Mazda 323 / 323F (BA / BH) – Opinie i Informacje
zdzich89 prosze zapoznac sie z regulaminem, watek na temat tego modelu jest juz zalozony. Lacze z istniejacym tematem.
Jestem spokojnym, skromnym i dobrym człowiekiem. Po prostu nie każdy zasługuje na to, by mnie takiego oglądać.
Nic tak nie drażni kobiety jak....................................wszystko
Nic tak nie drażni kobiety jak....................................wszystko
- Od: 31 paź 2007, 22:54
- Posty: 2316 (3/13)
- Skąd: Szamotuły
- Auto: Sirion 1.3 s
Fiat Panda 1.1
Co do klimy to obecność poszczególnych elementów owszem można sprawdzić ale najlepiej jak poprostu działa, tłumaczenia "a latem chłodziła aż miło widocznie czynnik się skończył" włóżcie między bajki, ja się nadziałem i musiałem mocno popracować nad sprężarką a i chłodnica niedługo do wymiany. Ostatecznie klima działa ale, co irytujące w tym kraju nikt nic nie powie szczerze wrrrr... Wczoraj oglądałem na discovery "fani czterech kółek" babka sprzedająca w UK bmw cabrio bez bicia przyznała się co do wymiany co mu dokucza... inna kultura niestety ale może kiedyś i u nas...
- Od: 2 cze 2009, 19:59
- Posty: 144
- Skąd: DPL
- Auto: Honda Civic EU9 1.7ctdi
Moja ex: 323C (BA)
Witam. Jeśli ktoś sie zastanawia nad kupnem Mazdy 323F to zdecydowanie odradzam.Ten samochód jest dobry dopuki jezdzi i wszystko gra.Ja właśnie kupiłem taką mazde 323 F 1.5 BA 95r i bardzo żałuje.Wcześniej miałem Seata na takim samym wtrysku i podobnej budowie silnika i elektryki tylko był z 92 roku i zamieniłem na nowszy model czyli ta Mazde z 95r i masakra.Seatem zrobiłem 90 tys.i tylko wymieniłem pasek ,olej to co trzeba regularnie wymieniać.Nie miałem nigdy zadnej awarii.A ta Mazda To wielka porazka,na okrągło coś.Ale nie tylko ja mam z nią problemy ale na moim osiedlu są jeszcze takie same dwie i tak samo maja co ja.Co chwile od jednego mechanika do drugiego.Pytałem się kiedys ich dlaczego tak jest że mają tak samo jak ja.Tez nie znają odpowiedzi ze inne ałta jeżdzą a nasze ciągle u mechaników którzy sporo kroją za naprawe tej marki.Części do tej Mazdy zdecydowanie są drogie np wymieniałem teraz kable WN i zapłaciłem 150zł. gdzi od mojedo wcześniej Seata za nowe dałem 45zł. tej samej firmy a do Hyundaia żony tej samej firmy czyli NGK 35zł.Jak chcecie taki jak ja ładny sportowy samochód czyli Mazda 323FBA to kupcie sobie odrazu buty i dresy sportowe bo będzieci nie jażdzic na sportowo ale biegać od mechanika do mechanika na sportowo.Jeszcze zauważyłem że przy kupnie tego samochodu trzeba sie odrazu zaopatrzyć przedewszystkim w aparat zapłonowy, nową sąde,zawór EGR i pare innych czujników ponieważ jest bardzo czuła na byle co gdzie inne samochody przy niektórych tych uszkodzeniach możliwie jażdzą.Np. ten samochód ledwo jeżdzi,pół części zepsutych a komputer przeważnie nic nie pokazuje.Zdecydowanie odradzam to jest opinia moja i kolegów którzy je mają na osiedlu.Moje w tej chwili stoi z pełnym wypasem bo taką kupiłem i teraz tylko na nią patrze bo zdecydowanie żuca się w oko i nic poza tym. 
- Od: 18 lut 2010, 21:18
- Posty: 25
- Skąd: Myślibórz
- Auto: Mazda 323F BA 1.5 95r
Oj kolego, to nie jest tak że 323F BA to padaki..w każdej marce znajdzie się jakaś porażka, zwłaszcza że nie są to nowe samochody, tylko tak jak np. w Twoim wypadku 15-nastolatek, nie wiadomo jak się z nim obchodzili poprzedni właściciele..Po prostu trafiłeś felerny egzemplarz, być może pochopnie kupiłeś i takie sa skutki nieprzemyślanej vódki.
Ja kupiłem swoją Mazdeczkę ponad rok temu. Szukałem długo, parę miesięcy, ale nie spiesząc się, na spokojnie. Ciężko było znaleźć egzemplarz spełniający moje wymagania,ale w końcu się udało.....323F BA 1.8 97r. pełna el. klima i takie tam bajery..a co najważniejsze silnik 1.8 bo to podstawa. Zrobiłem kompletny rozrząd, naprawiłem klimę(3 dziurki), wymiana płynów..i więcej grosza do niej nie dokładam. Jeżdżę i ciesze się, jak depnę i przekroczę 4tyś na obrotomierzu to wtedy staje się z niej Demon
, słowa złego na temat tego samochodu nie mogę powiedzieć.
Przykro mi, że trafił Ci się taki egzemplarz bo popsuło Ci to opinie o ogólnie świetnej marce samochodów. Pozdro
Ja kupiłem swoją Mazdeczkę ponad rok temu. Szukałem długo, parę miesięcy, ale nie spiesząc się, na spokojnie. Ciężko było znaleźć egzemplarz spełniający moje wymagania,ale w końcu się udało.....323F BA 1.8 97r. pełna el. klima i takie tam bajery..a co najważniejsze silnik 1.8 bo to podstawa. Zrobiłem kompletny rozrząd, naprawiłem klimę(3 dziurki), wymiana płynów..i więcej grosza do niej nie dokładam. Jeżdżę i ciesze się, jak depnę i przekroczę 4tyś na obrotomierzu to wtedy staje się z niej Demon
Przykro mi, że trafił Ci się taki egzemplarz bo popsuło Ci to opinie o ogólnie świetnej marce samochodów. Pozdro
- Od: 29 cze 2008, 11:23
- Posty: 188
- Skąd: Mniszew/Warszawa
- Auto: 323F BA 1.8 97r. i musiałem wsadzić LPG ;(
Mazda 6 GG 2006 fl. 2.3 benzynka :–)
Auto uzywane to loteria – 30 letni Polonez moze byc bezawaryjny, jesli bedzie zadbany, a 15 letnia mazda moze byc szrotem. Ja kupilem swoja od Niemca, przy przebiegu lekko ponad 195000 nie dzieje sie nic, 18000 po polskich drogach i zero awarii, kuzynka kupila F Ba 1,8 od handlarza bez sprawdzania, auto nadal pali 15L/100 mimo wymiany niemal wszystkiego. Nie ma co zwalac na marke/model, tylko na poprzednich wlascicieli, a najlepiej na siebie, ze kupilo sie szrot 
piotrek1974 chłopaki dobrze piszą. To nie wina marki, a poprzedniego właściciela. Gdyby dbał o samochód to nie było by problemu. Swoją mam już prawie 2 lata i wszystko ciągle działa.
zops.na.allegro.pl <– 5% rabatu przy zakupach przez forum
-
like a shadow
- Od: 13 maja 2008, 16:22
- Posty: 2161 (14/6)
- Skąd: Krk / Ostr
- Auto: 323f BA Z5 '96
323 GTX BG BPT 4WD '89
Słyszałem taką opinię,że japońskie samochody są dobre do pewnego momentu,a później jak się zaczynają sypać to jedna awaria po drugiej. Coś w tym jest. Mazdę mam 2 lata ,zrobiłem już remont silnika,aparat zapłonowy,przepustnica,poważną awarie elektryki i parę innych rzeczy eksploatacyjnych typu opony,tłumik,akumulator,kable zapłonowe,hamulce,rozrząd,przegub przez pierwszy rok użytkowania. W sumie z założeniem gazu wsadziłem w nią ładnych parę tysięcy. Teraz od roku mam spokój,odpukać nic się złego nie dzieje. Jak miałem golfa 2 przez 3 lata to praktycznie mało co do niego dołożyłem. Szkoda teraz byłoby sprzedawać takie auto,z rozsądku zamierzam pojeździć nim jeszcze kilka lat.
- Od: 10 maja 2008, 15:51
- Posty: 243
- Skąd: Siedlce
- Auto: Golf IV 2.3 V5
Zgadza się kolego ja właśnie to przechodzę,Jeżdził bez awarii a teraz wszystko się zaczeło sypać po kolei.Awaria za awarią.
- Od: 18 lut 2010, 21:18
- Posty: 25
- Skąd: Myślibórz
- Auto: Mazda 323F BA 1.5 95r
Tak na chłopską logikę, czy ktoś sprzedaje auto gdy jest w idealnym stanie czy czeka aż zacznie się sypać i wtedy goni do loni? niech ktoś inny się martwi. Wszystko tym bardziej, że nasze mazdy mają już te kilkanaście latek na karku i kilku właścicieli za sobą. Jestem przekonany że każdy z nas zrobiłby tak samo. Przecież kolega wyżej napisał, że teraz jak już jest dobry, to sprzeda go dopiero za kilka lat, jak zacznie się znowu lawinowo psuć.
Co innego jak kupisz od bogatego niemca, któremu nie zależy żeby przy aucie wartym 2000 euro coś kombinować, sprzedaje go takim jak stoi i wszystko widać. Polak handlarz to inna bajka, po to sprowadza żeby zarobić, a nie zarobi jak sprowadzi samochód w dobrym stanie, który i u niemca kosztuje więcej niż zupełna padaka (oni też nie są frajerzy żeby oddać dobrą rzecz za friko). Kto handlarzowi wtedy uwierzy, że mimo lat jego akurat jest lepszy od pozostałych padaczek, skoro większość to padaczki?, że on zapłacił za granicą więcej niż przeciętnie bo kupił na prawdę dobre, zadbane choć już wiekowe autko, gdyż np.to właśnie on jest uczciwym handlarzem i kitachy innym nie wciska, no i teraz rzecz jasna, musi i od nas zaśpiewać więcej, żeby przynajmniej zwróciły mu się koszty i z 500 zł. być na plus.Lepiej kupić padlinę a i tak przyjdzie głupi i kupi, i tak zarobie swoje 500 zł. i mam wszystko w d..., czy ktoś potem będzie mnie oklinał w żywe kamienie. Lepiej kupić 10 aut padaczek i przywieźć na big-lawecie i zarobić dwa razy tyle niż 5 i zarobić o połowę mniej tylko dlatego, żeby ci co kupili ode mnie całowali mnie po rękach, jaki to ja im dobry samochód sprzedałem i słali mi liściki z podziękowaniami.
Co innego jak sprowadzi się samemu, ja miałem taką okazję i widzę że nie zawiodłem się, jak kupowałem, to widziałem co biorę i byłem świadom, co muszę dołożyć aby dobrze jeździć i tak się stało, włożyłem parę tysiaków (konserwację spodu 2 razy, przeguby z mojej winy, hamulce, rozrząd, elementy ukł. kierowniczego, wydech tylny, kable WN NGK, drobne regulacje i inne małe acz kosztowne drobiazgi) i śmigam bez poważnych awarii już piąty rok. Jeżdżony był na syntetyku więc problemu z pierścieniami na razie nie ma. Jak chcesz mieć dobre auto, to warto poświęcić parę PLN-ów i sprawdzić go gruntownie przed kupnem albo pojechać i przyprowadzić z zagranicy samemu. Gdy właściciel nie godzi się na profesjonalne oględziny, to znaczy, że ma coś na sumieniu i nie warto wtedy od niego kupować, nawet gdyby lśnił jak psu **** a sprzedający zapewniał, że jeździła kobieta niepaląca tylko po dzieci do przedszkola i zakupy i był garażowany przez wszystkie lata no i ma książkę serwisową.
Co innego jak kupisz od bogatego niemca, któremu nie zależy żeby przy aucie wartym 2000 euro coś kombinować, sprzedaje go takim jak stoi i wszystko widać. Polak handlarz to inna bajka, po to sprowadza żeby zarobić, a nie zarobi jak sprowadzi samochód w dobrym stanie, który i u niemca kosztuje więcej niż zupełna padaka (oni też nie są frajerzy żeby oddać dobrą rzecz za friko). Kto handlarzowi wtedy uwierzy, że mimo lat jego akurat jest lepszy od pozostałych padaczek, skoro większość to padaczki?, że on zapłacił za granicą więcej niż przeciętnie bo kupił na prawdę dobre, zadbane choć już wiekowe autko, gdyż np.to właśnie on jest uczciwym handlarzem i kitachy innym nie wciska, no i teraz rzecz jasna, musi i od nas zaśpiewać więcej, żeby przynajmniej zwróciły mu się koszty i z 500 zł. być na plus.Lepiej kupić padlinę a i tak przyjdzie głupi i kupi, i tak zarobie swoje 500 zł. i mam wszystko w d..., czy ktoś potem będzie mnie oklinał w żywe kamienie. Lepiej kupić 10 aut padaczek i przywieźć na big-lawecie i zarobić dwa razy tyle niż 5 i zarobić o połowę mniej tylko dlatego, żeby ci co kupili ode mnie całowali mnie po rękach, jaki to ja im dobry samochód sprzedałem i słali mi liściki z podziękowaniami.
Co innego jak sprowadzi się samemu, ja miałem taką okazję i widzę że nie zawiodłem się, jak kupowałem, to widziałem co biorę i byłem świadom, co muszę dołożyć aby dobrze jeździć i tak się stało, włożyłem parę tysiaków (konserwację spodu 2 razy, przeguby z mojej winy, hamulce, rozrząd, elementy ukł. kierowniczego, wydech tylny, kable WN NGK, drobne regulacje i inne małe acz kosztowne drobiazgi) i śmigam bez poważnych awarii już piąty rok. Jeżdżony był na syntetyku więc problemu z pierścieniami na razie nie ma. Jak chcesz mieć dobre auto, to warto poświęcić parę PLN-ów i sprawdzić go gruntownie przed kupnem albo pojechać i przyprowadzić z zagranicy samemu. Gdy właściciel nie godzi się na profesjonalne oględziny, to znaczy, że ma coś na sumieniu i nie warto wtedy od niego kupować, nawet gdyby lśnił jak psu **** a sprzedający zapewniał, że jeździła kobieta niepaląca tylko po dzieci do przedszkola i zakupy i był garażowany przez wszystkie lata no i ma książkę serwisową.
- Od: 23 sty 2009, 10:37
- Posty: 129
- Skąd: Lublin
- Auto: mazda 323C, 1.5, (BA), 96r.
Ale przecież jak kupujesz od handlarza, też "widzisz co bierzesz" i nikt chyba bez sprawdzenia samochodu nie ufa tym historyjką.
I tak wiek samochodu robi swoje i nawet jeśli sam silnik i karoseria są w względnym stanie, policzcie sobie ile tak naprawdę kosztuje utrzymanie samochodu, jak powiedzmy w przeciągu roku wychodzi, że trzeba wymienić "pół zawieszenia" łącznie z amortyzatorami, hamulce, przynajmniej jeden z elementów wydechu, przeguby itp.... a to są rzeczy typowo eksploatacyjne ( nie wspominając już o olejach i innych płynach, filtrach, paskach, świecach, oponach, kablach WN)
A co mają powiedzieć Ci który do tego sam silnik zaczyna niedomagać (standardowe problemy z aparatem-szarpaniem, muleniem, a to coś hałasuje, stuka w silniku i na dokładkę auto spala 15l benzyny na 100km i 1l oleju na 1000km)
Nie wspominając już o jakiś poprawkach blacharsko lakierniczych....
Istna skarboneczka, szczególnie jak poprzedni właściciel wyznawał zasadę "japońskie jest najlepsze, bo się nie psuje" więc jeżdżę dopóki "coś się nie urwie i auto stanie na środku drogi"
I tak wiek samochodu robi swoje i nawet jeśli sam silnik i karoseria są w względnym stanie, policzcie sobie ile tak naprawdę kosztuje utrzymanie samochodu, jak powiedzmy w przeciągu roku wychodzi, że trzeba wymienić "pół zawieszenia" łącznie z amortyzatorami, hamulce, przynajmniej jeden z elementów wydechu, przeguby itp.... a to są rzeczy typowo eksploatacyjne ( nie wspominając już o olejach i innych płynach, filtrach, paskach, świecach, oponach, kablach WN)
A co mają powiedzieć Ci który do tego sam silnik zaczyna niedomagać (standardowe problemy z aparatem-szarpaniem, muleniem, a to coś hałasuje, stuka w silniku i na dokładkę auto spala 15l benzyny na 100km i 1l oleju na 1000km)
Nie wspominając już o jakiś poprawkach blacharsko lakierniczych....
Istna skarboneczka, szczególnie jak poprzedni właściciel wyznawał zasadę "japońskie jest najlepsze, bo się nie psuje" więc jeżdżę dopóki "coś się nie urwie i auto stanie na środku drogi"
co do zdania ,ze sprzedajemy już maxymalnie zajechane autka -ja np. będę moja sprzedawał ( kupuję M3) ale żeby była zajechana? Jest wypieszczona wychuchana ,oleju nie bierze , nowy kat. amory tył itd. więc teoria ,ze do kupienia sa tylko zajechane nie jest na 100% prawdziwa
Oczywiście, że widzisz, tylko nie wiadomo czy dostrzeżesz, gdy handlarze skrzętnie coś ukryją, doleją motodoktorów, połatają coś na druty, zakryją toną szpachli, spolerują lakier, którego w końcu została tylko cieniuteńka warstewka i po myciu zejdzie do podkładu, jednak przy kupnie wygląda jak cacko, świeci się jak nowy, wyczernią i poniklują elementy silnika, co wyglądają potem lepiej jak fabrycznie nowe w 15 letnim wraku, poprostuja i poszpachlują na bandaż z żywicą podłużnice pełne dziur itp. Jak się słabo znasz albo nie znasz sposobów maskowania usterek, trudno Ci będzie kupić coś dobrego. Za granicą jeśli kupujesz od indywidualnego sprzedawcy albo nawet z dobrego komisu nikt nie bawi się w kręcenie liczników, klepaniu usterek blacharskich, które to naprawy są bajońsko drogie, przewyższające wartość auta w egzemplarzu za 2000 euro, sprzedają to jak stoi. Chcą się pozbyć 'złomu' bo im zawadza na podwórku.
marcin255, jasne,że od każdej reguły są wyjątki, jakieś nagłe sytuacje, gdy ktoś sobie dopieści auto a potem nagły wyjazd na saxy, okazja kupna czegoś lepszego, nagła potrzeba kasy, powiększenie się rodziny itp, jednak statystycznie ile ich zdarza się, ile jest do sprzedania takich 'perełek' jak twoja
?Wyjątki potwierdzają tylko regułę.
Tak się składa, że często odwiedzam giełdę aut w moim mieście i widzę co jest do sprzedania, nie kupiłnym prawie żadnego z tych powyżej 5-cio letnich, szczególnie sprowadzanych. Niech dowodem na to będzie ilu forumowiczów z z5-tkami robiło remonty silnika w swych początkowo uważanych za 'perełki' autkch. Oni też mieli oczy jak kupowali a mimo wszystko coś przeoczyli.
Zresztą, tematy o tym, jak kupić dobre auto są dobrze opisane na tym forum, ja nie odkrywam tu ameryki na nowo.
marcin255, jasne,że od każdej reguły są wyjątki, jakieś nagłe sytuacje, gdy ktoś sobie dopieści auto a potem nagły wyjazd na saxy, okazja kupna czegoś lepszego, nagła potrzeba kasy, powiększenie się rodziny itp, jednak statystycznie ile ich zdarza się, ile jest do sprzedania takich 'perełek' jak twoja
Tak się składa, że często odwiedzam giełdę aut w moim mieście i widzę co jest do sprzedania, nie kupiłnym prawie żadnego z tych powyżej 5-cio letnich, szczególnie sprowadzanych. Niech dowodem na to będzie ilu forumowiczów z z5-tkami robiło remonty silnika w swych początkowo uważanych za 'perełki' autkch. Oni też mieli oczy jak kupowali a mimo wszystko coś przeoczyli.
Zresztą, tematy o tym, jak kupić dobre auto są dobrze opisane na tym forum, ja nie odkrywam tu ameryki na nowo.
Ostatnio edytowano 9 mar 2010, 12:55 przez arturd, łącznie edytowano 2 razy
- Od: 23 sty 2009, 10:37
- Posty: 129
- Skąd: Lublin
- Auto: mazda 323C, 1.5, (BA), 96r.
Moje zdanie jest takie jeżeli bym miał zamiar sprzedawać Magdalene i kupiec przyjdzie i będzie lamentował że trzeba obniżyć cena bo np tu jest ryska ślad plamy na tapicerce tumik do wymiany opony cena 6tyś to za dużo na taki rocznik i wogóle to dla mnie to jest chore ludzie nasze auta mają po 16 -10 lat to nie jest możliwe że auto o takim stażu będzie idealne
jeżeli ktoś chce idealne auto zapraszam do salonu! i nawet tam zdarzają się po wypadku lub nie wiadomo po czym , są dziwne reakcje że nagle się coś zepsuło a nie miało prawa? czy te auta nigdy nie mogą się zepsuć ? to normalne że częsci z biegiem lat sie wyeksploatują i to u niektórych jest zdziwieniem , przecież mówili że Mazda jest nie zawodna

- Od: 20 sty 2010, 13:00
- Posty: 43
- Skąd: Kielce
- Auto: Mazda 323f BA Z5
ale jak nie wystawisz ceny tekiej jak stoją to będziesz słyszał "panie czemu taka cena,przecież za tyle można kupić trzy lata młodszą".swoją drogą kiedyś byłem na etapie oględzin kolejnej już perełki 323F ba w komisie w trakcie oględzin wymienialiśmu spostrzeżenia dotyczące samochodu między sobą. sprzedający stał z boku i obniżał trzykrotnie cene(pomimo że; ja jeszcze ani razu o nią nie zapytałem,w sumie nie było warto pytać) zanim skończyłem oględziny autko było już 2000 tańszemarcin255 napisał(a):co do zdania ,ze sprzedajemy już maxymalnie zajechane autka -ja np. będę moja sprzedawał ( kupuję M3) ale żeby była zajechana? Jest wypieszczona wychuchana ,oleju nie bierze , nowy kat. amory tył itd. więc teoria ,ze do kupienia sa tylko zajechane nie jest na 100% prawdziwa

i znowu piękny słoneczny dzień
- Od: 1 lip 2006, 10:20
- Posty: 728
- Skąd: Wieś
- Auto: 6 2.0i . i 323f BA z5
Co do kupowania kilkunastoletnich "perełek w idealnym stanie", mój znajomy (fan starych "kosmicznych" Citroenów) ma bardzo realistyczne podejście.... O ile sama buda(karoseria) i wnętrze jest zadowalającym stanie to takiego Citroena XM można brać w ciemno, bo i tak do każdego wystawionego na sprzedaży za rozsądne pieniądze wcześniej, czy pózniej... raczej wcześniej;) trzeba dołożyć ok. 10tys zł ,aby cieszyć się jazdą.
Witam wszystkich jestem tutaj nowy na tym forum , mam zamiar kupić Mazdę 323F 1.8 16v 1995 – 1997 r i moje pytanie jest takie – na co mam zwrócić uwagę przy zakupie tego autka ? autko będę kupował przez internet prawdopodobnie na białych blachach , drugie pytanie czym się różnią ( lub która jest lepsza ) deski rozdzielcze
–
bo jedna jest inna od drugiej .


-
piorun488
Witam jestem tu nowy i od dłuższego czasu przymierzam się do kupna efki. Zastanawiam się głównie nad tym na co zwrócić uwagę przy wyborze. Na razie to ogłoszenie jest w sumie konkretne
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C12337717 Dzięki z góry za pomoc i na pewno pochwalę się zakupem.

PZDR ...:::PAWSON:::... 
- Od: 24 kwi 2008, 14:30
- Posty: 6
- Skąd: Warszawa
to znaczy że ta po lifcie ma lepszy silnik ? głównie mi chodzi o 1.8 bo podobno w spalaniu nie ma różnicy dużej , a i oczywiście jak sie uda to z gazem sekwencyjnym będę szukał .
-
piorun488
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość