
Chociaż wróć – pracowałem właśnie w wydziale marketingu wielkiej japońskiej korporacji (doświadczenia opisane w "Zagubionych w Tokio", korporacji m.in. motoryzacyjnej, i pamiętam, że tam były sesje wymyślania nowych produktów i ich cech, utrzymane w konwencji klasycznej burzy mózgów, a więc: NIE WOLNO komentować zgłaszanych idei. A już broń Boże ich oceniać czy mówić: "nieeee, to się nie udaaaa, za drogo, niepraktyczne, buuu..." Bo takie podejście ZABIJA kreatywność. Trzeźwiej oceny dokonuje się dużo później, nigdy w fazie generowania pomysłów czy właśnie "list życzeń".
Nb. nigdzie na świecie nie spotkałem takiego zjawiska, że jak ktoś ma jakiekolwiek pomysły, to wszyscy na niego się rzucają z narzekaniem, jakie to niewykonalne, niepraktyczne, niewdrażalne, za drogie, już było, się nie da, co to za bzdura, itp, itd... We wszystkich znanych mi krajach powiedzieliby: "WOW! Super pomysł! Ty to masz głowę! Dawaj dalej!" Jest niebywałe, jak nasz wspaniały skądinąd naród umie natychmiast wylać na każdego, kto ma jakiś pomysł, inicjatywę i energię kubeł zimnej wody i skutecznie zniechęcić do dalszego myślenia. Jesteśmy mistrzami świata w narzekaniu na innych, zamiast ich wspierać. Nic dziwnego, że jesteśmy 20 lat za zachodem Europy...