aphazel napisał(a):a rowerzysta nie jedzie tuż przy krawędzi jezdni, bo mu tyłek siodełko na dziurach obija
Niech jedzie środkiem albo się przesiądzie do samochodu.
Rzeczywiście potrzebne mi świecenie światłami w dzień gdy jadę o godzinie 13:00 z prędkością 50/h po mieście. Co za problem włączyć te światła w warunkach, gdzie rzeczywiście one komuś pomogą? Dlaczego nie uczy się kierowców myśleć? Dlaczego nie mogę sam decydować o tym kiedy światła mogą pomóc a kiedy są zupełnie zbędne? Co za problem przekręcić ten przełącznik o ok. 80 stopni kiedy jest to POTRZEBNE? Dlaczego ja mam jeździć na światłach przez to, że nie szkoli się kierowców tak jak Pan Bóg przykazał, że nie buduje się dróg, że nie myśli się o drugim kierowcy, pieszym, rowerzyście tylko o tym żeby mieć ich z głowy? Dlaczego nie buduje się ścieżek dla rowerzystów? Pewnie, że może tak samo jechać poboczem lub dziurawą krawędzią drogi obijając sobie tyłek o siodełko i ryzykując czołowe z samochodem w warunkach jakie kolega aphazel opisał.
Kto mi odpowie?
Za i przeciw używania świateł w ciągu dnia jest naprawdę wiele. Gdyby kierowcy myśleli, gdyby ich tego uczono, nie było by tego debilnego przepisu, ale lepiej jak zwykle półśrodkami leczyć sytuację na drogach.
Poza tym jest już jeden obszerny temat o używaniu świateł mijania w dzień, po co drugi temat tym razem o ich nieużywaniu w ciągu dnia?