przez Wyksztalciuch » 29 sie 2009, 23:43
No to jeszcze ja pozwolę sobie zabrać głos, jako ZADOWOLONY posiadacz 626 z silnikiem 110 kucy DiTD oznaczenie chyba RF4F. (Rocznik 2001)
Od dawna czytam tu o wysokiej awaryjności tej jednostki, choć ja tego nie potwierdzam. Lada chwila stuknie mi 'ćwiara', tzn. 250 tysięcy km, z czego ja nabiłem 100kkm w 2 lata. Poprzednio nabijał pewien Holender, jedyny poprzedni użytkownik wozu.
Od razu chciałbym zaznaczyć, że nie jestem mechanikiem ani znawcą silników i na takiego nie pozuję. Traktuję samochód użytkowo, ma być sprawny, niezawodny i miły w użytku. Taka właśnie jest 626 z DiTD.
Może się mylę, ale podejrzewam, że wiele z tak często opisywanych problemów z wtryskiem, zaworami, to efekt karmienia kiepską ropą albo katowania silnika, również przez poprzednich właścicieli. Jak dotąd, mając na szafie 245kkm nie miałem ani razu robionych, wtryskiwaczy, zaworów, popychaczy, czy czego tam jeszcze. Miałem robioną pompę wody, bo poszła. Z resztą Mazdę tę kupiłem z polecenia AutoJaska, tamteż serwisuję, więc chodzi aż miło, ja się nie muszę martwić, czy się autko nie rozleci. ;–)
Sorry, ale wystarczy poczytać inne fora motoryzacyjne, aby dowiedzieć, co ludzie potrafią lać do baku, aby było POZORNIE taniej. Pozonie, bo później remont silnika kosztuje krocie. Tankowanie opału to pryszcz, bo ludzie potrafią lać jakieś wynalazki typu mazut zmieszany z lakierami, olejem rzepakowym z Biedronki etc. 30letni Mercedes 200D "Beczka" to pewnie na tym spokojnie pojedzie, jemu to już nic nie zaszkodzi, ale ludzie, im bardziej zaawansowane mamy samochody, tym kultura techniczna musi być wyższa. Wydać kasę na ładną Mazdę a potem lać paliwo jak do Kamaza? Ja akuratnie leję BP Ultimate Diesel, zawsze i wszędzie w Polsce. W .de leję jeszcze lepszy jego odpowiednik Aral Diesel Ultimate. W Czechach najczęściej to samo. No i lada dzień 250 tysięcy km i żadniutkich problemów z wtryskiem.
Na codzień patrzę na różne samochody na ulicach, szosach i wiele z nich, młodszych od mojej Madźki to zarżnięte szroty. Dotyczy to szczególnie typowych flotówek, Focusy, Mondeo, Octavie, Astry. Wiele z tych wozów to roczniki circa 2003-2005 a ciągną za sobą kitę nie tylko czarnego ale szarego dymu, czyli olej żłopie jak ropę. To są rezultaty niedbania o samochód, nie swój a firmowy, katowanie zwłaszcza przez handlowców i chyba zupełne zapominanie o konieczności przeglądów, zmiany oleju, filtrów itp.
Jak wspominałem, nie jestem ani mechanikiem ani fachowcem od tego, ja tylko posiadam i intensywnie użytkuję Madzię z DiTD i z ręką na sercu Wam powiem, że to zupełnie fajny silnik, ale dla skrupulatnie dbających o niego. Ścisłe przestrzeganie przeglądów ze zmianą oleju i filtra, lanie ropy a nie wynalazków do kombajnów w eSKRze i nie katowanie silnika. Zapewne garażowanie w miejscu, gdzie nigdy temperatura nie spada poniżej zera też pomaga. Nigdy jeszcze nie wkręciłem motorku na czerwone pole, 4tys obr/min to tylko sporadycznie, podczas ostrego wyprzedzania kolumny tirów i na chwilę i na DOBRZE rozgrzanym silniku i turbinie. Na zimnym zawsze jeżdżę powoli, póty nie słyszę i nie czuję, że jest już w pełni elastyczny. Dopiero wtedy szybciej jadę i przekraczam 2500-2600obrotów.
Aha, ten silnik jest strasznie uwrażliwiony na poziom oleju. Pomimo, że mój bierze go jakieś śladowe ilości na 10tys, ale ubytek 100-150ml, to ja poznaję nie po bagnecie (ledwie co dostrzegalne) ale po dźwięku po odpaleniu na zimno i ruszeniu. Jeśli po przejechaniu powiedzmy ośmiu tysięcy od przeglądu, ubyło 150ml, to po wyjechaniu rankiem z garażu i osiągnięciu powiedzmy 2400obr/min, ja słyszę, że ten dźwięk nie jest aż tak do końca miękki, jak powinien. No to ja mu tę seteczkę dolewam i wtedy dźwięk jest właściwszy. Mówcie, co chcecie, DiTD nie ma wysokiej kultury pracy, zwłaszcza na zimno (klekocze) ale przy odpowiedniej trosce, spokojnie i z palcem w nosie robicie nim ćwierć miliona kilosów i nie będzie on przypominał zarżniętego konia. No i ani klębka niebieskiego dymu! Czarny, wiadomo, jak to diesel, ale siwo-szarego, takiego z przepalania oleju, to u mnie ze świecą szukać. To nie jest silnik dla "młodych, przebojowych, dynamicznych", raczej dla spokojnie jeżdżących. W ruchu miejskim, zwłaszcza z niezbyt udaną skrzynią w tym modelu, niespecjalnie się sprawdza, na pewno nie pokaże, na co go stać. Za to silnik, jak i całe auto, fenomenalne jest do dalekich podróży. Ten silniczek to wręcz cudo do długich jazd! Oszczędny, zadowalająco dynamiczny i spokojnie znoszący długotrwałą, szybką jazdę po autostradach. Po mieście, jak wspomniałem, niespecjalnie wygodny. Odpowiednio karmiony, serwisowany i szanowany, potrafi się odwdzięczyć w postaci bezawaryjności i ciągłej gotowości do pracy.
DiTD to bardzo zdolne dziecko, tylko kapryśne i niekiedy specjalnej troski. ;–))