Wracając do tematu wątku.. Bardzo chciałam doczekać momentu, kiedy będę sprzedawać moją trójkę, ale mi ją ukradli. Więc na taki moment poczekam jeszcze kilka lat

Auta z salonu, ubezpieczone, serwisowane i naprawiane po ewentualnych kolizjach w ASO, od pierwszego właściciela mogą być godne zaufania, choć wszystko zależy od uczciwości sprzedającego. Jeśli taki właściciel wzbudzi swoją postawą zaufanie, to sprzedaż może być bardzo przyjemnym doświadczeniem. Powiem nawet, że można wybrać, komu się chce swoje auto sprzedać i kombinatorów czy handlarzy "odstrzelić" w przedbiegach. Ja jestem za dokumentacją całej historii łącznie z kolizjami, naprawami; sama gdybym była na miejscu kupującego chciałabym znać przeszłość samochodu.
Gorzej z komisami, autami sprowadzanymi, naprawianymi nie wiadomo gdzie etc., tutaj albo ktoś jest fanem motoryzacji i potrafi ocenić, co kupuje lub ktoś mu w tym pomoże, albo lepiej kupić klasę niżej, ale nowe. Np. mój brat nie lubi nowych aut tak z powodu wysokich cen, jak i całej elektroniki; on rzeczywiście woli sam sobie różne rzeczy naprawić, przejrzeć – co dla mnie jest kompletnie nie do osiągnięcia.
Zawsze są jakieś problemy, tylko trzeba się zdecydować, jakie problemy chce się mieć. Czy w przypadku nowych aut – wyższą cenę, ale względny spokój i niezawodność, czy niższy koszt za cenę mniejszej pewności i ryzyka awarii oraz kosztów wymiany różnych elementów, które będą się z czasem psuły. Być może nowe auta też są awaryjne, ale ja po 6 latach z Micrą i ponad 2 latach z Mazdą 3 mogę powiedzieć, że interesowały mnie tylko planowe przeglądy, ubezpieczenie, wymiany części zużytych takich jak klocki hamulcowe czy tarcze.
Owszem, dość drogo. Ale po bezproblemowych naprawach (na fakturze za połowę wartości auta) i wypłacie odszkodowania po kradzieży – uważam, że ta inwestycja np. w ubezpieczenie już mi się opłaciła (dotyczy to Mazdy w leasingu).