1. Podchodzimy do auta: miejscami auto się błyszczy a miejscami wychłostane miotłą
2. Błotnik lewy malowany, potwierdzają to ruszone śruby mocujące i miernik. Zderzak przedni raczej też, jakoś tak mniej perły.
3. Szyba pasażera posiada bardzo ciekawy nadruk, do odczytania wyłącznie od środka

Podobnie mały trójkącik przy lusterku.
4. Po otworzeniu drzwi, bucha parująca chemia. Oczom ukazuje się woda w lampce oświetlającej kabinę. Siedzenia silnie szorowane, pozaciągany materiał.
5. Solidna korozja mocowań siedzeń i pasów.
6. Pod maską znajome oznaki mycia silnika, było ostro!
7. Kielichy zjedzone, wygłuszenie również
8. Padnięty akumulator, trzeba wesprzeć się dawcą. Po odpaleniu załącza się co chwilę wentylator ;/
9. Jedna lampa zmatowiona słusznie do wieku, lewa (od błotnika) nienaturalnie czysciutka, ale też Stanley.
10. Lewe tylne drzwi – dłuuuuuga i głęboooka rysa tuż pod klamką
11. Tylne drzwi nie trzymają płaszczyzny z błotnikami. Dodatkowo prawe drzwi były sciągane. Sruba naruszona, peszel wypięty
12. W progu widać spawy po wstawianiu (już ponownie zjadanych) nadkoli. Na wysokości górnej częsci lampy, paskudne przejście.
13. Tak to jest pechowa wersja... cuż za uczta!
Autem nie wyjeżdżałem z placu, nie było sensu.