Uszkodzenie części ekspoloatacyjnej w warsztacie – określenie stopnia winy...

Mam dość dziwny przypadek z autem znajomej.
Pacjent Citroen Berlingo 1,8 8v 90km.
W aucie rozszczelnił się – dziura – wąż od silnika do nagrzewnicy. W takim stanie auto dojechało do warsztatu. Płyn wylatywał silnik – cały mokry. Jeszcze po początkowej diagnozie o własnych siłach normalnie wjechał na kanał.
W warsztacie wymienili wąż, zalali nowym płynem i dzwonią że nie mogą odpalić.
Pierwsza diagnoza że zamokła cewka przewody itp – rzeczywiście były całe w płynie.
Zdjęli wysuszyli – założyli auto nie pali.
Dzwonią za chwile – auto ma pęknięty pasek rozrządu.
Wierzyć w przypadek, że pasek pękł przy próbie zapalania rozrusznikiem?? Czy może próbowali na pych – oczywiście się nie przyznają.
Na razie mają kupić nowy rozrząd założyć i zobaczyć czy się nic nie stało..
Jak się stało to koszty naprawy dojdą do wartości auta wiec bez sensu...
Ale z drugiej strony auto do serwisu dojechało normalnie..
Jest fakt, że tego co wymieniał w tym aucie rozrząd 3 lata temu i 20 tyś km przebiegu powiesiłbym na suchej gałęzi – rolka napinająca była w tragicznym stanie piszczała i skrzypiała, a wiec została nie wymieniona, natomiast pasek nie wyglądał tragicznie ale pękł. Ewidentnie widać ze kiedyś został wymieniony sam pasek a nie kompletny rozrząd. Choć to znaczenia w tej chwili wielkiego nie ma.
Co robić?? Czy można uznać ze warsztat zepsuł?? Czy zapłacić za wykonane usługi i odebrać samochód na sznurku...
Nadmienię że auto sprawne ma wartość ze 2 tyś PLN, należy do znajomej, która za wiele kasy nie ma więc możliwe że zostanie bez samochodu.
Pacjent Citroen Berlingo 1,8 8v 90km.
W aucie rozszczelnił się – dziura – wąż od silnika do nagrzewnicy. W takim stanie auto dojechało do warsztatu. Płyn wylatywał silnik – cały mokry. Jeszcze po początkowej diagnozie o własnych siłach normalnie wjechał na kanał.
W warsztacie wymienili wąż, zalali nowym płynem i dzwonią że nie mogą odpalić.
Pierwsza diagnoza że zamokła cewka przewody itp – rzeczywiście były całe w płynie.
Zdjęli wysuszyli – założyli auto nie pali.
Dzwonią za chwile – auto ma pęknięty pasek rozrządu.
Wierzyć w przypadek, że pasek pękł przy próbie zapalania rozrusznikiem?? Czy może próbowali na pych – oczywiście się nie przyznają.
Na razie mają kupić nowy rozrząd założyć i zobaczyć czy się nic nie stało..
Jak się stało to koszty naprawy dojdą do wartości auta wiec bez sensu...
Ale z drugiej strony auto do serwisu dojechało normalnie..
Jest fakt, że tego co wymieniał w tym aucie rozrząd 3 lata temu i 20 tyś km przebiegu powiesiłbym na suchej gałęzi – rolka napinająca była w tragicznym stanie piszczała i skrzypiała, a wiec została nie wymieniona, natomiast pasek nie wyglądał tragicznie ale pękł. Ewidentnie widać ze kiedyś został wymieniony sam pasek a nie kompletny rozrząd. Choć to znaczenia w tej chwili wielkiego nie ma.
Co robić?? Czy można uznać ze warsztat zepsuł?? Czy zapłacić za wykonane usługi i odebrać samochód na sznurku...
Nadmienię że auto sprawne ma wartość ze 2 tyś PLN, należy do znajomej, która za wiele kasy nie ma więc możliwe że zostanie bez samochodu.