Pożegnanie z moją Mazdą.
Strona 1 z 1
Jeździłem moją Mazdą6 GH TOP SPORT 2.2 185 KM ponad 6 lat. Mogę z czystym sumieniem polecić ten model auta – jest dynamiczne, oszczędne i przede wszystkim niezawodne. Po ciężkim wypadku, po którym auto zostało zezłomowane, doceniłem jeszcze jedną jego cechę – bezpieczeństwo i ochronę kierowcy, który bez większego szwanku wyszedł z poważnego karambolu. Żegnam się powoli z forum i zostawiam dla zainteresowanych informację, że zostało mi po "szóstce" parę części (szczegóły via PW). Pozdrowienia i szerokości!
- Od: 29 cze 2012, 22:57
- Posty: 17
- Auto: Mazda 6 GH
2,2 diesel 185 KM
2008/9
Ja też się wczoraj pożegnałem z moją Mazdą3 którą miałem równo miesiąc.
Chory lub pijany kierowca którego wyprzedzałem (z 20 minut za nim jechałem i co chwila nerwowo hamował i niespokojnie jechał) postanowił w tym samym momencie też wyprzedzić, nie spojrzał w lewo gdy byłem na jego wysokości. Odbiłem zupełnie zaskoczony w lewo, on się wepchał na moje miejsce i poleciał do przodu wyprzedzając ciężarówkę, której wymusił zwolnienie, bo pewnie by na czołówkę poszedł dalej, a ja żeby nie wpaść w rów odbiłem w prawo i uderzyłem przodem pod lewym kątem w kąt naczepy, po czym mnie obróciło i tyłem wpadłem w rów obok drzewa. Było bardzo niebezpiecznie, ale muszę auto pochwalić, bo okazało się bardzo odporne i ja i pasażer wyszliśmy bez jakiegokolwiek szwanku z tego wypadku. Niestety/stety auto przyjęło uderzenie na podłużnicę i wygięło się wszystko. Sprawca kolizji nie zatrzymał się i pojechał dalej.
Jednak z forum się nie żegnam. Smutno mi teraz, że znów czekają mnie mozolne poszukiwania nowej 3-czki.
Chory lub pijany kierowca którego wyprzedzałem (z 20 minut za nim jechałem i co chwila nerwowo hamował i niespokojnie jechał) postanowił w tym samym momencie też wyprzedzić, nie spojrzał w lewo gdy byłem na jego wysokości. Odbiłem zupełnie zaskoczony w lewo, on się wepchał na moje miejsce i poleciał do przodu wyprzedzając ciężarówkę, której wymusił zwolnienie, bo pewnie by na czołówkę poszedł dalej, a ja żeby nie wpaść w rów odbiłem w prawo i uderzyłem przodem pod lewym kątem w kąt naczepy, po czym mnie obróciło i tyłem wpadłem w rów obok drzewa. Było bardzo niebezpiecznie, ale muszę auto pochwalić, bo okazało się bardzo odporne i ja i pasażer wyszliśmy bez jakiegokolwiek szwanku z tego wypadku. Niestety/stety auto przyjęło uderzenie na podłużnicę i wygięło się wszystko. Sprawca kolizji nie zatrzymał się i pojechał dalej.

Jednak z forum się nie żegnam. Smutno mi teraz, że znów czekają mnie mozolne poszukiwania nowej 3-czki.
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości