Mazdę 6 GG '07 zmienić na...

Przyznam, że jak zacząłem pod koniec ubiegłego roku myśleć o zmianie Mazdy, najarałem się na Audi A8 D3 (rocznik od 2008) jak szczerbaty na owies (głównie ze względu na klockowatą bryłę i wystrój wnętrza, ogrom miejsca itd.). Potem dostrzegłem, że nowe Audi A6 C7 (rocznik 2011) oferuje całkiem sporo miejsca, jest świeższe i jeszcze ładniej wygląda w środku (a było bazowane właśnie na A8 D3). Zebrałem parę ofert na A6 C7, wczoraj byłem w salonie Audi, zasiadłem, przejechałem się i... fajnie. Tylko k.... nie za taką cenę! Oferty dostałem na auta rejestrowane na początku 2012, czyli obecnie mają jeden rok jazdy -- przebiegi do 15 tys. i min. 180 tys. zł wcale nie jakieś szczególnie dobrze wyposażone, raptem 2.0 TFSI (180KM) z multitronic (8b), bez Quattro -- a nie mają nawet takiej pierdoły jak składane elektrycznie lusterka. Nowe kosztują w sensownej wersji 230-250 tys. zł. Czy mnie się zdaje, czy to jest jakaś paranoja cenowa?
Tymczasem jak wracałem z salonu Audi nadziałem się na salon Mitsubishi -- ale szybko wyszedłem, nie ma tam kompletnie nic ciekawego. Potem Citroen... pomimo wczesnej chęci na C5, wyszedłem jeszcze szybciej. Następnie wpadłem na salon... Skody. Obejrzałem Superba. Zielona kura jest siermiężna w środku jak stary Ursus, nudna do porzygania i niezbyt piękna (zwłaszcza interesujący mnie sedano-heczbek) a zwłaszcza przednie reflektory wołają o pomstę do nieba, ale... za 140 tys. można dostać 2.0 TFSI (200KM) z DSG (6b) w tym takie pierdy jak składane lustra, czy podgrzewane kanapki z tyłu (boczki) i więcej miejsca niż w A6, do tego szyberdach, grzaną przednią szybę i sporą nawigację w najwyższej wersji Platinium. Wszystko to w nowym aucie z 2013. Do tego praktycznie nie zauważyłem znaczących różnic w komforcie jazdy pomiędzy Superbem a A6. Może jest nieco ciszej i nieco wygodniej się siedzi. Ale, jest lepiej niż w obecnej M6...
Mam teraz problem do rozwiązania, bo jak kupię zieloną kurę to się będą ze mnie śmiać chłopaki z kompleksami i skończę jak nemi! Pomurzcie!
Tymczasem jak wracałem z salonu Audi nadziałem się na salon Mitsubishi -- ale szybko wyszedłem, nie ma tam kompletnie nic ciekawego. Potem Citroen... pomimo wczesnej chęci na C5, wyszedłem jeszcze szybciej. Następnie wpadłem na salon... Skody. Obejrzałem Superba. Zielona kura jest siermiężna w środku jak stary Ursus, nudna do porzygania i niezbyt piękna (zwłaszcza interesujący mnie sedano-heczbek) a zwłaszcza przednie reflektory wołają o pomstę do nieba, ale... za 140 tys. można dostać 2.0 TFSI (200KM) z DSG (6b) w tym takie pierdy jak składane lustra, czy podgrzewane kanapki z tyłu (boczki) i więcej miejsca niż w A6, do tego szyberdach, grzaną przednią szybę i sporą nawigację w najwyższej wersji Platinium. Wszystko to w nowym aucie z 2013. Do tego praktycznie nie zauważyłem znaczących różnic w komforcie jazdy pomiędzy Superbem a A6. Może jest nieco ciszej i nieco wygodniej się siedzi. Ale, jest lepiej niż w obecnej M6...
Mam teraz problem do rozwiązania, bo jak kupię zieloną kurę to się będą ze mnie śmiać chłopaki z kompleksami i skończę jak nemi! Pomurzcie!