Co tu takie same młode ?
Moja pierwsza "Magda" byla z roku '84

. Model 626 z sercem benzynowym 2.0. To wlasnie wtedy poczulem komfort z jakim się prowadziła, w porownaniu z twardymi "Helgami". Miała ok. 18 lat, wiec z racji, że była już pełnolenia bez stresu szalałem z nią... po 160km/h autostradami słuchając najnowszych hitów w kaseciaku z miękką mechaniką, co bylo cudem japonskiej techniki

.
Przy okazji techniki, jej lekko schorowany gaznik byl zbyt skomplikowany dla mojego mechanika, ktory bał sie jej dotykac, dlatego caly czas jezdziła mi na gazie – wobec powyższego zawsze była taka zadowolona i wesoła... I dobrze, że jej nie zaglądał pod... maskę.
Na liczniku miala 370tys. km, ale jestem pewny, ze byla cofana, a szkoda, bo nigdy do konca nie wiedzialem ilu przedemną było i jaki miala przebieg.
Gdy miala ponad 20 lat zdradziłem ją....

W tym wieku została sprzedana na giełdzie człowiekowi który wiedział czego chce mimo wieku i kilku "zmarszczek" na lakierze (czyt. dziur). Reszta tłumu błąkała się szukając Astry, VWeja, czy innych Jołdi.
Po latach nastąpił come back do japonek. Kto z nas zdradzi pierwszy ?...