Tankowałem już wachę po 4,99 zł/litr (bodajże 3,5 roku temu), dzisiaj po 4,89 zł/litr i szczerze, to wisi mi i powiewa taka drobna podwyżka. Jak Marlboro podrożały niedawno o 50 gr, z 9,65 na 10,15 zł, też nikt się tym nie ekscytował... Po prostu szkoda nerwów. Nie bronię rządu, ale w przypadku rozdmuchanych wydatków specjalnych, KRUS-u i innych "piątych kół" mniejsze podwyżki uderzające w większą część Polaków łatwiej przemycić niż np. podwyżkę stóp podatkowych. Kryzys ma jednak swoje plusy, bo przynajmniej częściowo obnażył przerost zatrudnienia w wielkich korporacjach i prawdziwą wartość niektórych marek, na przykład Toyoty.
Niestety, jesteśmy krajem rozwijającym się względem Europy Zachodniej i taka nasza dola, że najpierw z Zachodu przychodzą standardy cenowe, a dopiero później – pensje. Wystarczy spojrzeć, jak reagują rodzime firmy naftowe na ruchy cen ropy i jaki udział mają one w cyferkach na dystrybutorze. A papierosy mogą być i po 30 zł. Palę dla przyjemności i jeśli nie będzie mnie na to stać – rzucę... To samo tyczy się samochodu, cóż

Nienawidzę sytuacji, gdy stoję w kolejce w sklepie i jakiś menel kupuje kilka paczek najtańszych fajek, a dla dziecka nie ma nawet na batona. Współczuje temu dziecku i już słyszę narzekanie tego kolesia: "O Jezu, takie drogie papierosy!". Bo największy problem to zacząć od siebie.
Cuda będą z pewnością, jak w Pałacu Prezydenckim pojawi się ktoś bardziej sprzyjający obecnej władzy. Czasami jednak po lekturze komentarzy niusów politycznych mam wrażenie, że niektórym nie pomoże żaden cud, póki nie wezmą się sami do roboty.
Marcin5 napisał(a):Dokładnie tak jak mówi mcbeth
Na zachodzie politykiem zostaje osoba która już coś w życiu osiągneła, ma pozycje społeczną a przede wszystkim kasę. W Polsce niestety politykiem zostaję się głównie po to aby się dorobić. Mówiąc górnolotnie dobro państwa i obywateli jest sprawą drugorzędną. Oczywiście nie mówię tu o wszystkich ale myślę że większość tak właśnie rozumuje. Przykładem może być załoga pana Leppera z poprzedniej koalicji. Nagle najważniejszymi osobami decyzyjnymi w Polsce stali się ludzie "od pługa oderwani"-bez urazy dla rolników-którzy kompletnie nie mają pojęcia co i jak i z czym.
Moim zdaniem przykładem "dobrego" polityka jest Janusz Palikot, mimo że jest może dla niektórych kontrowersyjnych to jego praca w komisji "Przyjazne Państwo" była świetną robotą, podoba mi się to jak podchodzi do sprawowania polityki.
W rzeczy samej. Polacy jednak nadal wolą wybierać "skromnych i życiowych". Bo walczył o los rolników, marnując zboże, czy przypadkiem ma żonę i dziecko i ślub kościelny, a bo jak ma forsę, to pewnie ukradł. A często okazuje się, że ludzie tacy (bez obrazy) mają płytkie standardy moralne i w starciu z wielką władzą szybko ustępują one miejsca nowej moralności, a stare instynkty odżywają tylko przy okazji wyborów. Nie mam tu broń Boże pretensji, bo mam w d.... polityków (chociaż na bieżąco się interesuję) i nie wymagam od nich niczego poza nierobieniem burdelu z Polski. Leczę się prywatnie, pracuję w prywatnej firmie, płacę podatki i mandaty, a tylko studiuję "za darmo" (czytajcie: słucham pretensji starych wykładowców, że to żenujące, że ośmielam się godzić dzienne studia z pracą, do tego bulę za warunki i pomoce naukowe).
andi68 napisał(a):Nie mam złudzeń, jeszcze wiele lat musi upłynąć, zmienić się pokolenie, żeby w Polsce było lepiej.
Pytanie tylko, jakie będą te następne pokolenia. Nie obrażając swoich rówieśników czy naszych dzieci, nie jestem pewien "gwarantowanej poprawy" jakości życia politycznego. Inna sprawa, że musimy wreszcie zacząć wybierać osoby przedsiębiorcze i przebojowe, chociaż one rzadko zainteresowane są władzą. Nie chciałbym uogólniać, ale w narodzie nadal żyje mit pt. "IM się udało, NAM się nie udało, a wszystko z winy HISTORII". Drugi aktualny i dla mnie bolesny to szukanie we wszystkim drugiego dna i pretensjonalność. Nim niestety przesiąka także młodsze pokolenie. Za mało w nas bezinteresowności, radości z drobiazgów i czystych intencji, a za dużo żelaznych wymagań i skłonności do obrzucania gównem za byle co. W tej atmosferze ciężko tworzyć społeczeństwo awansujące do miana rozwiniętego.