Mazda 626 vs Toyota Avensis – wątpliwości przy zakupie.
Mazda jest minimalnie ładniejsza z zewnątrz i to chyba jej jedyna zaleta. To i tempomat w większości egzemplarzy z silnikami benzynowymi. Odporność wnętrza na zużycie, podatność na korozję, poziom hałasu, fotel kierowcy bez regulacji lędźwi, spasowanie plastików – to wszystko jest w 626 GF, nawet poliftowej na dość kiepskim poziomie. I pisze to osoba, która jeździ GF – ką od prawie 3 lat. Nie ma się co oszukiwać, auto jest przeciętne i Avensis jest od niego lepszy.
-
ZdzichuZ
Dobre wyciszenie w 626 GF? To jakiś żart. Daleko masz od Krakowa, Tarnowa? Jeśli nie to zapraszam na przejazd dobrze wyciszoną 626, co kosztowało kilka stówek i kilka dniówek pracy. Ale w środku jest wreszcie cicho. Zauważalnie ciszej niż w 6 GG i tylko niewiele głośniej niż 6 GH, która od 6 GG jest dużo lepiej wyciszona. Moge pokazać co i jak.
Auta cichsze w środku od seryjnej 626 GF (przykłady).
– Opel Astra 1 gen
– Opel Vectra A
– Nissan Almera 1
Porównywalne wyciszenie do 626 GF ma Skoda Felicja.
A taki Focus 1 generacji jest 3-4 razy cichszy w środku od 626 GF z tych samych lat. Prowadzi się lepiej, gnije podobnie, a jedyne w czym ustępuje 626 to może awaryjność.
Auta cichsze w środku od seryjnej 626 GF (przykłady).
– Opel Astra 1 gen
– Opel Vectra A
– Nissan Almera 1
Porównywalne wyciszenie do 626 GF ma Skoda Felicja.
A taki Focus 1 generacji jest 3-4 razy cichszy w środku od 626 GF z tych samych lat. Prowadzi się lepiej, gnije podobnie, a jedyne w czym ustępuje 626 to może awaryjność.
- Od: 16 wrz 2011, 00:45
- Posty: 181 (1/2)
- Skąd: Tarnów okolice
- Auto: Sprzedam opony: viewtopic.php?f=5&t=190412
Mazda 626 GF 1999r,
Exclusive
2.0 FS 136KM + LPG.
Hmm, może i faktycznie przyzwyczaiłem się do mego zgniłka (Merc grzechotnik) i mi teraz każde auto wydaj się ideałem? :) Ale... weźcie chociaż przyznajcie rację, że silnik jest cichy w GF. Bo chyba jest, co nie?
Przynajmniej 626 jest cichsze od... 323 z 2001 toku. Tam było o wiele mocniej słychać silnik i wiatr. A może to raczej wydech pierdział i opony szumiały, nie wiem.
Kurcze pióro, bronię się przed tą Toyotą jak tylko mogę, a wy mi tu coś takiego... :) Jak tu żyć?
Przynajmniej 626 jest cichsze od... 323 z 2001 toku. Tam było o wiele mocniej słychać silnik i wiatr. A może to raczej wydech pierdział i opony szumiały, nie wiem.
Kurcze pióro, bronię się przed tą Toyotą jak tylko mogę, a wy mi tu coś takiego... :) Jak tu żyć?
W 626 GF i 323 BJ o głośności silnika bardzo decyduje prawa poduszka silnika, od strony rozrządu. Zużyta bardzo zwiększa jego głośność. W 626 GE ta poduszka miała inną konstrukcję i raczej takiego efektu nie dawała wraz ze zużyciem. Tak wiec mogłeś trafić egzemplarz 323 BJ ze zużytą poduszką i silnik był głośniejszy przez to niż w 626 GE.
Jeśli ta poduszka jest ok to silnik w GF faktycznie wydaje się cichy przy większych prędkosciach, bo cała reszta auta bardzo szumi do środka.
Jeśli ta poduszka jest ok to silnik w GF faktycznie wydaje się cichy przy większych prędkosciach, bo cała reszta auta bardzo szumi do środka.
- Od: 16 wrz 2011, 00:45
- Posty: 181 (1/2)
- Skąd: Tarnów okolice
- Auto: Sprzedam opony: viewtopic.php?f=5&t=190412
Mazda 626 GF 1999r,
Exclusive
2.0 FS 136KM + LPG.
Dokładnie, tak jak pisze Zibi. Poduszka silnika mocno daje się we znaki, sam to przerabiałem. Silnik jako taki jest rzeczywiście cichy, ale jazda tym autem powyżej 120 km/h to nic przyjemnego pod względem doznań akustycznych. No i kwestia rdzy – o ile jak widzę GF to zawsze ma zjedzone nadkola, zardzewiałe progi i pewnie kielichy z przodu i z tyłu, o tyle Avensis zardzewiałą widziałem jedną.
I przydałoby się poznać budżet, bo faktycznie są inne auta na rynku niż wspomniana dwójka. Co prawda skłaniam się ku wnioskowi, że wśród kilkunastoletnich przedstawicieli segmentu D ogólnie jest kiepsko pod względem ciekawych aut, ale na pewno nie można zamykać wyboru tylko do dwóch – w tym wieku liczy się bardziej stan egzemplarza i cieszące się złą opinią marki mogą być lepszym wyborem niż te bardziej popularne.
I przydałoby się poznać budżet, bo faktycznie są inne auta na rynku niż wspomniana dwójka. Co prawda skłaniam się ku wnioskowi, że wśród kilkunastoletnich przedstawicieli segmentu D ogólnie jest kiepsko pod względem ciekawych aut, ale na pewno nie można zamykać wyboru tylko do dwóch – w tym wieku liczy się bardziej stan egzemplarza i cieszące się złą opinią marki mogą być lepszym wyborem niż te bardziej popularne.
-
ZdzichuZ
Ooo, z tą poduszką w Mazdach, to fajnie wiedzieć.
Powiedzmy, że mam 10 tysiaków w skarpecie i co miesiąc rośnie. Ale wiadomo, za ile bym nie kupił, to trzeba się liczyć z wymianą rozrządu, oleju i filtrów, może też i hamulców albo i opon. Także pewnie muszę odjąć ze 2 tysie na "pakiet startowy".
Czemu 626 albo Avensis?
Może inaczej, muszę zacząć od auta którym jeżdżę. Meś W201 190D – wolnossący diesel z 1989 roku. Jest super, bo wszystko idzie naprawić, części używanych i zamienników jest zatrzęsienie (ale nie są tanie, bo to nie VAG), w sieci jest mnóstwo książek i serwisówek, stron miłośników, forów dyskusyjnych, katalogów części itp. Ludzie na forach jak piszą "zrobiłem", to znaczy, że sami wsadzili łapy w smar, a nie "mechanik zrobił". Wszystko pięknie. Ale mam tego dosyć! Ja więcej czasu spędziłem pod nim niż za kierownicą. Auta tego typu, są po prostu potwornie wyeksploatowane. Każda guma czy poduszka zawieszenia do wymiany. Wszelkie uszczelki drzwi czy klap sparciałe. No i rdza. Blacha jak w czołgu, ale wystarczy drasnąć konserwację i się nie nadąży z purchlami. Mesiów nie cynkowali, to nie Audi. No i nie ma co marzyć o dobrym wyposażeniu... Klima? Tak, bywały, ale na czynnik R12 – ciężki temat dziś. Poduszka? Jedna dla kierowcy, o ile zamówił, bo w standardzie była tylko na koniec produkcji. Nie chcę już takiego auta.
Czemu 626 GF?
No bo ten kolega ma. Tak jak mówiłem: olej zmienia na jakiś gówniany jak mu się przypomni, ciśnie sandał w podłogę na zimnym, jeździ na zderzaku to hamując to przyspieszając, 140km/h to dla niego "taka se prędkość" i... nic. Przebiegu chyba 270 tysięcy, a silnik chodzi bezszelestnie. Tak jak pisałem, przez 6-7 lat, tylko rezystor dmuchawy, zassana uszczelka kolektora dolotowego (od zatkanego filtra) i teraz z tyłu łączniki i amortyzatory (skutek rozwalonej osłonki amortyzatora). Jeszcze jedno... on parę lat jeździł bez korka wlewu paliwa! Ile on wilgoci i pyłu musiał przez wtryski przepuścić, to strach pomyśleć. A działa idealnie! Właśnie TO WSZYSTKO robi na mnie niesamowite wrażenie.
Czemu Avensis?
Bo mi się ubzdurało, że Avensis, to "taka Mazda 626 GF, ale bez rdzy" :) .
Może i jestem dziwny, ale ja kompletnie nie szukam w aucie "prestiżu" ani jakiejś (przepraszam za słowo, nie używam, ale tu nic innego nie pasuje) "zajebistości" – żeby ludzie zazdrościli. Merca kupiłem przypadkiem, z resztą on od zawsze był poobijany i brzydki. Wiecie o jakim aucie zawsze marzyłem? O Citroenie XM :) . Bo dziwna, kanciasta i złamana linia nadwozia oraz hydraulika. Ale wiem, że nie byłoby mnie stać na jego utrzymanie. No i mam coraz mniej wolnego czasu. Ja po prostu już nie chcę leżeć pod autem! Audi może i nierdzewne, ale to nie są jakieś wyjątkowo niezawodne fury. No i mam jakieś uprzedzenia do kierowców Audi i Passatów ;) . Za to nie mam uprzedzeń do "samochodów na F" ;) . Ale podtrzymuję, że już nie chcę w niczym dłubać. Toyoty niby niezawodne. Zmienić rozrząd – ok, ale nie zmieniać coś w nieskończoność ani walczyć z rdzą.
To jak, Avensis?
loockas napisał(a):Z ciekawości dlaczego tylko te dwa auto wchodzą w grę? Podaj może budżet łatwiej będzie coś zaproponować.
Powiedzmy, że mam 10 tysiaków w skarpecie i co miesiąc rośnie. Ale wiadomo, za ile bym nie kupił, to trzeba się liczyć z wymianą rozrządu, oleju i filtrów, może też i hamulców albo i opon. Także pewnie muszę odjąć ze 2 tysie na "pakiet startowy".
Czemu 626 albo Avensis?
Może inaczej, muszę zacząć od auta którym jeżdżę. Meś W201 190D – wolnossący diesel z 1989 roku. Jest super, bo wszystko idzie naprawić, części używanych i zamienników jest zatrzęsienie (ale nie są tanie, bo to nie VAG), w sieci jest mnóstwo książek i serwisówek, stron miłośników, forów dyskusyjnych, katalogów części itp. Ludzie na forach jak piszą "zrobiłem", to znaczy, że sami wsadzili łapy w smar, a nie "mechanik zrobił". Wszystko pięknie. Ale mam tego dosyć! Ja więcej czasu spędziłem pod nim niż za kierownicą. Auta tego typu, są po prostu potwornie wyeksploatowane. Każda guma czy poduszka zawieszenia do wymiany. Wszelkie uszczelki drzwi czy klap sparciałe. No i rdza. Blacha jak w czołgu, ale wystarczy drasnąć konserwację i się nie nadąży z purchlami. Mesiów nie cynkowali, to nie Audi. No i nie ma co marzyć o dobrym wyposażeniu... Klima? Tak, bywały, ale na czynnik R12 – ciężki temat dziś. Poduszka? Jedna dla kierowcy, o ile zamówił, bo w standardzie była tylko na koniec produkcji. Nie chcę już takiego auta.
Czemu 626 GF?
No bo ten kolega ma. Tak jak mówiłem: olej zmienia na jakiś gówniany jak mu się przypomni, ciśnie sandał w podłogę na zimnym, jeździ na zderzaku to hamując to przyspieszając, 140km/h to dla niego "taka se prędkość" i... nic. Przebiegu chyba 270 tysięcy, a silnik chodzi bezszelestnie. Tak jak pisałem, przez 6-7 lat, tylko rezystor dmuchawy, zassana uszczelka kolektora dolotowego (od zatkanego filtra) i teraz z tyłu łączniki i amortyzatory (skutek rozwalonej osłonki amortyzatora). Jeszcze jedno... on parę lat jeździł bez korka wlewu paliwa! Ile on wilgoci i pyłu musiał przez wtryski przepuścić, to strach pomyśleć. A działa idealnie! Właśnie TO WSZYSTKO robi na mnie niesamowite wrażenie.
Czemu Avensis?
Bo mi się ubzdurało, że Avensis, to "taka Mazda 626 GF, ale bez rdzy" :) .
Może i jestem dziwny, ale ja kompletnie nie szukam w aucie "prestiżu" ani jakiejś (przepraszam za słowo, nie używam, ale tu nic innego nie pasuje) "zajebistości" – żeby ludzie zazdrościli. Merca kupiłem przypadkiem, z resztą on od zawsze był poobijany i brzydki. Wiecie o jakim aucie zawsze marzyłem? O Citroenie XM :) . Bo dziwna, kanciasta i złamana linia nadwozia oraz hydraulika. Ale wiem, że nie byłoby mnie stać na jego utrzymanie. No i mam coraz mniej wolnego czasu. Ja po prostu już nie chcę leżeć pod autem! Audi może i nierdzewne, ale to nie są jakieś wyjątkowo niezawodne fury. No i mam jakieś uprzedzenia do kierowców Audi i Passatów ;) . Za to nie mam uprzedzeń do "samochodów na F" ;) . Ale podtrzymuję, że już nie chcę w niczym dłubać. Toyoty niby niezawodne. Zmienić rozrząd – ok, ale nie zmieniać coś w nieskończoność ani walczyć z rdzą.
To jak, Avensis?
Mazdy tez lubia pic olej, choc ja mam 289kkm przejechane i nie narzekam. No moze moglby sie lepiej wkrecac na obroty bo malo elastyczne to. Ale zalezy na jaki egzemplarz trafisz. Teraz szukal bym czegos bardziej komfortowego i wyciszonego, za te pieniadze. Domyslam sie ze avensis bedzie miec bardzo zblizone parametry. Rdzewieje rzeczywiscie mniej. W kazdym badz razie, pomijajac niektore niedogodnosci, to bardzo wdzieczne samochody. Bierz to co bedzie w lepszym stanie 
A tylko te dwa wchodzą w grę? Bo od siebie mogę dodać citroena c5. Od jakiegoś czasu wspomaga naszą mazdę, i powiem szczerze że daje radę i póki co sobie chwalę. Rdzy nie uświadczysz, hydraulika nie jest aż taka straszna jak ją malują. Oleju lubi sobie trochę wypić, no ale... Nie można mieć wszystkiego. Też jeździłem kiedyś 626 GE (właściwie to mój ojciec, ja okazjonalnie po niepublicznych) i muszę powiedzieć, że w citroenie odnajduję jakiś tam pierwiastek GE. Może warto rozpatrzyć. Bo jak sam wspomniałeś
skierowało mnie żeby poszukać coś niejapońskiego. A też miałem do wydania niecałe 10k. Rozrzut cenowy c5 jest ogromny, ale ja zbliżyłem się do 5 cyfrowej sumy i nie żałuję (spotkałem się z komentarzami że przepłaciłem bo można kupić już za połowę tego). A mazda jak to mazda. Ma to coś. Ale prawda jest taka, że GE rdzewiało (wstawiłem reparaturki i po 3 latach znowu rdzewiało), MPV choć konserwowana po kupnie 2 lata temu, też już ruda (nadkola tylne, doły drzwi po obu stronach). No z rdzą ciężko wygrać i naprawdę nieliczni wygrywają. Niedługo będziemy usiłowali zamienić MPV na jakiegoś innego vana. I o ile ojciec nie wiem, o tyle ja wrócę kiedyś do mazdy, ale co najmniej od tej generacji gdzie poprawili zabezpieczenia (czyli z tego co wiem to GH).Każdą mechanikę można ogarnąć do perfekcji pod blokiem, mając kilka narzędzi i instrukcję serwisową, ale blacha??? Przecież to misja kamikadze. Zawsze coś wyjdzie. Więc...
pipstacz napisał(a):Za to nie mam uprzedzeń do "samochodów na F"
To popatrz jeszcze na peugeota 406 po lifcie. Naprawdę wdzięczne, bezawaryjne, wygodne i przestronne auto. Szkoda, że nie wychodziło w hb, ale to chyba nie jest aż tak istotne. Był w domu 11 lat i gdyby nie stłuczka, po której pzu ogłosiło szkodę całkowitą, byłby nadal. Jeśli się zdecydujesz to mogę okazyjnie sprzedać właściwie nowe amortyzatory tylne, bo tata wymienił na miesiąc przed tą stłuczką, a po niej wstawił z powrotem stare. Diesle udane, benzyny w większości również i łykają gaz i łatwo trafić dość bogate wyposażenie. No i nie rdzewieje, przemyśl to
Citroen C5... Kurcze, jak mówiłem, hydraulika mnie pociąga. Ale C5, to jednak nowsze auto, przeskok. Z jednej, nie chcę niczego do dłubania, a z drugiej... na wypadek gdybym musiał, to wolę coś prostszego. W C5, to już pewnie ani kodów błyskowych, ani diagnostyki multimetrem się nie zrobi. Ładny jest, choć trochę za mało... citroenowaty :) . Jak szaleć, to szaleć... kupię kiedyś XM, choćby ostatniego z francuskiego muzeum techniki ;) . Ale francuzy mają genialne zawieszenia. Jeżdżę do roboty 20km z różnymi ludźmi...
Laguna I – płynie po drodze i fajne, miękkie fotele.
Scenic I – w miarę fajna zawiecha, fotele z tyłu okropne (dzielone), dla karłów, coś wbija się w plecy, za niskie, zagłówek poniżej środka głowy, ale fotel pasażera z przodu... mógłbym z niego nigdy nie wstawać – kosmos!
VW Sharan i Turan – porażka – twarde zawieszenie + obicia foteli twardsze niż w miejskim autobusie, wóz drabiniasty na stalowych obręczach, kręgosłup boli.
Honda Accord z 1995 – niby niezgorsza, ale raczej też dość twarda. Jakaś taka niska.
Wiecie co mi się podoba w moim Mercu? Wnętrze. Fakt, że pewne rzeczy wpadają w wibracje, ale on miał kilka dzwonów i brakuje spinek. Ale nie ma czegoś takiego, że dotykam ręką jakiegoś plastiku czy uchwytu albo kolanem naciskam na boczek, a on skrzypi (jak w Volvo V70 I). Nie ma tak, że coś jest wytarte do gołego (jak w Audich). I nie ma takiej tandety... Kurdę, ja nie wiem czemu ludzie płacą taką ciężką kasę za auta, w których jest tyle elementów wnętrza z plastikowym niby-chromem. Albo plastików, które nie są barwione "w masie", tylko pomalowane po wierzchu. Razi mnie to. A w 626 i Avensisie, wszystko jest zrobione z dobrym gustem. Może i nudne, ale z gustem.
406... hmm... Nie wiem, nie myślałem o nim, choć fura fajna "na oko". Ale chyba takiej japońskiej niezawodności, to on nie ma.
Avensis...
Na niekorzyść Avensisa przemawia kilka rzeczy, nie licząc braku fabrycznego LPG:
1. Luzy zaworów regulowane... płytkami. Niby mamy XXI wiek, niby w Maździe czy nawet moim Mesiu od dawna są hydrauliczne szklanki, ale w Toyocie ich nie ma. Jest niby-szklanka (tutaj do góry nogami) z miejscem na płytkę:

Trzeba co jakiś czas kontrolować. Luz przeważnie nie zwiększa się (od uklepania trzonka i wytarcia krzywki), tylko zmniejsza się od wypalenia gniazda i grzybka. Spotkałem się z wypowiedziami, że przy LPG trzeba to robić dubeltowo częściej, bo niejednemu zdarzył się Armagedon.
2. Silniki 1.6 i 1.8 "po lifcie", czyli VVT-i (zmienne fazy rozrządu), miały wadę fabryczną (żłopanie oleju). Kto nie zgłosił się sam na wymianę (lub nie zdążył), to miał spory problem i musiał sam rzeźbić. Można jeszcze na taki trafić. 2.0 w wersji VVT-i ma bezpośredni wtrysk, więc 4-generacja LPG nie podejdzie. Także bezpieczniej model przedliftowy, ale...
3. Silniki przedliftowe (nie wiem czy każdy – na pewno 1.6, a być może i 1.8), zdarzały się w wersji "Lean Burn", czyli na ubogą mieszankę. Bardzo oszczędne, ale trochę nietypowe. Dwudzielne rurki kolektora, z jakimiś klapkami-zastawkami, zamykającymi się przy jakichś obrotach/obciążeniu (niektórzy gazownicy wiercili wkrętkę... w złej części i musieli poprawiać). Dość drogi czujnik ubogiej mieszanki (coś jak lambda szerokopasmowa). Wtrysk nie był bezpośredni, ale wtryskiwacze były wkręcone w głowicę, o tak:

Ale niby da się LPG do tego wsadzić.
Tyle się dowiedziałem o Avensisie do tej pory.
Laguna I – płynie po drodze i fajne, miękkie fotele.
Scenic I – w miarę fajna zawiecha, fotele z tyłu okropne (dzielone), dla karłów, coś wbija się w plecy, za niskie, zagłówek poniżej środka głowy, ale fotel pasażera z przodu... mógłbym z niego nigdy nie wstawać – kosmos!
VW Sharan i Turan – porażka – twarde zawieszenie + obicia foteli twardsze niż w miejskim autobusie, wóz drabiniasty na stalowych obręczach, kręgosłup boli.
Honda Accord z 1995 – niby niezgorsza, ale raczej też dość twarda. Jakaś taka niska.
Wiecie co mi się podoba w moim Mercu? Wnętrze. Fakt, że pewne rzeczy wpadają w wibracje, ale on miał kilka dzwonów i brakuje spinek. Ale nie ma czegoś takiego, że dotykam ręką jakiegoś plastiku czy uchwytu albo kolanem naciskam na boczek, a on skrzypi (jak w Volvo V70 I). Nie ma tak, że coś jest wytarte do gołego (jak w Audich). I nie ma takiej tandety... Kurdę, ja nie wiem czemu ludzie płacą taką ciężką kasę za auta, w których jest tyle elementów wnętrza z plastikowym niby-chromem. Albo plastików, które nie są barwione "w masie", tylko pomalowane po wierzchu. Razi mnie to. A w 626 i Avensisie, wszystko jest zrobione z dobrym gustem. Może i nudne, ale z gustem.
406... hmm... Nie wiem, nie myślałem o nim, choć fura fajna "na oko". Ale chyba takiej japońskiej niezawodności, to on nie ma.
Avensis...
Na niekorzyść Avensisa przemawia kilka rzeczy, nie licząc braku fabrycznego LPG:
1. Luzy zaworów regulowane... płytkami. Niby mamy XXI wiek, niby w Maździe czy nawet moim Mesiu od dawna są hydrauliczne szklanki, ale w Toyocie ich nie ma. Jest niby-szklanka (tutaj do góry nogami) z miejscem na płytkę:


Trzeba co jakiś czas kontrolować. Luz przeważnie nie zwiększa się (od uklepania trzonka i wytarcia krzywki), tylko zmniejsza się od wypalenia gniazda i grzybka. Spotkałem się z wypowiedziami, że przy LPG trzeba to robić dubeltowo częściej, bo niejednemu zdarzył się Armagedon.
2. Silniki 1.6 i 1.8 "po lifcie", czyli VVT-i (zmienne fazy rozrządu), miały wadę fabryczną (żłopanie oleju). Kto nie zgłosił się sam na wymianę (lub nie zdążył), to miał spory problem i musiał sam rzeźbić. Można jeszcze na taki trafić. 2.0 w wersji VVT-i ma bezpośredni wtrysk, więc 4-generacja LPG nie podejdzie. Także bezpieczniej model przedliftowy, ale...
3. Silniki przedliftowe (nie wiem czy każdy – na pewno 1.6, a być może i 1.8), zdarzały się w wersji "Lean Burn", czyli na ubogą mieszankę. Bardzo oszczędne, ale trochę nietypowe. Dwudzielne rurki kolektora, z jakimiś klapkami-zastawkami, zamykającymi się przy jakichś obrotach/obciążeniu (niektórzy gazownicy wiercili wkrętkę... w złej części i musieli poprawiać). Dość drogi czujnik ubogiej mieszanki (coś jak lambda szerokopasmowa). Wtrysk nie był bezpośredni, ale wtryskiwacze były wkręcone w głowicę, o tak:

Ale niby da się LPG do tego wsadzić.
Tyle się dowiedziałem o Avensisie do tej pory.
Ostatnio edytowano 17 lis 2015, 19:22 przez pipstacz, łącznie edytowano 1 raz
Gf-ka ma tez ponoc regulacje plytkowa. Zrobilem 100kkm na gazie ale jeszcze tam nie zagladalem. Stawiasz na japonskie konstrukcje, to szukaj jakiejs zadbanej sztuki i nie szukaj u konkurencji, nawet jesli oferuje pod niektorymi wzgledami wiecej. Tak swoja droga to avensis byl skladany w UK 
O 406 pisałem na podstawie własnych doświadczeń i więcej nie zamierzam. Jeden z najbardziej udanych francuskich samochodów i w tym budżecie jest godny rozważenia. Jest prosty w budowie i jeśli przy obecnym aucie czasem coś robisz sam to tu też dasz radę. A co do awaryjności – w każdym aucie trzeba coś czasami zrobić. W jednych częściej, w innych rzadziej i 406 należy do tej drugiej grupy. Chociaż na próbę byś się przejechał takim egzemplarzem, ale jeśli się uparłeś na japońca to nawet wołem się nie odciągnie 
:)rafik89 napisał(a):O 406 (...) Chociaż na próbę byś się przejechał takim egzemplarzem, ale jeśli się uparłeś na japońca to nawet wołem się nie odciągnie :P
W mordę jeża, nietoperza! Normalnie szok. "Tymi ręcyma" zmieniałem pasek rozrządu w GE ojca kolegi (po bezkolizyjnym przeskoczeniu – tego w Toyocie nie ma, bo pewnie wyższy stopień sprężania żeby wydusić więcej koni) i były szklanki hydrauliczne. Za grzyba bym nie przypuszczał, że w GF mogli się cofnąć. I faktycznie, masz 100% racji:Dominator napisał(a):Gf-ka ma tez ponoc regulacje plytkowa.
GE na szklankach:
http://mazda.ilcats.ru/part/market/euro ... x/1/clid/1
i GF na płytkach:
http://mazda.ilcats.ru/part/market/euro ... x/1/clid/1
To żeś mi światopogląd zaburzył, kolego! :)
Ogólnie mając 10kzł+ można już jeździć czymś w miarę współczesnym, zaprojektowanym po 2000r. Trzeba tylko przestać się obawiać niewiadomego i przestać tyle czytać internety i opisane w nim mitologie
A Ty się upierasz nadal nad zakupem muzeum 
Swoją drogą zrobiłem dzięki temu klubowi trochę kilometrów 626 GE (GT – aj low ju) i niewiele mniej GF. Jak mam być szczery, to wolałbym GE
Przesiadka z GE do GF jest imho totalnie bez progresu 
Swoją drogą zrobiłem dzięki temu klubowi trochę kilometrów 626 GE (GT – aj low ju) i niewiele mniej GF. Jak mam być szczery, to wolałbym GE
Przez 6 lat jeździłem GE. Zmieniłem na bardziej współczesne auto, po 7 miesiącach przesiadka z powrotem na Mazdę
Toyota Avensis nie jest złym autem, Carina była lepszym modelem. Jak ja bym miał wybierać z tych dwóch to też bym miał dylemat
Tak jak koś wyżej napisał, wybierz najbardziej zadbany egzemplarz.

-
Daniel
- Od: 21 paź 2009, 20:04
- Posty: 6380 (52/239)
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 6 GG 2.0 163km/191Nm 2007 rok
Mazda 626 GE FP 1,8 90 km 1996 rok
Opel Omega 2,6 V6 180 km 2002 rok
Aaa tam. Kiedyś były szef wysłał mnie Nissanem Qashqaiem... zamiast stacyjki było jakieś pokrętło jak w pralce... i to ma być samochód? ;) A tak na poważnie, to nie podobają mi się nowsze auta. Po prostu. Ja zawsze byłem 100 lat za murzynami, jeśli chodzi o obowiązującą modę.loockas napisał(a):Ogólnie mając 10kzł+ można już jeździć czymś w miarę współczesnym, zaprojektowanym po 2000r. Trzeba tylko przestać się obawiać niewiadomego i przestać tyle czytać internety i opisane w nim mitologie :) A Ty się upierasz nadal nad zakupem muzeum :P
Chyba faktycznie zrobię tak jak piszecie, że wezmę to co znajdę w lepszym stanie... oczywiście o ile to będzie Kitajczyk ;) . Jak na razie oglądałem 3 Mazdy 626 i jeszcze żadnej Avensis.
Carina też mi się podoba, tak jak i GE. Ale o GE bez rdzy ciężko, a Carin nie ma wiele.
Kolego chcesz prawdziwego japończyka to kup Xedosa 9
W środku tantedy nie uświadczysz, w miare wygodnie i cicho. Części drogie, ale wymieniasz je raz na wieki, dźwięk V-ki itd. W Twoim budżecie kupisz coś zadbanego.
Wiadomo że GF gnije na potęge, to samo Premacy czy Bj-tka. Avensis toporny, ale niezawodny. Dodałbym accorda VI gen, są dużo lepiej zabezpieczone niż Mazdy.
Regulacje płytkową stosuje wiele producentów, w hondzie robiło się raz na 50 tyś km i spokój. Operacja prosta i groszowa, nie wiem dlaczego się tym przejmujesz?
Wiadomo że GF gnije na potęge, to samo Premacy czy Bj-tka. Avensis toporny, ale niezawodny. Dodałbym accorda VI gen, są dużo lepiej zabezpieczone niż Mazdy.
Regulacje płytkową stosuje wiele producentów, w hondzie robiło się raz na 50 tyś km i spokój. Operacja prosta i groszowa, nie wiem dlaczego się tym przejmujesz?
O 406 pisałem na podstawie własnych doświadczeń i więcej nie zamierzam. Jeden z najbardziej udanych francuskich samochodów i w tym budżecie jest godny rozważenia
Ja również przesiadłem się ze starej GE w dizlu na "nowoczesną" 323BJ która ma 25% więcej koni i po niecałym roku z chęcią bym wrócił do GE.
Wiem,że porównanie nie do konca jak trzeba, bo inne segmenty aut, ale różni je również dekada czasu, więc 323 powinna być lepiej skonstruowana a moim skromnym zdaniem NIE JEST...
Rozglądam się za autami tak samo jak TY i w moim przypadku dochodzę do wniosku,że wiele rozwiązań wyprzedzających technikę japońską posiadają auta francuskie.
Również podaż części zamiennych(używanych) i ich cena przemawia za francuzami.
Ja nie zachłysnąłem się japońską techniką, chciałbym mieć bezawaryjne małopalące auto z gazem i dużym bagażnikiem i jakby się nie przyjrzeć,to tu nawet stary citroen xsara wygrywa z nowszą bJ-ą.
Bardzo niestety trudno trafić zadbany benzynowy egzemplarz z końca produkcji, bo właściciele raczej się nie wyprzedają.. Dotyczy to również Puga 406. Jeśli TU zawęzimy poszukiwania do wersji sedan(bo brak liftbaka i haczbaka) to okazuje się,że po czterodrzwiową wersję z silnikiem 2,0 trzeba jechać na drugi koniec Polski..Ciekawe jest również to,że sprzedający często nie ukrywają właściwego przebiegu i częściej wpisują np 298 000(PUG/citroen) niż 179 000(mazda); czyżby nie wstydzili się wysokiego przebiegu i sądzili,że auto przejedzie "drugie tyle"? – chyba coś w tym jest..
Za francuzem przemawia komfort podróżowania, wyciszenie kabiny, zawieszenie nie gorsze od japońskiego, dostępność części i ich cena, jak również hydraulika zaworowa o której walorach Japończycy chyba zapomnieli.
Po prostu jest lepiej i taniej. Wycieki oleju silnikowego? W mojej bj-ocie od tego zaczynałem "naprawy" pozakupowe, więc cóż,że francuzach również się pojawiają? Naprawa tylnej belki skrętnej1000zł?(po ok 120tys km) – w mazdach czasem amory nie wystarczają na 50kkm, więc myślę,że koszty porównywalne.
Problemy z elektryką we francuzach? – wystarczy wejść w odpowiedni dział na naszym forum aby poczytać o bezsensownych błędach generowanych przez komputery mazd...Ja sam prawie na "dzień dobry" wymieniałem przekaźnik kierunkowskazów o którym nawet nie myślałem w 22-letnim poprzednim aucie!!
JA PROTESTUJĘ!! W bezawaryjnej maździe nie powinno tak być!! no chyba,że te bezawaryjne przestały być produkowane już dawno (GD/GE; BG/BA), a zastąpiono je konstrukcjami których walory użytkowe obniżono do poziomu europejskich aut zachodnich..
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Ja tam nie narzekam na GF jesli chodzi o awaryjnosc. Widocznie trafiles na kiepski egzemplarz BJ. A to egzemplarz bardzo spokrewniony z 626.
Amortyzatory w takich starych egzemplarzach sa juz zazwyczaj wymienione, trwalosc zalezna od tego co sie zamontowalo i wielu innych czynnikow. Ogolnie, samochody japonskie z lat 90 sa mniej awaryjne niz europejczyki. Jednak ze wzgledu na wyeksploatowanie takich samochodow, nie mozna wszystkich kategoryzowac tak samo.
Amortyzatory w takich starych egzemplarzach sa juz zazwyczaj wymienione, trwalosc zalezna od tego co sie zamontowalo i wielu innych czynnikow. Ogolnie, samochody japonskie z lat 90 sa mniej awaryjne niz europejczyki. Jednak ze wzgledu na wyeksploatowanie takich samochodow, nie mozna wszystkich kategoryzowac tak samo.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości