rocky21 napisał(a):Sprawa wygląda tak (...)

Właściwie to pierwsze stwierdzenie, jakie mi się nasuwa, to "głupi ma szczęście". Cierpisz na nadmiar gotówki? Ale od początku:
– Akumulatora nie ładuje się 12h. Ani 8 ani 15. Ładuje się do pełna. A to, ile to jest godzin, to zależy od pojemności akumulatora i wydajności prądowej prostownika. Przy automatycznym można zostawić na dłużej niż to wynika z wyliczeń, bo sam ograniczy prąd ładowania. W każdym innym przypadku ryzykujesz przeładowanie (bardzo szkodliwe) lub niedoładowanie (mniej szkodliwe, ale nie wskazane, jeśli chcesz mieć ten akumulator przez parę lat).
– W żadnym wypadku
NIE WOLNO odłączać akumulatora od instalacji elektrycznej samochodu przy pracującym silniku. Alternator nie daje napięcia stałego, ale zmienne (tyle że nie przemienne) o wartości skutecznej ok. 14V – a to też tylko jak działa regulator, który także wymaga stabilizacji napięcia, czyli akumulatora. Nawet zakładając, że regulator "zdąży" ograniczyć napięcie w impulsie (na co w sumie można liczyć – jeśli w ogóle – tylko na bardzo niskich obrotach), to i tak szczytowo będzie ono wynosiło właśnie ok. 20V. Jakby tak był walnięty to, mógłbyś i ponad 40V zobaczyć i to momentalnie zakończyłoby żywot całej elektroniki w Twoim aucie. Masz cholerne szczęście, że do tego jeszcze nie doszło.
– Regulator masz zabudowany w alternatorze. Zostaw go z łaski swojej tam, gdzie jest i wybierz się do elektryka. To Cię pewnie wyjdzie dużo taniej, niż to eksperymentowanie...
Napięcie ładowanie w samochodzie mierzy się na klemach akumulatora, tak samo napięcie spoczynkowe – przy czym to drugie dobrze jest zrobić w godzinę po ostatniej jeździe albo później, żeby ostygł. W przypadku ładowania z zewnętrznego prostownika też. Napięcie na akumulatorze przy pracującym silniku/prostowniku powinno wynosić ok. 14V, nie mniej niż 13,8 i nie więcej niż 14,5.