Życie tak się zakręciło, że prawdopodobnie w okolicach marca/kwietnia będę musiał sprzedać swoją Madzię. W samej marce już się się zakochałem i mam nadzieję do niej wrócić, jak budżet pozwoli (marzy mi się jakaś młoda 6 kombi...). Ogólne pytanie jest takie – ile mogę realnie za nią krzyknąć?
Pytanie niby głupie, bo wiadomo – tyle, ile ktoś będzie chciał za nią zapłacić. Ale chodzi mi o to, że nie szukam frajera, który przepłaci ani cwaniaka, który mnie oszuka. Ekspertem nie jestem, dlatego zwracam się do Was. Wiem, że jest mnóstwo aukcji i ofert w necie, na których można ceny oglądnąć, ale tu nigdy nie jest się pewnym tego, czy stan auta jest zgodny z opisem, więc faktyczna wartość tych ogłoszeń dla mnie jako laika jest niewielka. Nie chcę jej sprzedawać komisowi ani czekać latami na kupca. Nie zauważyłem takiego tematu na forum, więc pytam. Z góry dziękuję za rzeczowe odpowiedzi:)
Auto to Mazda 626 GF Hatchback, benzyna, 1.8, 1997 rocznik. Klima, ABS/TCS, dwie elektryczne szyby, roczne radio JVC z gwarancją Do tego książka serwisowa. Auto z Niemiec. Gość, od którego kupiłem, twierdził, że jeździła też po Szwajcarii, ale w dokumentach nie zauważyłem śladu po takim fakcie.
Stan auta jest co najmniej zadowalający. Kilka rysek na karoserii i małych wgnieceń na tylnym zderzaku (nie moich:)), poza tym wizualnie bardzo ok jak na swoje lata. Ruda tylko na rantach tylnych nadkoli, dopiero początki (!) Jak będę miał chwilę, zrobię i wrzucę zdjęcia. Auto kupiłem w czerwcu 2012 z 280 kkm przebiegu, który wydawał się w miarę zgodny z rzeczywistością, np bazując na zużyciu wnętrza, ale wiadomo jak to jest... Sam zrobiłem coś koło 10 tyś. km. Śladów dzwonu nie dostrzegłem, znajomy fachura też nie.
Mechanicznie jest super. Aż wydało mi się podejrzane, jak zadbana była komora silnika; wiele śrubek i łączeń w ogóle wyglądało na nigdy nieruszane, czysto jak w szpitalu. I szczerze mówiąc problemów z nią większych nie miałem. Brała lewe powietrze – wymieniona uszczelka kolektora i gra. Zwichrowane tarcze – wymienione na TRW we wrześniu '13, przy okazji klocki i końcówki drążka (choć chyba niepotrzebnie) i później sworzeń wahacza. Do rozwiązania problem z czujnikiem ABS (bodaj lewy tylny, kontrolki ABS i TCS świecą się przez 50% czasu), do nabicia klima, poza tym sprzęgłu już bliżej niż dalej (fachman twierdzi, że jeszcze rok-dwa), do tego drobiazgi – siłowniki klapy tylnej i niedziałający termometr. Możliwe, że pewne aspekty można by komputerem poprawić, ale to tyle. Zero wycieków (ale wiadomo – to nie Corsa), silnik żwawy jak na 90KM, zresztą co Wam będę opowiadał
W ciepłych miesiącach piła 6,5-7,5l/100km, zimą w granicach 8-9l/100km (cykl mieszany/miejski) OC i przegląd do czerwca.
Za Madzię w 2012 dałem niecałe 10 tyś zł. A teraz patrzę po necie i widzę te autka nawet po 4,5 – 5,5 tysięcy i pytam się – o co chodzi? Dlatego pytanie do Was – ile uczciwie dalibyście za Madzię sądząc po powyższym opisie? Będę wdzięczny za każdą sugestię, choćby orientacyjne określenie przedziału cenowego. Mam nadzieję, że w dobrym miejscu założyłem ten wątek i że Was tak długim postem nie zanudziłem. Pozdrowienia dla właścicieli miłośników Mazdy
PS Jakby było istotne – kolor ciemnozielony