Strona 1 z 1

Ku przestrzodze...

PostNapisane: 20 cze 2013, 22:28
przez Imp3r4toR
Nie bardzo wiem gdzie to wkleić – dlatego zdecydowałem się na wpis tutaj :] Jeżeli pomyliłem dział, proszę przekleić.


Na Magdę zachorowałem dawno temu. Tej jedynej szukałem prawie rok czasu, przeglądałem allegro, jeździłem po komisach, giełdach, prywatnych ofertach aż w styczniu natrafiłem na:

http://imageshack.us/f/835/85bh.jpg/

Telefon – by dopytać o więcej szczegółów – samochód igła. Dwa dni później odwiedziłem komis gdzie stało auto. Wstępne oględziny – stan wzorowy. Twarde negocjacje cenowe i wybieramy się na stację diagnostyczną. Amorki żyleta, silnik suchy i w b. dobrym stanie, podwozie ładnie zakonserwowane, rudej brak – wszystko ok.
Podbiliśmy przegląd i ubiliśmy dila.
Była sobota, na wtorek auto miało być gotowe do odbioru (tłumaczenia i opłaty). Do końca tygodnia cała papierkologia została załatwiona a auto stało przed domem. Po dwóch tygodniach zacząłem czuć olej w kabinie. Pojechałem na wymianę płynów i zleciłem diagnozę „dlaczego czuć olej”. Podczas wymiany serwisant stwierdził wyciek z lewej półośki – padł uszczelniacz. Była sobota godzina 14:00 więc nici z wymiany. W poniedziałek udało się umówić do jedynego wolnego mechanika na już. Niecałe 2h pracy i nowy olej w skrzyni biegów. Wszystko cacy.
W kwietniu zauważyłem, że zostawiam plamy oleju w garażu a na bagnecie oleju robiło się mniej. Podjechałem do Jaksy (pozdrowienia dla chłopaków). Stwierdzili, że to uszczelka pomiędzy skrzynią a silnikiem. Umówiłem się na wymianę za kilka dni.
Chłopaki przystąpili do wymiany uszczelki. Dostaję telefon – „to nie uszczelka, skrzynia biegów jest padnięta i to z niej olej cieknie”. Byłem bardzo zadowolony kiedy sobie zadałem pytanie – to gdzie olej z silnika? „Sprawdźcie w takim razie kompresję…”. Za godzinę telefon – „nie jest dobrze…”. Byłem wniebowzięty;]
Po dniu namysłu stwierdziłem, że tak nie będzie i nie będę połowy kosztów auta ładował w remont czy swapa sam !. Po konsultacji z prawnikiem – siostrą ;] i jej kolegą po fachu Mateuszem B. odezwałem się oficjalnym pismem sporządzonym przez siostrę do sprzedającego i właściciela komisu. Zarządałem w nim naprawy auta lub odstąpienie od umowy. Oprócz tego siostra zleciła mi wykonanie pełnej dokumentacji auta, która przygotowałem i wykonanie expertyzy auta przez rzeczoznawcę – koniecznie z papierami biegłego sądowego. Wg opinii Jaksy silnik był ruszany (remontowany) a skrzynia wygląda jakby przejechała ponad 1mln kilometrów – auto było niemiłosiernie katowane i to nie jest możliwe bym ja się przyczynił do takich zniszczeń. Opinię potwierdził rzeczoznawca i sporządził pełną dokumentacje i wydał ekspertyzę. Między czasie otrzymałem odpowiedź od komisu – w skrócie pokazali mi palec. Mam wrażenie, że ja się już poddałem i chciałem odpuścić. Inną postawą wykazała się siostra prawnik. Sporządziła kolejne pismo już nie tak miłe jak poprzednie zawierając i dokumentując popełnienie przestępstwa – zgłoszenie do prokuratury. Po odebraniu pism przez właściciela komisu i sprzedającego otrzymałem telefon „po co będziemy pisać jak możemy pogadać, czy ja mogę przyjechać obejrzeć auto by sprawdzić jak było eksploatowane” – „nie ma problemu – zapraszam nawet jutro”. Dnia następnego dochodzi do spotkania i konfrontacji na terenie Jaksy – tam gdzie auto cały czas stało rozebrane. Panowie (a było ich 4rech) zarzucają mi nieumiejętność eksploatacji auta – zła jazda, wlanie nieodpowiedniego oleju etc. Chłopaki z Jaksy bardzo grzecznie, rzetelnie i fachowo wyjaśniają co jest nie tak i są to wady ukryte, które nie mogły powstać w wyniku mojej eksploatacji (raz jeszcze pozdrawiam Jaksę za ich pełen profesjonalizm i fachowe podejście do sprawy). I ponownie muszę podziękować (a i pozdrowić) moją siostrę Natalię Sylwię :P która podczas konfrontacji odegrała ważną rolę – z prawnikami nie ma dyskusji xD Strzelała paragrafami i jakimiś magicznymi prawniczymi tekstami jak… nie ma stosownego porównania tutaj ;> Dogadaliśmy się w końcu bo długich negocjacjach.
Od komisu odzyskałem całą kasę za auto z nawiązką (inwestowałem w auto).

Po co ten text? A po to byście mieli świadomość, że jeżeli kupujecie auto z komisu to macie rok czasu na ujawnienie się wad ukrytych, które możecie egzekwować od komisu gdzie nabyliście auto. Macie dwa miesiące od momentu wykrycia wady ukrytej na podjęcie odpowiednich kroków – poinformowanie sprzedawcę i egzekwowanie, likwidacji przez komis ujawnionej wady. I nie dawać za wygraną tylko dochodzić swoich praw !
Dodam, że warto próbować się kontaktować z poprzednim właścicielem;] Moje auto było z Francji i udało mi się nawiązać kontakt panem Davide ;] FB FTW !

Podziękowania szczególne dla mojej siostry;] która sprawą się zajęła od początku do końca i gdyby nie ona nie udałoby mi się tak tego zakończyć ;]
Podziękowania kieruję również do Auto Jaksy, którzy fachowo zajęli się moim autem, zgodzili się na postój samochodu blisko przez dwa miesiące bez dodatkowych opłat, rzetelną i profesjonalne podejście do sprawy – po wyjaśnieniu panom z komisu co jest nie tak i co jest przyczyną takich zniszczeń, panowie stwierdzili, że serwisant jest moim kolegą ;] Chyba zbyt dokładnie wyjaśnił co boli ten silnik i skrzynię;]


http://imageshack.us/f/835/85bh.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/560/dwk2.jpg/

Więcej zdjęć nie mam. Jakieś większe info – prv:]

Pozdrawiam wszystkich klubowiczów;]

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 20 cze 2013, 22:50
przez Gnat80
To teraz napisz jeszcze ile dałeś za ta Mazdę?podejrzewam że skoro w komisie to cena jak zwykle okazyjna,a to prędzej czy później wróży takie historię.
Dobrze że masz siostrę prawnika,sprawę załatwiła,ale podejrzewam że duża większość kuli ogon i remontuje na własny koszt szrota którego kupił,potem piszą na forach jaka to Mazda tandetna jest.

PostNapisane: 20 cze 2013, 23:09
przez kamil_d91
Prawnik, dobry warsztat, rzeczoznawca to wszystko też kosztuje dlatego niektórzy wolą remontowac.Ja tam radze omijac komisy dalekim łukiem bo rzadko kiedy znajdziemy tam dobre auto za odpowiednią cenę.

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 20 cze 2013, 23:15
przez Imp3r4toR
Gnta80
Dałem za auto 25.
I dokładnie tak się dzieje, nie walczą tylko remontują...

W moim przypadku koszty:
ekspertyza – 350 zł
mechanik – 450 zł
prawnik – po rodzinie:]

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 21 cze 2013, 05:03
przez Marianek
Mi pasuje to bardziej do moto ale z czasem pewnie zaginie, jak będzie nazwa komisu to dam do niepolecanych sprzedawcow. Masz czas do 14 jak nie podasz nazwy komisu leci do moto.

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 22 cze 2013, 13:52
przez Grzegorz K
25k zł to chyba okazja, ja za swoją mazdę 3 z 2005 dałem 28k ponad 2 lata temu.

Co do gwarancji od komisów i od innych firm, które dane auto sprzedają, to ustawowo jest 2 lata chyba, że umowa skraca ten okres do 1 roku.

Co do wyboru remont/sąd trzeba też brać pod uwagę, że część z nas nie może sobie pozwolić na odstawienie auta na 2 miesiące do warsztatu. Jeśli sprawy nie da się załatwić polubownie jak w twoim przypadku w sądzie sprawa może się ciągnąć lata ...
Oczywiście dla jasności też jestem za dochodzeniem praw, ale rozumiem dlaczego niektórzy tego nie robią.

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 23 cze 2013, 22:41
przez Imp3r4toR
Ah,
nazwa komisu to Max CAR w Zambrowie :] Ale Ci sami panowie prowadzą Auto COLA, coś takiego :/ W okolicach.

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 24 cze 2013, 00:33
przez talk_about85
Pamietam ta Mazde szczegolnie ze stala na felgach od piatki. Watek na forum chyba poszedl w strone tego ze moze byc to dobry samochod ale z duzym znakiem zapytania :P. Jak widac to mechaniki nie sprawdzi sie przez monitor ale dobrze ze odwazyles sie walczyc <spoko>. Ciekawi mnie czy Pan David wspomnial ze lubil bawic sie autem do tego stopnia ze skrzynia miala dosc.

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 25 cze 2013, 09:07
przez wafel
Ja osobiście prawników i sądów nie polecam. Tobie się udało. Ja miałem taką przygodę, że gościu nie zapłacił mi za zlecenie. Oczywiście człowiek przezorny i mam na wszystko papiery. Od wykonania zlecenia minęły dwa lata i dopiero niedawno uzyskałem sądowy nakaz zapłaty. Za prawnika i komornika muszę płacić, ale gwarancji, że odzyskam kasę nie mam. Facet oczywiście nie ma majątku-wszystko jest żony i rodziny. Gdyby miało ciągnąc się tak z samochodem to bym też zastanawiał się czy nie odpuścić... przez 2 lata nie jeździć i jeszcze spadek wartości samochodu..

Ps
Mimo wszystko trzeba walczyć bo jak będziemy odpuszczać to takich sk$#@ będzie więcej;)

PostNapisane: 25 cze 2013, 14:08
przez Seraf
Fajnie że Ci się udało <spoko>

Jeśli to możliwe to opublikuj treść tych dwóch pism które im przesłałeś może komuś pomożesz w ten sposób. <ok>

PostNapisane: 29 cze 2013, 20:09
przez Barthez
Jak najbardziej polecam usługi prawników <spoko>
Co prawda nie w sprawie auta ale bardziej osobistej dwa razy korzystałem z usług prawników odwołując się od decyzji wojewodów – w obu przypadkach z pozytywnym skutkiem.
I faktycznie pisma były ostre :D

Re: Ku przestrzodze...

PostNapisane: 5 lip 2013, 15:20
przez golebnik
z wkurzonym prawnikiem, któremu zależy nie ma żartów :D
dobrze, że się nie poddałeś. i dzięki za dobrą lekcją

a ogólnie czasami warto korzystać z prawników, ale to zależy jaka jest sytuacja, jeśli chodzi o odzyskiwanie pieniędzy to średnio, ale to w sumie niezależnie jaką drogę odzyskiwania pieniędzy obierzesz, zwłaszcza jak masz do czynienia z takim cwaniakiem co przepisał wszystko na kogoś innego i się zwinął ;]

PostNapisane: 5 lip 2013, 21:32
przez maurycy
Prawnik w rodzinie to skarb:) Tylko się cieszyć, że Ci się udało.