Tymczasem jak wracałem z salonu Audi nadziałem się na salon Mitsubishi -- ale szybko wyszedłem, nie ma tam kompletnie nic ciekawego. Potem Citroen... pomimo wczesnej chęci na C5, wyszedłem jeszcze szybciej. Następnie wpadłem na salon... Skody. Obejrzałem Superba. Zielona kura jest siermiężna w środku jak stary Ursus, nudna do porzygania i niezbyt piękna (zwłaszcza interesujący mnie sedano-heczbek) a zwłaszcza przednie reflektory wołają o pomstę do nieba, ale... za 140 tys. można dostać 2.0 TFSI (200KM) z DSG (6b) w tym takie pierdy jak składane lustra, czy podgrzewane kanapki z tyłu (boczki) i więcej miejsca niż w A6, do tego szyberdach, grzaną przednią szybę i sporą nawigację w najwyższej wersji Platinium. Wszystko to w nowym aucie z 2013. Do tego praktycznie nie zauważyłem znaczących różnic w komforcie jazdy pomiędzy Superbem a A6. Może jest nieco ciszej i nieco wygodniej się siedzi. Ale, jest lepiej niż w obecnej M6...
Mam teraz problem do rozwiązania, bo jak kupię zieloną kurę to się będą ze mnie śmiać chłopaki z kompleksami i skończę jak nemi! Pomurzcie!