Mazda szarpanie i brak mocy przy przyspieszaniu + falujące obroty na jałowym.

Szanowni Forumowicze
Wiem że temat był wałkowany kilka razy, jako że sam czytając to forum próbowałem przywrócić moją Madzie do pełni sprawności przy pomocy sugestii użytkowników forum. Niemniej jednak wszystko jak do tej pory co wyczytałem na tym forum i co wdrożyłem niestety nie pomogło w rozwiązaniu problemu, z którym się zmagam już chwilę czasu. A ów problem polega na tym iż Madzia zaczęła kichać przy odpalaniu ale tylko na zimnym silniku i po dłuższym postoju – coś jakby szwankował rozrusznik – ale po 2-3 przekreceniach startowała normalnie i chodziła ladnie. Nawet miałem przy okazji niedawnego przeglądu olejowo filtrowego kazać mechanikowi spojrzec na rozrusznik ale jakoś nie miał czasu i postanowiłem dać sobie jeszcze trochę czasu przyjrzeć się temu objawowi. W międzyczasie wymieniłem sobie kable WN bo stare budziły moje zastrzeżenia. Po wymianie kabli Madzia przestała "kichać" nawet po dłuższym postoju na chłodzie. Już się cieszyłem, że problem z kichaniem sie rozwiązał i obyło się bez wyciągania rozrusznika – winne były stare przewody WN. Niestety pojawił się kolejny problem – Magdalena od czasu do czasu zaczęła mi bardzo delikatnie i szarpać przy zmianie biegu. Objawy szarpania stopniowo zaczęły się nasilać aż w końcu doszło do wypadania zapłonu i zapalania się kontrolki check engine. Świece nowe, przewody nowe więc zostały cewki – kupiłem nowe i zamontowałem – bez poprawy. Szukałem przyczyny szarpnięć, braku mocy i wypadania zapłonu zatem w dolocie. Wyciągnąłem przepustnicę, dokładnie wyczyściłem specjalnym środkiem choć bardzo brudna nie była. Nie udało mi się tylko odkręcić od niej krokowca i kanały od krokowca wyczyściłem na tyle na ile było to możliwe. Złożyłem z powrotem, założyłem nowa uszczelkę pomiędzy nią a kolektorem i zrobiłem test drive. Na zimnym silniku – git nic nie szarpie ma moc – cacy. Kiedy się rozgrzała jeszcze przez jakiś czas bylo ok. Po dłuższej jeździe jednak – wróciło szarpanie i nawet parchanie z wydechu + falowanie na jałowym. Parchanie i falowanie jednak ustało zostało natomiast to irytujące szarpanie na niskich obrotach na danym biegu powodujące sporadyczne wypadanie zapłonu na 1 cylindrze (zawsze). Kolejnym elementem podlegającym sprawdzeniu był naturalnie przepływomierz. Wyciągnąłem, obejrzałem – nie był brudny, w rurze zero śladów oleju czy innego syfu – mimo wszystko przeczysciłem środkiem do czyszczenia przepływek. Po wyschnięciu założyłem i chyba nie muszę mówić nic więcej – dalej to samo czyli – zimny silnik OK, rozgrzany szarpanie i przy zamuleniu auta (niskie obroty przy wysokim biegu) mocy brak , szarpanie i jak się postaram to wypadnie zapłon. Jak trzymam wysokie obroty na poszczególnych biegach jest po japońsku – jako tako ale do ideału daleko. Powoli kończą mi się pomysły i nie wiem gdzie szukać przyczyny tego problemu. Pomożecie?
Wiem że temat był wałkowany kilka razy, jako że sam czytając to forum próbowałem przywrócić moją Madzie do pełni sprawności przy pomocy sugestii użytkowników forum. Niemniej jednak wszystko jak do tej pory co wyczytałem na tym forum i co wdrożyłem niestety nie pomogło w rozwiązaniu problemu, z którym się zmagam już chwilę czasu. A ów problem polega na tym iż Madzia zaczęła kichać przy odpalaniu ale tylko na zimnym silniku i po dłuższym postoju – coś jakby szwankował rozrusznik – ale po 2-3 przekreceniach startowała normalnie i chodziła ladnie. Nawet miałem przy okazji niedawnego przeglądu olejowo filtrowego kazać mechanikowi spojrzec na rozrusznik ale jakoś nie miał czasu i postanowiłem dać sobie jeszcze trochę czasu przyjrzeć się temu objawowi. W międzyczasie wymieniłem sobie kable WN bo stare budziły moje zastrzeżenia. Po wymianie kabli Madzia przestała "kichać" nawet po dłuższym postoju na chłodzie. Już się cieszyłem, że problem z kichaniem sie rozwiązał i obyło się bez wyciągania rozrusznika – winne były stare przewody WN. Niestety pojawił się kolejny problem – Magdalena od czasu do czasu zaczęła mi bardzo delikatnie i szarpać przy zmianie biegu. Objawy szarpania stopniowo zaczęły się nasilać aż w końcu doszło do wypadania zapłonu i zapalania się kontrolki check engine. Świece nowe, przewody nowe więc zostały cewki – kupiłem nowe i zamontowałem – bez poprawy. Szukałem przyczyny szarpnięć, braku mocy i wypadania zapłonu zatem w dolocie. Wyciągnąłem przepustnicę, dokładnie wyczyściłem specjalnym środkiem choć bardzo brudna nie była. Nie udało mi się tylko odkręcić od niej krokowca i kanały od krokowca wyczyściłem na tyle na ile było to możliwe. Złożyłem z powrotem, założyłem nowa uszczelkę pomiędzy nią a kolektorem i zrobiłem test drive. Na zimnym silniku – git nic nie szarpie ma moc – cacy. Kiedy się rozgrzała jeszcze przez jakiś czas bylo ok. Po dłuższej jeździe jednak – wróciło szarpanie i nawet parchanie z wydechu + falowanie na jałowym. Parchanie i falowanie jednak ustało zostało natomiast to irytujące szarpanie na niskich obrotach na danym biegu powodujące sporadyczne wypadanie zapłonu na 1 cylindrze (zawsze). Kolejnym elementem podlegającym sprawdzeniu był naturalnie przepływomierz. Wyciągnąłem, obejrzałem – nie był brudny, w rurze zero śladów oleju czy innego syfu – mimo wszystko przeczysciłem środkiem do czyszczenia przepływek. Po wyschnięciu założyłem i chyba nie muszę mówić nic więcej – dalej to samo czyli – zimny silnik OK, rozgrzany szarpanie i przy zamuleniu auta (niskie obroty przy wysokim biegu) mocy brak , szarpanie i jak się postaram to wypadnie zapłon. Jak trzymam wysokie obroty na poszczególnych biegach jest po japońsku – jako tako ale do ideału daleko. Powoli kończą mi się pomysły i nie wiem gdzie szukać przyczyny tego problemu. Pomożecie?