W niemczech jest podobnie, ceny na mobile często są odrealnione i te oferty leżą miesiącami. Tak jak 3 tyś e za Mazde 6. Niemiec nie jest głupi, wie że mazda 6 I gen rdzewieje i za te pieniądze woli kupić coś co nie zgnije za rok czy dwa. Poza tym jak ktoś chce sprzedać szybko, a nie bujać się miesiącami to musi dać dobrą cene (takie prawa rynku). Niemcy często też muszą auto sprzedać w dzień (dosłownie) w starym mieli stłuczke, lub kończy się TUV i nie chcą inwestować. Znaleźli nowe auto, robią rezerwacje na 2 dni i trzeba szybko pchnąć. Tylko takie ofery nie leżą dłuzej niż godzine, a po 5 minutach słyszysz w słuchawce że auto sprzedane.
Wiadomo, że naprawy w Niemczech kosztują relatywnie drożej i o ile nowe samochody jeżdżą do ASO, o tyle 10-latki (a o takich tutaj mówimy) często bywają zaniedbane. Nie raz oglądałem auto, które pół roku po zrobieniu TUV miało do wymiany elementy zawieszenia. O syfie w aucie nie wspominam, głównie od Niemek (tych rodowitych). Szpachle w Niemczech też walą, głównie po gradobiciu, ale i na ćwiartce się zdarzyło. Nie mówie tutaj o komisach, tylko o ofertach od prywatnych bo komisy od dawna omijam. Jedno tylko zauważam, że Niemcy więcej prawdy mówią o samochodach, ale to też nie do końca, bo i w Polsce w komisie (!) facet mówił od A do Z co i jak z autem.
Także nie ma co generalizować, w Polsce da się kupić dobry samochód od uczciwej osoby i w Niemczech można kupić mine, gdzieś czytałem jak ktoś xedem nie dojechał do Polski, bo zżarł tyle oleju że silnik zatarł – dziwnym trafem niemiec nic wspomniał