowane przez kierowców jako przejaw uprzejmości, zatrzymywanie się przed przejściami dla pieszych.
Powołując się na panią Dominikę Chmarę – egzaminatora, instruktora nauki jazdy i eksperta od drogowego bezpieczeństwa – zwracaliśmy uwagę, że pieszy znajdujący się w pobliżu przejścia nie ma pierwszeństwa przed pojazdem i zyskuje je dopiero w momencie wejścia na jezdnię. Zatrzymywanie się przed pustym przejściem dla pieszych (nawet jeśli grupa przechodniów zdaje się oczekiwać na możliwość przekroczenia drogi) i "zapraszanie" pieszych do skorzystania z przejścia jest nie tylko skrajnie niebezpieczne, ale też – uwaga – zabronione przepisami!
W polskich miastach nagminnie dochodzi do sytuacji, gdy pojazd, który zatrzymał się, by przepuścić pieszych, wyprzedzany jest przez jadący sąsiednim pasem inny samochód. Korzystający z przejścia piesi narażeni są wówczas na ogromne niebezpieczeństwo. W takiej sytuacji winę za ewentualny wypadek (który często kończy się śmiercią pieszego!) ponosi wyprzedzający kierowca. Jednak w myśl obowiązujących przepisów współwiną obarczyć można również kierowcę, który zatrzymał się przed przejściem! Dlaczego?
Sprawą dotyczącą zachowania kierowców w pobliżu przejść dla pieszych zajmował się niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy. Jak donosi "Rzeczpospolita", dotyczyła ona egzaminu, który zakończył się wynikiem negatywnym. Powodem było dwukrotne zatrzymanie się egzaminowanej przed przejściem dla pieszych, na którym nie było przechodniów. Egzaminator nie miał wątpliwości, że zachowanie kierującej podyktowane było uprzejmością, zwrócił jednak uwagę, że dwukrotnie złamała ona przepisy art. 49.1. Prawa o ruchu drogowym. Czytamy w nim m.in., że "zabrania się zatrzymania (należy pamiętać o różnych definicjach "zatrzymania" i "postoju" – przyp. red.) pojazdu: na przejściu dla pieszych, na przejeździe dla rowerzystów oraz w odległości mniejszej niż 10 m przed tym przejściem lub przejazdem; na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu zakaz ten obowiązuje także za tym przejściem lub przejazdem".
Sprawa początkowo trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (które przyznało rację egzaminowanej), a następnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Ten – w oparciu o materiał dowodowy (zapis wideo z egzaminu) – również przyznał rację egzaminowanej. Po dokładnej analizie sytuacji stwierdził, że swoim zachowaniem nie naraziła pieszych na niebezpieczeństwo i zastosowała się do zasady ograniczonego zachowania.
W uzasadnieniu do wyroku czytamy jednak, że "z punktu widzenia literalnego brzmienia przepisu art. 49 ust. 1 pkt 2 u.k.p., doszło do naruszenia zasady zakazu zatrzymywania pojazdu przed przejściem dla pieszych, na którym pieszych nie było w momencie zbliżania się pojazdu do przejścia".
Sąd zwrócił uwagę, że "kierowca musi zachować szczególną ostrożność zbliżając się do oznakowanego przejścia i ustąpić pierwszeństwa pieszemu, który się już na nim znajduje. Obowiązek "zachowania szczególnej ostrożności" wynika z oczywistego faktu, iż nie wszyscy piesi upewniają się, czy mogą bezpiecznie wejść na jezdnię.
W dalszej części uzasadnienia czytamy, że "widząc pieszego zbliżającego się do przejścia, a tym bardziej stojącego przed nim w oczekiwaniu na możliwość wejścia, kierujący pojazdem ma obowiązek zwolnić. Za zwolnienie uważa się już np. zdjęcie nogi z gazu, co powoduje zwalnianie poprzez hamowanie silnikiem". Ustawodawca nie obliguje jednak kierujących do zatrzymania pojazdu, jeśli pieszy nie korzysta jeszcze z samego przejścia!
"Trzeba odróżnić od strony normatywnej, to że w sytuacji, gdy na przejściu dla pieszych nie ma pieszych, a nawet także wtedy, gdy piesi zatrzymali się przed przejściem, kierowca pojazdu zbliżającego się do takiego przejścia ma pierwszeństwo przed pieszymi (zob. art. 26 ust. 1 w zw. z art. 13 ust.1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym), od nałożonego na tego kierowcę obowiązku zachowania szczególnej ostrożności w sytuacji zbliżania się do tego przejścia. Jest oczywiste, że nałożony w art. 26 ust. 1 u.p.d. w zw. z art. 2 pkt 22 u.p.d. na kierującego pojazdem, który zbliża się do przejścia dla pieszych, obowiązek zachowania szczególnej ostrożności winien być postrzegany także, jako polegający na zwiększeniu uwagi nie tylko, co do zachowania pieszych znajdujących się przed przejściem dla pieszych lub w jego najbliższej okolicy, ale także w odniesieniu do innych uczestników ruchu drogowego, których postąpienia mogą w sposób istotny wpłynąć na podjęcie przez pieszych zachowań sprzecznych z obowiązującymi zasadami bezpieczeństwa w ruchu drogowym".
Mówiąc prościej: kierowca, który zatrzymuje się przed pustym przejściem dla pieszych z prawnego punktu widzenia popełnia wykroczenie. Przed podjęciem takiej decyzji, w oparciu o zasadę ograniczonego zaufania, musi ocenić, czy nie sprowokuje pieszych do skorzystania z przejścia w sytuacji, gdy nie powinni tego robić. Zatrzymanie przed przejściem powinno więc być poprzedzone oceną ogółu sytuacji drogowej, np. tym, czy sąsiednim pasem nie poruszają się szybko jadące pojazdy!
W miejscu wypada również przypomnieć, że zgodnie z przepisami ruchu drogowego, "jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni." Oznacza to, że wysepka na przejściu dzieli je na dwa osobne przejścia, co oznacza, że pieszy na wysepce nie ma pierwszeństwa przed samochodami.




źródełko

Re: Czy w Polsce również są "święte krowy"?

PostNapisane: 1 lis 2017, 15:01
przez Neonixos666
Czyli jeśli ktoś zatrzymuje się by wpuścić auto z uliczki również popełnia wykroczenie bo bezzasadnie zatrzymuje się a przecież ma pierwszeństwo <lol> .

To jest prawo nie możemy zatrzymywać się przed pasami ale jak już ktoś na nie wejdzie to w sekundę mamy stanąć dęba bo wtedy on ma pierwszeństwo. :|

PostNapisane: 1 lis 2017, 22:09
przez kamilq05
Czyli opisana sytuacja to wykroczenie. A jak pieszego nie przepuścimy, i zacznie on przechodzić jeszcze zanim miniemy przejście (bo stwierdzi, że zanim przejdzie przez pas sąsiedni do tego na którym jedziemy i dojdzie do pasa po którym my jedziemy, to my już zdążymy przejechać) to jeszcze gorsze wykroczenie. Co nie zrobić to źle. Ile to razy spotykam sytuację, gdy widzę, że piesi stoją przed przejściem. Przede mną nikt nie jedzie, za mną nikt nie jedzie, więc jak ja przyjadę to będzie pusta droga dla pieszych. I owszem stoją i czekają aż przejadę, ale gdy jestem 5 metröw od przejścia, to ruszają i zaczynają przechodzić gdy ja dopiero wjeżdżam na pasy. Teoretycznie popełniam wykroczenie, a może to piesi wymuszają...
Czyli ciężko zdać egzamin. Zatrzymamy się żeby przepuścić pieszych – źle. Nie zatrzymamy się, to wejdą jeszcze zanim miniemy przejście – też źle. Coś czuję, że ktoś tu się chce hajsu nachapać <oczy>

Re: Czy w Polsce również są "święte krowy"?

PostNapisane: 5 lis 2017, 15:58
przez jurand
Jako wieloletni kierowca zawodowy (pomijając niuanse przepisów) się pytam czy to jest trudne?





DA SIĘ???

Natomiast za taki numer jak na filmiku z dziewczynką i ciężarówką (bez ładunku)
"kolegę po fachu" oraz innych podobnych bym... (tu następuje seria brzydkich słów i gróźb <nie powiem> )

Nigdy nie można sztywno kierować się w/g przepisów bo te czasem tworzą ludzie średnio inteligentni!
Jaki poziom IQ miał ten, który pierwszy wpadł na pomysł zlikwidowania mrugającego zielonego przed zmianą na żółte i czerwone? Niejednokrotnie z 70 km/h trzeba się zatrzymać w ...niecałe 3 sekundy!!!
Gdzie napisane, że dobrze włączyć awaryjki jeśli się zwalnia przed groźną sytuacją lub korkiem na autostradzie? Ale jak to poprawia bezpieczeństwo!

PostNapisane: 19 lis 2017, 12:42
przez Krzemol
jurand napisał(a):Gdzie napisane, że dobrze włączyć awaryjki jeśli się zwalnia przed groźną sytuacją lub korkiem na autostradzie?

Niektóre nowsze auta same odpalają awaryjne w razie gwałtownego hamowania :)

PostNapisane: 20 lis 2017, 18:43
przez jurand
To inwencja własna producentów! Przepisy tego nie określają. Producenci często jadą po bandzie i tworzą coś na ich skraju! Przykład: ledowe "rozwijające się" paski od kierunkowskazów w wykonaniu niemieckich producentów i tak samo działający tryb świateł awaryjnych. Wiem, inny temat-rzeka.
O batalii lata temu z dodatkowym (~mi) światłem stop w naszej części Europy też by wypadało wspomnieć.
Najpierw były mandaty a potem głaskano po głowach.

PostNapisane: 21 lis 2017, 11:34
przez Grzyby
jurand napisał(a):Najpierw były mandaty

Sam takowego nie przyjąłem, jadąc fabrycznie nowym autem z salonu (z 3 stopem w standardzie) :):):)

Re: Czy w Polsce również są "święte krowy"?

PostNapisane: 21 lis 2017, 17:32
przez jurand
Największa jazda była np. z japońskimi motocyklami!
Milicja żądała aby z tyłu był odpowiedniej długości błotnik
zakończony ...stosownej długości gumowym chlapaczem! <glupek2>
To nie żart!
Określony był kąt między krańcem chlapacza a podłożem z osią (wierzchołkiem kąta) u podstawy koła.
Według tego Kawasaki czy nawet ETZ miało wyglądać z tyłu jak ruski Dniepr czy Ural <szok>
Kiedyś podczas kontroli (zatrzymali kilkanaście motocykli na raz!) mało z siodełek ze śmiechu nie pospadaliśmy!