Panowie, wyluzujcie (szczególnie NIEposiadacze CX-7). Nie jestem w żadnym wypadku stronniczy, ale jeździłem ostatnio sporo Toyotą RAV4 2.2D 180X, nową Verso i "szóstką" 2.2 MZR-CD Sport w kombi. Postaram się naprostować dyskusję, a przede wszystkim wytnę połowę tego tematu do oddzielnego wątku. Możecie rozważać różne wybory, ale już przeciąganie liny z gatunku "bo ma lepszy kawałek plastiku" i rzucanie się na tabelki z danymi niewiele wnosi do dyskusji.
Przede wszystkim jednak obawiam się, że nie wszyscy z tego tematu potrafią sobie szczerze powiedzieć "CX-7 to nie samochód dla mnie". Bo nie ma homologacji, bo dużo pali, bo nie spuszczają w salonie, bo coś tam... Przykro mi, ale porównywanie go do vana lub kompaktowego SUV'a nie ma racji bytu, bo to crossover. Samochód niżej zawieszony, bardziej dynamiczny w prowadzeniu, niekoniecznie bijący rekordy w przestronności, a raczej budzący respekt z wyglądu, nastawiony na asfalt. W wypadku silnika 2.3 MZR należy dodać jeszcze jedno – diesle są oszczędne i wszystkie teraz mają turbiny, ale prawdziwa przyjemność z jazdy to turbobenzyna. Duży zakres obrotów, kultura pracy i nadal nieskomplikowana budowa czynią je obecnie najlepszymi źródłami napędu. Szczególnie jednak w dobie kryzysu ustępują dieslom, które są krótkoobrotowymi i oszczędniejszymi wersjami tej frajdy.
Jako crossover CX-siódemka Maździe udała się świetnie. Co do diesla, również nie rozumiem, czemu wieszacie na nim psy na podstawie jednej liczby – przyspieszenia do 100 km/h. Naprawdę poczekajcie na charakterystyki momentu i wyniki z testów czasopism motoryzacyjnych. Inna sprawa, że niestety nie mogę podzielić dobrej opinii o silniku D-Cat Toyoty. Jest świetnie wyciszony i to wszystko. Ma krótki zakres wbijania w fotel (2100-3600) i pod tym względem 185-konny diesel Mazdy to majstersztyk – ciągnie równo do 4500. Poza tym pali o 2 litry mniej (12 wobec 10 w mieście przy ostrym dawaniu w palnik). Skrzynię też Mazda ma lepszą.
Co do Verso, bardzo sympatyczny samochód na co dzień i pod względem wykorzystania przestrzeni (7 siedzeń, rolety, stoliki, suwanie, składanie, schowki). Niestety materiałom bliżej do Yarisa niż Avensisa i są podatne na rysy, apetyt na paliwo jak pisałem, a co do tych komputerowych bajerów też mam mieszane uczucia
Mazda w niektórych wersjach dobiera dość długie przełożenia skrzyni, co widać np. po "trójce" i pewnie w CX-7 2.2 MZR-CD będzie tak samo. Co do spalania, nie wierzę w 7-9 litrów dla Toyoty albo Mercedesa, chyba że to średnie wartości na trasie. Rozumiem, że 15-16 w CX'ie to sporo, ale przy dynamicznej jeździe 50-50 miasto i trasa inne marki raczej nie zejdą do podanych wyżej, magicznych wartości.
Jeśli chodzi o kwestie segmentu premium, Mazda korzysta na tym, że jest rzadka, nie pakuje w samochody całego zestawu kalkulatorów i oferuje ciekawe samochody w przystępnej cenie i z dobrym wyposażeniem. Do premium brakuje przede wszystkim opcji, mniej sztywnego cennika oraz materiałów, które zerwą z ekologicznym rodowodem. Wykończenie jest wzorowe, trwałość również, jednak w niektórych przypadkach człowiek się waha, czy to miało wyglądać na drogie i pociesza, że jest w 85% z odzysku
Toyota Camry to zwykły samochód klasy średniej, który pokochali Amerykanie za jakość/prostotę i za to, że był wyrośnięty. Niestety teraz inne modele depczą jej po piętach, a i "szóstka" GH na rynek USA otrzymała zwiększony rozstaw osi, żeby konkurować w segmencie Camry, Altimy itd. Toyota jako marka okazała się w czasach kryzysu sztucznie napompowaną bańką mydlaną, która niestety pękła.
Lucass, wielkie dzięki za doświadczony głos w dyskusji. Słuszne słowa padły za to Land Cruiserze. Ten samochód prowadzi się jak kuter rybacki, ale pod względem komfortu, wyciszenia oraz własności terenowych przenosi kierowcę w inny świat. Większość terenówek może co najwyżej do niej wzdychać i jak dla mnie to jedyny samochód ze znaczkiem Toyoty, który można uznać za auto klasy premium. Pod względem komfortu wg mnie bije na głowę Lexusa RX 350.
pc131 napisał(a):Jedna CX-9 jeździ systematycznie....
Też Ją mijam czasami po drodze z pracy

Deniorek napisał(a):Ok, wpadłem tutaj po dłuższym czasie i widzę, że znowu przerabialiście temat Mazda vs Toyota. Więc tak, jako posiadacz obydwu tych samochodów w chwili obecnej stwierdzam coś chyba oczywistego. Dla mnie marki o zupełnie różnych założeniach, o podobnej klasie wykonania (powiedziałbym takiej samej), ale lepsze niż każdy Szmelcwagen, czy Opel. Jak kogoś nie stać na prawdziwe niemieckie marki (np. BMW, Audi, Mercedes), a chce coś naprawdę niezawodnego, całkiem dobrze wyglądającego i wykonanego, czegoś co daje frajdę z jazdy to właśnie japońskie cudeńka. Kupując te auta nie będzie biegać po serwisach i myślę, że żałować zakupu.
Racja

Deniorek napisał(a):Japoniec i diesel – kiedyś ludziom te dwa słowa nie pasowały. Niemców uważano za koneserów tych silników. Ale to było kiedyś. Teraz sami Niemcy przyznają z zaskoczeniem, że Japońcy podobno już im nie ustępują.
To raczej w latach 90., gdy opracowali silniki TDI (bo CR pierwsi opracowali Włosi). Wcześniej właśnie japońskie samochody kojarzyły się z motorami, które robią milion kilometrów. Jedynie Mercedes trzymał taką normę.
lukaszstamford napisał(a):Jak ktos sie mnie pyta co to za auto, to odpowiadam ze to jest lexus dla ubogich!
Ale kiedy kupowalem swoja mazde zwiedzilem duzo salonow, nie mialem okreslonej marki na poczatku, wiedzialem ze chce aby mial 4x4, navi, automat, skore, ksenony i klime to bylo dla mnie wazne. To wszystko dostalem w mazdzie w super cenie. Jezeli chodzi o jakosc plastikow, mam taki swoj poglad na to, czyli wole miec cos wiecej z wyposazenia niz lepszy plastik na dole dzrzwi czy gdzies tam ktorego nie dotykam i nie widze, to tyle.
Na spalanie nigdy nie zwracalem uwagi gdyz w usa paliwo tanie jest
Również się zgadzam
