Tutaj się witamy
witam wszystkich
) jestem uzytkownikiem Madzii od zeszlego wtorku. 626 coupe z 91 roku. silniczek zmieniony na 2.2 v12. w srode mykam autkiem do Holandii niestety nie na wypoczynek ale do tyrki. pisze niestety bo nawet nie zalapalem sie na zeden spocik. ale kiedys to sobie odbije:) pozdrowionka dla wszystkich
- Od: 29 lip 2007, 22:39
- Posty: 51
- Skąd: Wrocław /Only Wroclaw
- Auto: Mazda 626 coupe 91 2.2 12v
Witam.
Jeszcze nie jestem użytkownikiem mazdy ale mam nadzieję, że może to się zmieni w niedalekiej przyszłości. Teraz śmigam Polonezem Caro i w sumie jestem bardzo przywiązany do tego auta. Jedynym problemem jest to, że zaczyna się coraz bardziej sypać a auta potrzebuję jak powietrza.....
Zawsze uwielbiałem Mazdy. Jeżeli będę kupował to myślę, że za kwotę nie większą niż 5-6kpln. Myślałem o 323f bg, aczkolwiek biorę pod uwagę każdą Mazdę (nawet 626 z roczników 89-91). 323F gb podoba mi się chyba najbardziej ze względu na sportowy charakter i wyciągane światła:) Czy da się kupić w takiej kasie w miarę zadbane auto? Wiadomo, że coś tam zawsze trzeba wrzucić w nową zabawkę, ale czy da się trafić auto nie zajechane? Wolałbym kupić już z LPG ponieważ dosyć dużo jeżdzę.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że już niedługo zawitam jako posiadacz Mazdy:)
Jeszcze nie jestem użytkownikiem mazdy ale mam nadzieję, że może to się zmieni w niedalekiej przyszłości. Teraz śmigam Polonezem Caro i w sumie jestem bardzo przywiązany do tego auta. Jedynym problemem jest to, że zaczyna się coraz bardziej sypać a auta potrzebuję jak powietrza.....
Zawsze uwielbiałem Mazdy. Jeżeli będę kupował to myślę, że za kwotę nie większą niż 5-6kpln. Myślałem o 323f bg, aczkolwiek biorę pod uwagę każdą Mazdę (nawet 626 z roczników 89-91). 323F gb podoba mi się chyba najbardziej ze względu na sportowy charakter i wyciągane światła:) Czy da się kupić w takiej kasie w miarę zadbane auto? Wiadomo, że coś tam zawsze trzeba wrzucić w nową zabawkę, ale czy da się trafić auto nie zajechane? Wolałbym kupić już z LPG ponieważ dosyć dużo jeżdzę.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że już niedługo zawitam jako posiadacz Mazdy:)
-
Gość
Witam. od dzis stalem sie jak na razie szczesliwym posiadaczem mazdy 323c z 97r. i mam nadzieje, ze szczesliwy juz zostane do konca posiadania tego autka. Wczesniej jezdzilem przez 4 lata Fiatem UNO 1.0 Fire
Na autko nie moglem narzekac, bardzo ekonomiczne i w sumie przez te 4 lata nic mi sie w nim nie sypnelo! Mam nadzieje, ze w razie potrzeby bede mogl liczyc na Wasza pomoc jesli chodzi o porady i moze nie tylko. POZDRAWIAM
-
krefciu
witam,
nie jestem posiadaczem mazdy (obecnie honda civic Vgen) ale zwolennikiem japońskiej motoryzacji stąd moja obecność na forum , a kto wie może następny samochód to mazda...
Pozdrawiam
nie jestem posiadaczem mazdy (obecnie honda civic Vgen) ale zwolennikiem japońskiej motoryzacji stąd moja obecność na forum , a kto wie może następny samochód to mazda...
Pozdrawiam
-
browar
Witam,
Od dwóch tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem Mazdy 626 2.0 D Comprex. To srebrne kombi z 1995 roku które kupiłem za niewielkie pieniądze, bo samochód był w opłakanym stanie. Ktoś sprowadził go sobie z Niemiec, gdzie auto po stłuczce stało wyrejestrowane przez 7 lat pod chmurką. Koleś sprowadził ją sobie, wymienił płyny eksploatacyjne i myślał, że samochód będzie hulał jak złoto. Niestety, to tak nie działa :–) Więc zrezygnowany popchnął mi ją za kilka tysięcy.
Postanowiłem sobie ambitnie uratować ten samochodzik. Dlaczego? Przez sentyment do japońskich aut. Wcześniej, przez 6 lat jeździłem Nissanem Cherry 1.7 D hackback. Ten samochód był nie do zdarcia! Palił 4.5 l. ON/100 km i był absolutnie niezawodny. Kupiłem go kiedy miał już 11 lat i przeszło 200.000 km na liczniku. Zjeździłem nim kawał Europy i w każdych warunkach spisywał się wspaniale. Wymieniałem w nim tylko olej i filtry. Nic się nie psuło.
Potem miałem dwie przygody z europejskimi samochodami:
Za pierwszym razem był to Citroen XM 2.1 TD z 1993 roku. To świetnie się prezentujące francuskie badziewie, w którym co chwilę coś padało. A już najbardziej hydrauliczne zawieszenie. Ponieważ płyn do hydrauliki, tzw. LHM kosztuje majątek, a przy awarii zawieszenia praktycznie cały wycieka – większość właścicieli XM'a leje do tego układu ropę. W lecie to bez różnicy, choć w zimie ropa zgęstnieje i samochód się po prostu nie podniesie. Lałem więc mu ropę i do baku i do układu hydrauliki i muszę przyznać, że o ile palił mi tylko 6 l. ON/100 km, to w tym czasie drugie 6 l. ON wyciekało mi przez nieszczelności układu zawieszenia. Miałem ten samochód przez pół roku. W tym czasie spędził trzy miesiące w warsztatach. Zdarzało się nawet, że po naprawie jednej rzeczy, nie zdążyłem nim nawet wyjechać od mechanika, a już padało coś innego. Skarbonka na kołach!
Na szczęście zawsze trafi się jakiś miłośnik Citroena XM, więc po pół roku mordęgi – popchnąłem go bez problemów.
I zamiast kupić od razu coś porządnego, skusiłem się na okazję – ośmioletniego Forda Escorta 1.6 16V kombi z przebogatym wyposażeniem – wersja Ghia za jedyne 500 euro. Samochód miał nawet fajny silnik ZETEC, ale ta skrzynia biegów! Zamiast zwykłej, manualnej – miał automatyczną, bezstopniową CTX i ta skrzynia zabijała ten samochód. Nie dość, że palił mi 8 – 10 l. 95Pb/100 km, to jeszcze przyspieszenie miał gorsze niż maluch. A do wszystkich problemów związanych z automatycznymi skrzyniami, dochodziły też te związane z "nowatorskimi" patentami Forda, takimi jak układ recyrkulacji spalin. Nie było bata! Co rusz w tym układzie pojawiła jakaś nieszczelność, przez co silnik zasysał lewe powietrze i miał za wysokie obroty. Przy hydrokinetycznym sprzęgle powodowało niemożność wrzucenia biegu Drive bez potężnego szarpnięcia niszczącego przekładnie planetarną. To samo oczywiście działo się, jeśli miałem ochotę wrzucić wsteczny. Więc manewrowanie tym samochodem było nie lada problemem. W zimie kłopoty tylko się potęgowały. Samochód co chwila wpadał w poślizg, jeśli oczywiście jakimś cudem udało mi się w końcu ruszyć. Na szczęście zawsze znajdą się kolejni amatorzy "okazji" więc autko znów zmieniło właściciela.
Teraz mam wreszcie samochód wyprodukowany w Japonii. Sprawdzałem po numerze VIN! Mam nadzieję, że kiedy doprowadzę go do porządku – odwdzięczy mi się długą i niezawodną jazdą.
Na pierwszy ogień poszło już zawieszenie; wymiana przegubów, sworzni, łożysk w kołach, regeneracja drążków kierowniczych, etc. Zerwane było nawet mocowanie prawej półosi! A to dopiero początek. O zhaszplowaniu tego samochodu świadczyć może fakt, że na czterech kołach mam opony trzech różnych firm, o różnych wielkościach i różnym bieżniku! Zresztą bieżnik praktycznie nie ma znaczenia, bo opony i tak są łyse. A przy tym to opony bieżnikowane :–)
Środek samochodu też wygląda jakby jeździł nim jakiś Turek. Wszystko poniszczone, powypalane dziury w tapicerce, cholerny kebab chyba nawet gasił pety na desce rozdzielczej!
W ciągu 2-3 najbliższych tygodni zabiorę się za naprawy blacharskie. Przy okazji wyczyszczę też sobie Intercooler – dzięki za świetną fotorelację jak to zrobić! Potem czekają mnie jeszcze długie i bolesne zabawy z mechaniką by wszystko zakończyć zakupem nowych opon i wymianą zniszczonych elementów wnętrza. Życzcie mi powodzenia – będę go pewnie potrzebował :–)
Od dwóch tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem Mazdy 626 2.0 D Comprex. To srebrne kombi z 1995 roku które kupiłem za niewielkie pieniądze, bo samochód był w opłakanym stanie. Ktoś sprowadził go sobie z Niemiec, gdzie auto po stłuczce stało wyrejestrowane przez 7 lat pod chmurką. Koleś sprowadził ją sobie, wymienił płyny eksploatacyjne i myślał, że samochód będzie hulał jak złoto. Niestety, to tak nie działa :–) Więc zrezygnowany popchnął mi ją za kilka tysięcy.
Postanowiłem sobie ambitnie uratować ten samochodzik. Dlaczego? Przez sentyment do japońskich aut. Wcześniej, przez 6 lat jeździłem Nissanem Cherry 1.7 D hackback. Ten samochód był nie do zdarcia! Palił 4.5 l. ON/100 km i był absolutnie niezawodny. Kupiłem go kiedy miał już 11 lat i przeszło 200.000 km na liczniku. Zjeździłem nim kawał Europy i w każdych warunkach spisywał się wspaniale. Wymieniałem w nim tylko olej i filtry. Nic się nie psuło.
Potem miałem dwie przygody z europejskimi samochodami:
Za pierwszym razem był to Citroen XM 2.1 TD z 1993 roku. To świetnie się prezentujące francuskie badziewie, w którym co chwilę coś padało. A już najbardziej hydrauliczne zawieszenie. Ponieważ płyn do hydrauliki, tzw. LHM kosztuje majątek, a przy awarii zawieszenia praktycznie cały wycieka – większość właścicieli XM'a leje do tego układu ropę. W lecie to bez różnicy, choć w zimie ropa zgęstnieje i samochód się po prostu nie podniesie. Lałem więc mu ropę i do baku i do układu hydrauliki i muszę przyznać, że o ile palił mi tylko 6 l. ON/100 km, to w tym czasie drugie 6 l. ON wyciekało mi przez nieszczelności układu zawieszenia. Miałem ten samochód przez pół roku. W tym czasie spędził trzy miesiące w warsztatach. Zdarzało się nawet, że po naprawie jednej rzeczy, nie zdążyłem nim nawet wyjechać od mechanika, a już padało coś innego. Skarbonka na kołach!
Na szczęście zawsze trafi się jakiś miłośnik Citroena XM, więc po pół roku mordęgi – popchnąłem go bez problemów.
I zamiast kupić od razu coś porządnego, skusiłem się na okazję – ośmioletniego Forda Escorta 1.6 16V kombi z przebogatym wyposażeniem – wersja Ghia za jedyne 500 euro. Samochód miał nawet fajny silnik ZETEC, ale ta skrzynia biegów! Zamiast zwykłej, manualnej – miał automatyczną, bezstopniową CTX i ta skrzynia zabijała ten samochód. Nie dość, że palił mi 8 – 10 l. 95Pb/100 km, to jeszcze przyspieszenie miał gorsze niż maluch. A do wszystkich problemów związanych z automatycznymi skrzyniami, dochodziły też te związane z "nowatorskimi" patentami Forda, takimi jak układ recyrkulacji spalin. Nie było bata! Co rusz w tym układzie pojawiła jakaś nieszczelność, przez co silnik zasysał lewe powietrze i miał za wysokie obroty. Przy hydrokinetycznym sprzęgle powodowało niemożność wrzucenia biegu Drive bez potężnego szarpnięcia niszczącego przekładnie planetarną. To samo oczywiście działo się, jeśli miałem ochotę wrzucić wsteczny. Więc manewrowanie tym samochodem było nie lada problemem. W zimie kłopoty tylko się potęgowały. Samochód co chwila wpadał w poślizg, jeśli oczywiście jakimś cudem udało mi się w końcu ruszyć. Na szczęście zawsze znajdą się kolejni amatorzy "okazji" więc autko znów zmieniło właściciela.
Teraz mam wreszcie samochód wyprodukowany w Japonii. Sprawdzałem po numerze VIN! Mam nadzieję, że kiedy doprowadzę go do porządku – odwdzięczy mi się długą i niezawodną jazdą.
Na pierwszy ogień poszło już zawieszenie; wymiana przegubów, sworzni, łożysk w kołach, regeneracja drążków kierowniczych, etc. Zerwane było nawet mocowanie prawej półosi! A to dopiero początek. O zhaszplowaniu tego samochodu świadczyć może fakt, że na czterech kołach mam opony trzech różnych firm, o różnych wielkościach i różnym bieżniku! Zresztą bieżnik praktycznie nie ma znaczenia, bo opony i tak są łyse. A przy tym to opony bieżnikowane :–)
Środek samochodu też wygląda jakby jeździł nim jakiś Turek. Wszystko poniszczone, powypalane dziury w tapicerce, cholerny kebab chyba nawet gasił pety na desce rozdzielczej!
W ciągu 2-3 najbliższych tygodni zabiorę się za naprawy blacharskie. Przy okazji wyczyszczę też sobie Intercooler – dzięki za świetną fotorelację jak to zrobić! Potem czekają mnie jeszcze długie i bolesne zabawy z mechaniką by wszystko zakończyć zakupem nowych opon i wymianą zniszczonych elementów wnętrza. Życzcie mi powodzenia – będę go pewnie potrzebował :–)
Znów niezawodny japoński samochód!
Mazda 626 kombi 2.0 Comprex 1995 "Srebrny Szerszeń"
A wcześniej:
Fiat 125p 1.3 z 1968 "Czerwony Samochód" (2 wesołe studenckie lata zakończone wizytą na złomowisku)
Nissan Cherry 1.7 D z 1988 "Wisienka" (6 wspaniałych lat i ostatni, już zdecydowanie mniej cudowny, rok)
Citroen XM 2.1 TD z 1993 "Total Disaster", "Padaka" (0.5 roku mordęgi z hydrauliką)
Ford Escort kombi 1.6 16V z 1996 "Ford g Wort" (2.5 roku udręki z automatyczną, bezstopniową skrzynią CTX i spalania po 10l/100km przy kapelusznickiej jeździe)
Mazda 626 kombi 2.0 Comprex 1995 "Srebrny Szerszeń"
A wcześniej:
Fiat 125p 1.3 z 1968 "Czerwony Samochód" (2 wesołe studenckie lata zakończone wizytą na złomowisku)
Nissan Cherry 1.7 D z 1988 "Wisienka" (6 wspaniałych lat i ostatni, już zdecydowanie mniej cudowny, rok)
Citroen XM 2.1 TD z 1993 "Total Disaster", "Padaka" (0.5 roku mordęgi z hydrauliką)
Ford Escort kombi 1.6 16V z 1996 "Ford g Wort" (2.5 roku udręki z automatyczną, bezstopniową skrzynią CTX i spalania po 10l/100km przy kapelusznickiej jeździe)
- Od: 29 lip 2007, 19:53
- Posty: 10
- Skąd: Katowice
- Auto: Mazda 626 2.0 Comprex kombi 95
Witam.
Stałem się posiadaczem pięknej mazdy Xedos 6 94r 2.0 V6, niestety poprzedni właściciel ją trochę zaniedbał, ale mam nadzieję że z pomocą rad klubowiczów uda mi się doprowadzić ją do stanu jaki jej się należy.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich klubowiczów.![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Stałem się posiadaczem pięknej mazdy Xedos 6 94r 2.0 V6, niestety poprzedni właściciel ją trochę zaniedbał, ale mam nadzieję że z pomocą rad klubowiczów uda mi się doprowadzić ją do stanu jaki jej się należy.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich klubowiczów.
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
- Od: 4 sie 2007, 19:15
- Posty: 78
- Skąd: Koszalin
- Auto: były
mazda GY LFF7 LPFI
mazda CA KL SGI
jest
GH LFF7 DYNAMIC SPORT kombi
Witam wszystkich Klubowiczów!!
Niestety nie posiadam mazdy, ale jestem na etapie poszukiwań tego autka!! Obecnie jeżdzę fordem.. i planują zmianę na mazde 323F lub MX-3. Zalogowałam sie w klubie, aby wzbogacić swoją wiedze na temat tego samochodu!! Mam nadzieję, że niedlugo znajde to co szukam.
Niestety nie posiadam mazdy, ale jestem na etapie poszukiwań tego autka!! Obecnie jeżdzę fordem.. i planują zmianę na mazde 323F lub MX-3. Zalogowałam sie w klubie, aby wzbogacić swoją wiedze na temat tego samochodu!! Mam nadzieję, że niedlugo znajde to co szukam.
-
Gość
Witamy wszystkich nowych i przyszłych posiadaczy mazdy 
In this white wave I am sinking...
In this silence... In this white wave... In this silence... I believe...
I have seen you, in this white wave, you are silent...
You are breathing in this white wave ...I am free...
In this silence... In this white wave... In this silence... I believe...
I have seen you, in this white wave, you are silent...
You are breathing in this white wave ...I am free...
- Od: 31 mar 2007, 15:10
- Posty: 2013
- Skąd: cebullandia...
- Auto: hmmm nie ma wyjścia, musi być znów mx3...
siemka wszystkim znalazlem sie tu przypadkiem ale ale jest git
pomykuje 323F 1.8 16V GT POZDRO
pomykuje 323F 1.8 16V GT POZDRO
- Od: 18 lip 2007, 16:07
- Posty: 180
- Skąd: kielce
- Auto: 323f 2.0 DITD BJ
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość