Przewiozłam dzisiaj koleżankę z dzieckiem i byłam mile zaskoczona. Fotelik zmieścił się bez problemu, jeszcze był luz przed nim, a do bagażnika wszedł spokojnie wózek i zakupy, tylko wyjęłam koło zapasowe. Wyścieliłam jeszcze siedzenie kocem, żeby fotelik nie poobcierał skóry. Tylko taka ciekawostka – ja usiadłam za kółkiem, a koleżanka z tyłu razem z małą, zabieramy się już do zamykania drzwi i ani ja, ani koleżanka nie mogłyśmy zamknąć przednich drzwi pasażera. Bo wiadomo, że pasażer z tyłu musi najpierw wsiąść i zamknąć swoje. Czyli kierowca musi wysiąść, obejść auto i zamknąć te drzwi. Ale i tak dobrze, że wymyślili te tylne drzwi
