Mazda 323F BJ 2002 – czy jest sens inwestować w kompleksową naprawę blacharską?
Strona 1 z 1
Witam. Nie wiem czy w odpowiednim miejscu umieszczam moje pytanie.Czy w maździe 323f bj z 2002r jest jeszcze sens kompleksową naprawą blacharki? Rdzewieją klasycznie tylne nadkola, ranty przednich drzwi . Pod spodem jest ogólny nalot na całości. Ostatnio z powodu lekkich stuków na nierównościach były do wymiany jakieś gumy ale nie mogli mi wymienić gdyż już śruby są pordzewiałe i się zapiekły. Blacharz mówił żeby wstawić reperaturki ale nie wie ile to wytrzyma . Drzwi albo nowe albo szpachelki bo już na wylot przeżarte. Ja kompletnie się na tym nie znam. Czy w tak wiekowym samochodzie warto dużo inwestować w naprawy blacharskie,czy raczej jeździć ile się jeszcze da ? Na ile kompleksową naprawą może jeszcze wydłużyć czas eksploatacji samochodu? Mechanicznie jest super. Przebieg dopiero 155 tys. Jeśli odpowiedzi na te pytania gdzieś już są to poproszę o linka. Nie umiem znaleźć. Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi.
- Od: 11 kwi 2018, 20:09
- Posty: 5
- Auto: Mazda 323 f bj 2002 1,6 (98 KM)
Pytanie do Cb, ile chcesz nią jeździć i czy planujesz jej sprzedaż by trochę podreperować budżet na nowe autko.
Przeglądając forum od kilku lat, ludzie ratowali gorsze przypadki, osobiście bym odpuścił – te auta są już tanie, wpakujesz kilka tyś w blachę, sprzedaż a i tak będziesz na –
Dobry blacharz kosztuje, ile wytrzyma zależy od tego jak zrobione.
Jeździj do czasu, aż się niebiescy nie zainteresują
Przeglądając forum od kilku lat, ludzie ratowali gorsze przypadki, osobiście bym odpuścił – te auta są już tanie, wpakujesz kilka tyś w blachę, sprzedaż a i tak będziesz na –
Dobry blacharz kosztuje, ile wytrzyma zależy od tego jak zrobione.
Jeździj do czasu, aż się niebiescy nie zainteresują
- Od: 22 kwi 2014, 17:51
- Posty: 1834 (8/18)
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda3 BK 2.0 LF '07 Kintaro True Red
Nie wiem w innych niewidocznych miejscach na ile rdza juz jest i jak to moze wplywac na bezpieczenstwo? Bo jesli chodzi o wyglad estetyczny to mi az tak nie przeszkadza, byle bylo bezpiecznie. Samochod chodzi jak w zegarku. Gdybym z 5 lat jeszcze pojezdzil i cos waznego dla bezpieczenstwa by nie zgnilo to warto robic....Bo jak czytam ze ludziom amortyzatory wpadaja pod maske albo do srodka....to odechciewa mi sie latania starych dziur. Nie wiem jak to wyglada z mazdami?
- Od: 11 kwi 2018, 20:09
- Posty: 5
- Auto: Mazda 323 f bj 2002 1,6 (98 KM)
Jeżeli nie masz w pobliżu dobrego blacharza to nie ma sensu. Ja robiłem swojego Xedosa z 93 roku u dobrego blacharza 2 lata temu i jestem bardzo zadowolony a nie kosztowało to majątku, fakt że dużo w stosunku do wartości samochodu ale wartość to nie tylko cena. Miałem robiony spód, nadkola tylne no i właśnie kielichy z tyłu, choć mcpersony jeszcze nie wpadały:) Ale szczerze zrobiłem to tylko ze względu na to, że w aucie siedzi mocniejszy silnik i ogólnie trochę już w niego włożyłem a druga rzecz, że tych aut jest już bardzo mało a kiepskie już nabyłem za grosze.
Czyli jeżeli trafię na dobrego blacharza i zrobię wszystko co należy....to samochód jest w stanie jeszcze długo pojeździć? Dobrze rozumiem? Myślę że max 5 tys mogę w niego włożyć. Jeśli to wystarczy to jestem skłonny go naprawić
- Od: 11 kwi 2018, 20:09
- Posty: 5
- Auto: Mazda 323 f bj 2002 1,6 (98 KM)
Jak trafisz dobrego blacharza to wytrzyma, Ci którym ruda wychodzi po roku po dwóch po prostu nie byli u dobrych blacharzy. Siostra robiła colta u niby blacharza dała sporo kasy i też auto po dwóch latach zgniło a mi się w Xedosie wszystko trzyma co było robione, nie jedno młodsze nie ma podwozia w takim stanie, na nadkolach nie ma ani kropki rdzy. Fakt jest jednak taki, że jakbym chciał go sprzedać to dostanę marne grosze bo mimo, że fura fajna to póki co nie wiele warta... 5 tys. w Bjtkę wpakować to dużo, jakbyś tam miał wszystko jak nowe oprócz blachy to może jest sens a jak nie to szukaj innej choć łatwo nie będzie.... a jak nie to zrób tylko to co najważniejsze a wygląd olej
Dzieki za podpowiedzi. Wezme wszystko pod uwage.
- Od: 11 kwi 2018, 20:09
- Posty: 5
- Auto: Mazda 323 f bj 2002 1,6 (98 KM)
Jeśli nie możesz sprzedać auta, to pozostaje Ci naprawić aby w miarę bezpiecznie się nim poruszać.
Sugerowałbym przejechać się do warsztatu lub stacji obsługi samochodów, poprosić o diagnozę pod kątem wymiany elementów ważnych dla bezpiecznego poruszania się po drodze.
Jeśli są jakieś elementy skorodowane w podwoziu a można je wzmocnić, wymienić aby wahacze nie wlekły się po asfalcie, to skupiłbym się na szybkiej naprawie tych miejsc. zabezpieczyć minią, wymienić progi – jeśli konieczne, również zamalować, żeby korozja od razu nie chwyciła.
Resztę spraw, zwłaszcza kwestię wizualnego wyglądu olać. Na lakierze się nie jeździ, drzwi również bym zostawił w spokoju, mnie są ważne ze względów bezpiecznego poruszania się.
Możesz za 100zł kupić inne, w innym kolorze i poskładać w "biedronkę".
Jeśli amortyzatory nie wpadły do kabiny, to przecież nadal można jeździć a gdy już wpadną, to wówczas zaczniesz się zastanawiać czy złomować.
Jeśli zacznie Ci zależeć na wyglądzie, to oferta lakierów w sprayu jest bardzo szeroka...
Sugerowałbym przejechać się do warsztatu lub stacji obsługi samochodów, poprosić o diagnozę pod kątem wymiany elementów ważnych dla bezpiecznego poruszania się po drodze.
Jeśli są jakieś elementy skorodowane w podwoziu a można je wzmocnić, wymienić aby wahacze nie wlekły się po asfalcie, to skupiłbym się na szybkiej naprawie tych miejsc. zabezpieczyć minią, wymienić progi – jeśli konieczne, również zamalować, żeby korozja od razu nie chwyciła.
Resztę spraw, zwłaszcza kwestię wizualnego wyglądu olać. Na lakierze się nie jeździ, drzwi również bym zostawił w spokoju, mnie są ważne ze względów bezpiecznego poruszania się.
Możesz za 100zł kupić inne, w innym kolorze i poskładać w "biedronkę".
Jeśli amortyzatory nie wpadły do kabiny, to przecież nadal można jeździć a gdy już wpadną, to wówczas zaczniesz się zastanawiać czy złomować.
Jeśli zacznie Ci zależeć na wyglądzie, to oferta lakierów w sprayu jest bardzo szeroka...
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
zadra napisał(a):Jeśli amortyzatory nie wpadły do kabiny, to przecież nadal można jeździć a gdy już wpadną, to wówczas zaczniesz się zastanawiać czy złomować.
Przez takie myślenie na polskich drogach nadal jeździ tyle aut, które zagrażają bezpieczeństwu wszystkich użytkowników drogowych.
@Topic: Jeśli nie zależy ci na bezpieczeństwie swoim, to pomyśl o innych. To tylko i wyłącznie twoja decyzja. Jeśli masz sentyment do auta, lubisz nim jeździć i niekoniecznie masz fundusz, za który możesz kupić inne, w miarę pewne auto, to remontuj swoje. Jeżeli stać Cię na inne, to nie pakuj pieniędzy w – jakby nie było – wiekowe już auto i je zmień. Mówisz, że możesz wpakować w auto 5 tysięcy, plus ewentualna sprzedaż aktualnego, opłacenie nowego, pierwszy serwis nowego. Przeznaczając na "nowe" auto 5-6 tysięcy nie dostaniesz nic pewnego, każde używane auto będzie prędzej, czy później wymagało mniej lub bardziej kosztownego serwisu. Gdybym był na Twoim miejscu to znalazłbym dobrego blacharza i doprowadził aktualne auto do stanu używalności
zadra napisał(a):Na lakierze się nie jeździ...
I przez takie myślenie jakiś idiota na parkingu zrobił mi drzwiami piękną wgniotke na moich drzwiach. Nie dbasz o swoje, patrz na cudze. Chętnie spotkałbym delikwenta i "wysłuchał" jego tłumaczeń (odpowiadając na pytania – zawsze na parkingu zostawiam po metrze z każdej strony – wolę iść pieszo dalej i nie pchać się jak najbliżej się da. Jak widać nic to nie daje bo znajdzie się idiota, który i tak otwierając drzwi robi to z takim impetem, że uszkadza Ci samochód).
a ja czekam na jakieś zdjęcia jak to wygląda
ZdzichuZ napisał(a):Nie warto się w to babrać, uwierz mi. Podstawową cechą auta powinno być to, że jest gdzie przykręcać części. Jak rozłażą się drzwi, nadkola itd., to zaraz pewnie i amorek wpadnie do bagażnika. Sprzedać póki trzyma się całości w miarę.
- Od: 24 paź 2013, 19:50
- Posty: 624 (22/14)
- Skąd: SX
- Auto: Mazda 626 GD '91 FE4
Przez takie myślenie na polskich drogach nadal jeździ tyle aut, które zagrażają bezpieczeństwu wszystkich użytkowników drogowych.
Ja bardzo Cię przepraszam, Termit; urazić nie zamierzałem...
Jak na razie nie wiadomo, czy amortyzatory w ogóle zamierzają zaglądać do kabiny, nic nie wiemy o korozji kielichów – nie sugeruj w swoich wypowiedziach, że JA jestem niedbały i mam w nosie bezpieczeństwo własne, swojej rodziny którą wożę bezpiecznym francuskim nierdzewiejącym autem...
Autor opisał korozję podwoziową dot. mocowań wahaczy (tak ja zrozumiałem) i wyraził obawy dot. innych elementów auta bez wcześniejszego sprawdzenia, bez kontroli i bez konkretnej informacji, że jest źle.
Ja nie potwierdzę,że jest źle, bo niby dlaczego miałbym to robić?
Dlaczego sugerujecie koledze, aby oddał na złom (tym bardziej sprzedał dalej ewentualną minę??? ) auto, które może stosunkowo niewielkim kosztem naprawić?
nie wiem czy taka naprawa jest możliwa, bo autor oględnie mówiąc "nie zna się" i to co opisuje wyniósł jako informację od mechaników których nie znam (może są fachowcami, a może nie są).
Może zamiast wycinać ostatnią sentencję mojej wypowiedzi powinieneś przeczytać ze zrozumieniem 5x to co napisałem powyżej przytoczonych przez Ciebie słów a które pozwolę sobie skopiować abyś nie pomylił wersów które wcześniej napisałem :
Jeśli nie możesz sprzedać auta, to pozostaje Ci naprawić aby w miarę bezpiecznie się nim poruszać.
Sugerowałbym przejechać się do warsztatu lub stacji obsługi samochodów, poprosić o diagnozę pod kątem wymiany elementów ważnych dla bezpiecznego poruszania się po drodze.
Jeśli są jakieś elementy skorodowane w podwoziu a można je wzmocnić, wymienić aby wahacze nie wlekły się po asfalcie, to skupiłbym się na szybkiej naprawie tych miejsc. zabezpieczyć minią, wymienić progi – jeśli konieczne, również zamalować, żeby korozja od razu nie chwyciła.
Resztę spraw, zwłaszcza kwestię wizualnego wyglądu olać. Na lakierze się nie jeździ, drzwi również bym zostawił w spokoju, mnie są ważne ze względów bezpiecznego poruszania się.
jaro93 napisał(a):zadra napisał(a):Na lakierze się nie jeździ...
I przez takie myślenie jakiś idiota na parkingu zrobił mi drzwiami piękną wgniotke na moich drzwiach. Nie dbasz o swoje, patrz na cudze. Chętnie spotkałbym delikwenta i "wysłuchał" jego tłumaczeń (odpowiadając na pytania – zawsze na parkingu zostawiam po metrze z każdej strony – wolę iść pieszo dalej i nie pchać się jak najbliżej się da. Jak widać nic to nie daje bo znajdzie się idiota, który i tak otwierając drzwi robi to z takim impetem, że uszkadza Ci samochód).
To nie byłem ja.. ale pewnie często mijamy się na parkingach, bo również parkuję na ich skrajach dbając o własny i cudzy lakier...
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Ja mam corse B, w którą ciagle słysze aby nie inwestować bo po co. Tyle że wszyscy tak robią i przez to nie ma co kupić. Kazdy jeden egzemplarz samochodu do 5000 jest własnie w takim stanie jak "złote rady". Jak słyszę w jaki sposób funkcjonują te auta na parkingu to rzeczywiscie, jest dokładnie tak, że nikt nie wkłada złotówki w tańsze auto, które pracuje i jezdzi jakby miało się zaraz rozpaść.
U mnie klasycznie rdzewieją ranty drzwi na wysokości do 2cm od rantu. Dodatkowo rdza jest na błotniku, dokładnie nad kołem, gdzie zaspawana jest śruba trzymająca czarny maskujący plastik. Idealnie sie tam rdza rozwineła jeszcze przed zakupem auta. Zamalowuje to wszystko i tyle. Są to elementy estetyczne. Elementy konstrukcyjne są w bdb stanie. Na przełomie 4 lat zrobiłem remont silnika i klimy. Z elektryką nigdy problemu nie było. Na dzisiaj wszystko działa poprawnie. Wspomagania, el szyby, klima, silnik pracuje idealnie. Wystawiłem auto raz na otomoto za 2500 bez negocjacji, chcąc wysondowac rynek. Nikt nie zadzwonił mimo ze wszystko ładnie opisałem co jest zrobione. Wsiadać i jechać.
Dlatego ja jestem zdania, że jak ktoś chce inwestować w wiekowe auto to z zamiarem jazdy przez kolejne kilka lat bo po doinwestowaniu, żaden egzemplarz podobny cenowo nie będzie w lepszym stanie i kupowanie czegokolwiek mija się z celem.
I to jest jedyna zasada "opłacalności inwestycji" w starsze auto.
Inna sprawa, że brak chociażby podstawowych napraw skutkuje tym, że po drogach jeżdżą trupy a w galeriach handlowych miejsca parkingowe zalane sa olejem.
U mnie klasycznie rdzewieją ranty drzwi na wysokości do 2cm od rantu. Dodatkowo rdza jest na błotniku, dokładnie nad kołem, gdzie zaspawana jest śruba trzymająca czarny maskujący plastik. Idealnie sie tam rdza rozwineła jeszcze przed zakupem auta. Zamalowuje to wszystko i tyle. Są to elementy estetyczne. Elementy konstrukcyjne są w bdb stanie. Na przełomie 4 lat zrobiłem remont silnika i klimy. Z elektryką nigdy problemu nie było. Na dzisiaj wszystko działa poprawnie. Wspomagania, el szyby, klima, silnik pracuje idealnie. Wystawiłem auto raz na otomoto za 2500 bez negocjacji, chcąc wysondowac rynek. Nikt nie zadzwonił mimo ze wszystko ładnie opisałem co jest zrobione. Wsiadać i jechać.
Dlatego ja jestem zdania, że jak ktoś chce inwestować w wiekowe auto to z zamiarem jazdy przez kolejne kilka lat bo po doinwestowaniu, żaden egzemplarz podobny cenowo nie będzie w lepszym stanie i kupowanie czegokolwiek mija się z celem.
I to jest jedyna zasada "opłacalności inwestycji" w starsze auto.
Inna sprawa, że brak chociażby podstawowych napraw skutkuje tym, że po drogach jeżdżą trupy a w galeriach handlowych miejsca parkingowe zalane sa olejem.
Mój 2.0 Pb jest taki sam jak Wasz 2.0 Pb :)
- Od: 23 lut 2016, 13:50
- Posty: 795 (5/49)
- Skąd: Poznań
- Auto: Volvo S80 2.0 PB+LPG
Dzięki za podpowiedzi. Byłem u blacharza. Elementy konstrukcyjne są w bardzo dobrym stanie. Tylko tylne nadkola rdzewieją i ranty drzwi. Polecił reperaturki. Cena 1600 zł z malowaniem plus konserwacja od spodu i profili zamkniętych 500 zł. A zapieczone były jakieś śrubki żeby wymienić w tylnym zawieszeniu jakieś gumki za 12 zł. Boskie wyrobiły i lekko stuka na nierównościach. Przed naprawą dam ogłoszenie. Zobaczę ile mi dadza
- Od: 11 kwi 2018, 20:09
- Posty: 5
- Auto: Mazda 323 f bj 2002 1,6 (98 KM)
W starym aucie to że śruba zapieczona, która być może nie była ruszana ho ho ho to nic dziwnego, dobry mechanik powinien sobie z tym poradzić bo nie jedno stare auto robi, gdzie niestety ale rzadko tak się pięknie odkręca jak na tutorialach z neta. Wychodzi na to, że bardziej aspekt wizualny u Ciebie cierpi więc nie jest źle jakbyś tak zdjęcia wrzucił to by dało Nam pełny obraz sytuacji:) ale z tego co piszesz, jeśli wygląd zewnętrzny Ci nie przeszkadza to właściwie nie musisz robić nic, podwozie sobie zabezpieczyć i śmigać no chyba, że wygląda to bardzo bardzo źle.
No widzisz, trzeba słuchać starych praktyków, którzy pisali,żebyś udał się do mechanika a nie wymieniacza któremu się nie chce robić ambitniejszych rzeczy..
Na lakierze się nie jeździ
jeśli możesz to ratuj to co masz, bo tak właściwie jak już zaczniesz szukać innego auta, to po Tobie – głowa boli i nie wiadomo co wybrać, bo każde kolejne "nowe/używane" będzie gorsze i mniej wytrzymałe..
Na lakierze się nie jeździ
jeśli możesz to ratuj to co masz, bo tak właściwie jak już zaczniesz szukać innego auta, to po Tobie – głowa boli i nie wiadomo co wybrać, bo każde kolejne "nowe/używane" będzie gorsze i mniej wytrzymałe..
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości