Strona 1 z 1

Czemu policja nie zwróci uwagi na przechodniów ?

PostNapisane: 26 lip 2005, 13:11
przez cwaniaq
Ogólnie to mnie to wkur... czemu policja nie może się zainteresować tym jak przechodnie wchodzą na przejścia, wchodzą se byle jak na ulice nie patrząc.
Ciągle ale to ciągle mam takie sytuacje, dziś babsko wlazło na przejście (jechałem spokojnie 30-40km/h) nie patrząc czy coś jedzie ja po hamulcach z piskiem a ona mi jeszcze macha łypą swoją... wczoraj tak samo, wlazła baba na ulice patrząc se na cycki a ty co zrobisz ? Musisz hamować z piskiem... <killer>
Ja nie rozumiem tych ludzi... ciężko czasami spojrzeć w prawo i lewo ? Tego uczą w podstawówce !!!
Policja może niech zacznie się interesować też czasami przechodnimi, a potem się dziwią skąd te potrącenia pieszych...

PostNapisane: 26 lip 2005, 14:39
przez wojciech31
Mnie przechodnie czasami tez ostro denerwuja przez wlasna glupote moga doprowadzic do nieszczescia ale......zanim jeszcze zrobilem prawko i jak bylem w Liceum dojezdzalem autobusem a aby dojsc do szkoly musialem przejsc przez baaardzo ruchliwa droge i niestety nie dalo rady tamtedy przejsc bez wejscia na chama.....I tak bylo przez 3 lata dopiero jak bylem w ostatniej klasie na tych przejsciach postawili rano straz mijeska ktora uklatwiala przejscie przez ulice. Fakt czesc ludzi wchodzi na ulice nie zwracajac na nic a czesc to poprostu wkurw.....ktorzy stoja na tym przejsciu juz jakies 10 min :]

PostNapisane: 26 lip 2005, 16:37
przez Marcino
Wystarczyłoby aby co jakiś czas na ruchliwych drogach jakis kulturalny kierowca zatrzymał się przed przejściem. To rozwiązałoby po części problem. Tylko bierze mnie fakt iż ty stoisz przed przejściem, ludzie w połowie ulicy a pajace z naprzeciwka bez przerwy jadą.

PostNapisane: 26 lip 2005, 18:48
przez b2
jeżdżąc po moim mieście zauważam, że funkcjonarusze drogówki umieją tylko odczytywać cyferki z suszarek.
nagminnie naruszanym i oczywiście nie egzekwowanym przez gliniarzy a przez to wkurwiającym mnie do białości jest zakaz poruszania się ciągników rolniczych i rowerów po wybranych "arteriach" bydgoszczy. niczego sobie nie robią z postawionych znaków ci ludzie.

szczególnie denerwujący jest też dla mnie widok kilkultenich dzieci zostawionych samopas przez rodziców, bawiących się przy ruchliwej jezdni. pytam – gdzie mają mózgi ci rodzice ?? !! szczytem wszystkiego był dla mnie wczoraj widok małego chłopca (6-7 lat) na małym rowerku pedałującego dzielnie fordońską (2 pasy w 1 stronę, max. 70 kph, w realu więcej, autobusy, ciężarówki, itp), 100 metrów (jak nie więcej) za którym niefrasobliwie pedałował tatuś. i te wszystkie ciężarówy łukiem objeżdżające dzieciaka... a niech się mały zatoczy na rowerku. będzie dramat.
takich rodziców biłbym pasami <killer> !!

co do pieszych, to nadgorliwych (do wbiegania, wchodzenia na czerwonym) "stymuluję" ;) delikatnym piskiem. czy przy ruszaniu czy to przy hamowaniu. nie głośno, krótko, ale efekt jest – odskakują i wracają grzecznie na chodnik :]

PostNapisane: 26 lip 2005, 19:11
przez kocie_ruchy
a ja powiem tylko jedno – nasz naród dziczeje. I dotyczy to wszystkich bez wyjątku. Każdej grupy społecznej,każdego miasta i każdego wieku. Coraz więcej chamstwa na ulicy jest tylko efektem tego,że każdy ma wszystko w poważaniu i coś takiego jak kultura osobista jest w odwrocie. "Licze się tylko ja – a Ty ciulu w samochodzie masz mnie przepuścić" i odwrotnie. Lypa Panowie i Panie. Ja na tych wszystkich dzikusów drogowo-chodnikowych patrze z politowaniem. Co sobie będę nerwy psuł – jeszcze na wrzody umre zanim się rx'a dorobie.

PostNapisane: 26 lip 2005, 20:45
przez Waluś
Na moim zadupiu naszczęście do takich sytuacji dochodzi żadko. Nie ma sygnalizatorów i wielkich szybkich ulic – naszczęście :P Ale jak wyjeżdżam gdzieś to też mnie czasem krew z tegopowodu zalewa i to czasem nieźle, a że mam dość nerwową i złośliwą nature, potrafie sie zatrzymać, otwożyć szybke prawą czy lewą i mówie co mi ślina na język przyniesie <lol>Najczęściej ludzie tacy w pośpiechu uciekają, a ja mam nadzieje że nie trafie na takiego jak ja i mnie nie wyciągnie przez to otwarte okno hahaha

PostNapisane: 26 lip 2005, 23:12
przez mtaranti
A w Zamościu zmienił sie komendant policji i patrole cały czas po mieście biegają. Poza przejsciem przejść to prawie zawsze natrafisz po drugiej stronie na pare: policjant i strażnik miejski! W ciągu 2 tygodni dwa razy tak mi sie trafiło.......... Ja akurat nie zapłaciłem mandatu ;) ale widze jak z ludzi kasują po 50 zeta.

PostNapisane: 27 lip 2005, 09:03
przez yari
ja mysle, ze jezeli uda nam sie utrzymac kulure jazdy, troche dystansu i wiele uwagi na drodze, to niebezpieczenstwa nas beda omijaly :)

PostNapisane: 27 lip 2005, 09:26
przez Demon
Mnie ostatnio nagminnie wkurzają "stare baby" wyskakujące na ulicę znienacka jak sprinter z bloków na 100m. Czy to nagły pęd do szybkiej śmierci czy co?
A jeszcze bardziej babule opiekujące się chyba dziećmi pod nieobecność rodziców – zawsze, ale to zawsze taka babcia wchodzi na ruchliwą ulicę (oczywiście przejście jest 20 metrów dalej ale co tam) pchając wózek z dzieckiem przed sobą! A potem płacz i lament i zwalanie winy na "bezmyślnych" kierowców.

PostNapisane: 28 lip 2005, 14:22
przez Teva
I tak najlepiej jest zimą ..."bo co ja nie przejde.."?
Przeciez kierowcy uda sie zahamować nie wazne czy na ulicy jest czysty lód czy błoto posniegowe... ON MUSI zahamować, nie wazne czy sie da czy nie.
Po prostu brak słów <killer>

PostNapisane: 28 lip 2005, 15:01
przez cwaniaq
yari napisał(a):ja mysle, ze jezeli uda nam sie utrzymac kulure jazdy, troche dystansu i wiele uwagi na drodze, to niebezpieczenstwa nas beda omijaly

No to powodzenia. :P


Teva napisał(a):I tak najlepiej jest zimą ...

Dokładnie...

Szok co tu się dzieje...

PostNapisane: 29 lip 2005, 07:28
przez LUP
Był może któryś z poprzedników samochodem np. w Skandynawii? To byście mili Panowie na zawal serca zeszli równo,ale to widocznie mniej motoryzacyjnie rozwinięta część świata -bo tam przechodnie to święte krowy i o zgrozo należy sie zatrzymywać kiedy przechodzień zbliża się do przejśćia a stać przed nim nie ma prawa. Pozdrowienia.

PostNapisane: 29 lip 2005, 11:55
przez kocie_ruchy
Oczywiście na przejściu to przechodzień jest świętą krową-nie tylko w krajach skandynawskich. Ale zauważ,że tam piesi nie przechodzą 8 m od pasów,nie przeskakują przez płotki i na czerwonym nie przechdzą. u nas owszem.

PostNapisane: 4 sie 2005, 12:52
przez yari
cwaniaq napisał(a):
yari napisał(a):ja mysle, ze jezeli uda nam sie utrzymac kulure jazdy, troche dystansu i wiele uwagi na drodze, to niebezpieczenstwa nas beda omijaly

No to powodzenia. :P


no przeciez nie napisze publicznie, ze najchetnie to wyciagnalbym kilku kolesi przez okno na swiatlach, oklepam i maski ich wlasnymi twarzami, albo zlapal paru kolesi na przejsciu i ich kluczem do kol potraktowal, badz trzepnal kilka kobitek /nie mam nic do kobiet-kierowcow, to z autopsji tylko ;)/, ktore z usmiechem krotochwilnej nastolatki pytaly: a co sie stalo?...
niekiedy nie ma wyjscia, trzeba gleboki oddech... okularki na oczy... otworzyc daszek i pomyslec o swoim wspanialym autku, o ostatnich wakacjach, o tym, ze za chwile kupie piekny kwiat dla swej pieknej pani itd...

nie mozna sie denerwowac na drogach, bo latwo o "zla" adrenaline i nieszczescie

PostNapisane: 4 sie 2005, 13:52
przez cwaniaq
yari napisał(a):ie mozna sie denerwowac na drogach, bo latwo o "zla" adrenaline i nieszczescie

Zgadzam się.
Nie można do wszystkiego podchodzić drastycznie.
Mi jak coś się nie podoba to staram się nie denerwować tylko olać albo się zbagatelizować sprawę. Każdemu się może zdarzyć, ale jak takie babki stare wchodzą na ulice nagminnie nie patrząc, a potem statystki rosną...
Ale zdarza mi się nieraz się wkurzyć ale nigdy nic nie mówię do nikogo i nie zwracam uwagi, ja tak samo mogę kiedyś zrobić identyczny błąd...

PostNapisane: 4 sie 2005, 14:23
przez Globy
yari napisał(a):niekiedy nie ma wyjscia, trzeba gleboki oddech... okularki na oczy... otworzyc daszek i pomyslec o swoim wspanialym autku, o ostatnich wakacjach, o tym, ze za chwile kupie piekny kwiat dla swej pieknej pani itd...

Milo powiedziane <usmiech> Przyznam, ze przed zrobieniem prawa jazdy sam mialem nawyki biegania przez przejscia, myslenia "kur.., kiedy zmieni sie swiatlo" albo "czy jakis dupek moglby sie zatrzymac", bo niestety nie potrafie wolno spacerowac i toczyc sie alejami. Jeden facet w Tico mi kiedys chujow nawsadzal przez okno :P Jednak trzeba poznac sprawe z drugiej strony, by doglebnie zrozumiec, ze samochod nie zatrzymuje sie w jeden metr – czego niektorzy nie potrafia.

Zgadzam sie w fatalnej ocenie sytuacji z b2 i sam staram sie czesciej zatrzymywac... Choc, zeby przepuscic piekne panie w letnich strojach :D

PostNapisane: 4 sie 2005, 14:31
przez Bimbak
Globy napisał(a):zeby przepuscic piekne panie w letnich strojach


przy takich pieszych to chyba każdy się zatrzymuje :) Ja napewno tak. Nawet jak mi sie bardzo śpieszy. W końcu dobry ze mnie samarytanin. hahaha