przez bazakbal » 27 sty 2006, 18:11
W moim przypadku potwierdziła się zewsząd opiewana niezawodność japońskich aut.
A było tak.
Przed zima sprawdzałem do jakiej temperatury płyn chłodniczy w mojej xedosce nie powinien zamarznąć. Wyszło, ze do –14. Mając to na uwadze zbierałem się do jego wymiany. Jednak z braku czasu zwlekałem aż w końcu przyszły mrozy i rano na domowym termometrze ujrzałem –25 stopni.
Trochę przerażony wyszedłem i odśnieżyłem auto i ... odpalił za drugim razem. Następnie wsiadłem i pojechałem. Jednak po drodze silnik zaczął się szybko grzać. Wiedziałem już, że ciecz najwidoczniej zamarzła, ale jechałem dalej. Gdy temperatura zaczęła zbliżać się do złowieszczej literki H zatrzymałem się i wyłączyłem silnik (nie muszę dodawać, że ogrzewanie oczywiście nie działało). Odczekałem chwile, żeby silnik ostygł a ja żebym całkowicie nie zamarzł. Następnie odpaliłem i jechałem dalej. I tak kilka razy. I w końcu wszystko się rozmroziło. I obroty spadły z 2000 na ileś tam niżej.
Jak widzicie mazdy są nie do za...bicia, gdyby jeszcze miały lepsze silniki...