wesoło

Jak napisał Tadziol – zadałem kilka konkretnych pytań (nie o mechanikę a o elektronikę gwoli ścisłości), otrzymałem odpowiedzi i wystarczy.
Jak ktoś się nie zgadza z moimi poglądami, to nie musi.
Ja wiem co sam wymienię, a czego nie i jak napisałem nie będę woził skrzyni z częściami, a tylko 3 czy 4 drobiazgi (kabel WN, cewka, świeca, ew. pasek, może regulator napięcia) – to się schowa we wnęce koła zapasowego i tyle.
Co do dywagacji nt. paska, to jest jeden, by go wymienić wystarczy zdjąć koło, plastikową zaślepkę za kołem (2 lub 3 wkręty) i użyć bodajże 13'ki do poluzowania napinacza (mało miejsca, ale się da).
Co do usterek w trasie, to ja mam takie doświadczenia (przejechane około 700kkm w ciągu 21 lat):
– padła cewka (2 razy) – Trabant i W124
– padł kabel WN (wystarczyło niby zaizolować i jakoś szło) w W123
– padł alternator W124 (akurat w mieście, więc kupiłem regenerowany w sklepie za rogiem i w 1h wymieniłem na ulicy)
– padł alternator w 3 letniej G-class (automat glupiał jak dostawał 18V – bypass z regulatora do kabiny i 2x ładowanie akumulatora oraz inne ręczne kombinacje pozwoliły jeździć przez 5 dni i wrócić z Włoch o własnych siłach)
– padł pasek klinowy W210 (wkręciła się tam kura i zerwało

)
– padł rezystor wentylatora chłodnicy w Mondeo i się grzał (zwarcie na krótko załatwiło sprawę)
– padło mocowanie węża chłodnicy i nastąpił wyciek spory płynu 500km od domu (myślałem, że to głowica)– M6 (opaska ślimakowa wystarczyła)
– poza tym ze 2x padł jakiś przekaźnik i trzeba było zwierać na krótko, bo bez wycieraczek w deszczu się nie pojedzie

– wyrwało mi świecę (zerwany gwint) w W107, ale na 5 cyl. jechałem spokojnie dalej do mechanika
– kilka stłuczek po których bez wiedzy o mechanice nie dałoby się jechać dalej
– 4x kapeć z czego 2x opona nie do uratowania (pręt zbrojeniowy wyszedł bokiem opony oraz na sporej dziurze poleciał cały kort) – dlatego nie wożę naprawiaczy w spray'u, tylko dojazdówkę
W sumie drobiazgi, ale się zdarzyły i powodowałyby koniec jazdy bez paru drobiazgów pod ręką.
Tylko raz musiałem być holowany w W107 jak się zapchał filtr paliwa (ale nie taki przy pompie, tylko sitko w nakrętce przed rozdzielaczem wtrysku – szukanie tej usterki zajęło 2 dni

– auto chodziło na wolnych, a po dodaniu gazu gasło).