Mazda 3 BK – nowy zakup: kontrolka oleju, wysokie spalanie, swist spod maski, pare innych spraw
Napisane: 2 lis 2019, 11:23
Dzien dobry Panstwu.
Jest to moj pierwszy thread, przegladalem wczesniej to forum wielokrotnie szukajac rozwiazan moich problemow, niestety nie bardzo pokrywa sie to co znalazlem z moimi, dlatego zdecydowalem zalozyc nowy temat. Mam nadzieje ze moderator sie nie zdrzazni, jesli tak to z gory przepraszam za wszelkie skoki cisnienia ; )
Otoz kilka miesiecy temu odpuscilem jezdzenie moja wysluzona, ale niezniszczalna 323FBA (400k przebiegu) i zakochany w Mazdach zdecydowalem, ze w gre wchodzi tylko kolejne auto tej marki. Moj wybor padl na trojke w sedanie z silnikiem 1.6 benzynowym, uwazanym za najtwardsza jednostke montowana w tym modelu. Przebieg 130k. Wiadomo, kupujac uzywane auto nigdy sie nie wie, co poprzedni wlasciciel naodchrzanial, no i moj egzemplarz wyglada na traktowany kiepsko w przeszlosci.
Grzebiac w niej z czasem powymienialem sporo rzeczy typowo eksploatacyjnych, wiadomo, klocki, tarcze, tuleje wahaczy czy gnijacy przewod od sprzegla to rzeczy typowo eksploatacyjne czy tam wady typowe modelu. Ogolnie samochod prowadzi sie wysmienicie i w ciagu 10K kilometrow i 3 miesiecy zdazylem pokochac Malgorzate tak samo, jak wczesniej 323f. Imponuja mi zwlaszcza swietne, bardzo wygodne fotele. Fotel kierowcy oczywiscie skrzypi, ale stosujac znalezione na forum rozwiazanie polegajace na przesuwaniu regulacji wysokosci za kazdym razem gdy zaczyna udaje mi sie go na jakis czas uciszac.
Dosyc wstepu, czas przejsc do spraw biezacych:
1) Moje auto wyrzuca blad na tym ekranie nad radiem. Po diagnozie obd okazalo sie, ze zdechl wiatrak na chlodnicy – czesta sprawa w tym aucie, wymienilem sam bo mechanik chcial za to poltora tysiaca razem z czescia, dowcipnis. Swoja droga zrobilem bez tego wiatraka 8 tysiecy kilometrow, w tym stojac raz w korku przez 3 godziny przy 25 stopniach z wlaczona klima, pewnie jestem farciarzem, ale propsy dla inzynierow, bo nic sie nie stalo. W kazdym razie blad nadal jest. Podlaczenie czujki obd wskazalo tym razem czujnik slonca od klimy, ale robil to elektryk bez pojecia o Mazdach i nie oswietlil tego czujnika lampa. Jak sam swiece latarka w telefonie bezposrednio na czujnik i krece kluczykiem to odpala bez bledu... Czasem. Ale niezaleznie czy jest pogoda sloneczna czy nie, czy dzien czy noc, raz blad jest, raz go nie ma. Troche mnie to drazni, czy da sie z tym w ogole cos zrobic, czy musze sie do tego przyzwyczaic? Ten czujnik jest podobno niebywale prosty, wiec jesli by sie zepsul, to powinien nie dzialac w ogole? Czy moge liczyc na to, ze jesli go wymienie to wszystko wroci do normy?
2) Od samego poczatku ekonomia spalania jest, po prostu, chu*owa. Auto pali srednio od 7.5 do 8.5 litra, niezaleznie od jazdy – moge cisnac autobahnem 180 na godzine i wychodzi mi 8.5. Jezdze do pracy w miare ekonomicznie po pagorach Hesji (przez wioski, zero jazdy miejskiej) i tez jest 8.2. Testowalem to przez 3 miesiace wielokrotnie liczac kilometry przez liczbe litrow, tankowanie zawsze do pelna. 7.5 wyciagam tylko jadac bardzo spokojnie i ekonomicznie po bardzo prostych odcinkach, np. maks 110 autobahnem. Gdzie te fabryczne 6.6? Co jest nie tak? Nie ma absolutnie zadnych problemow z praca silnika, operuje jakby byl stuprocentowo zdrowy, zero dlawienia sie czy cos. Nie mowcie mi, ze 13 letnie auto tak ma, bo 20 letnia 323fba do dzisiaj potrafi 6 litrow zrobic przy srednim 120 km/h, a ma silnik dorzniety tak ze chyba z polowy kompresji brakuje. Dziwi mnie zwlaszcza to, ze raporty uzytkownikow z takich stron jak autocentrum.pl plasuja srednie spalanie nawet na poziomie 9 litrow! Toz to moglem sobie MPSa kupic, a nie 1.6. Ledwo 600km robie na pelnym baku, a i to juz ryzykujac z rezerwa.
Dodam, ze od poczatku mialem wrazenie ze silnik mocno zamula i z jednej strony martwilem sie tym, z drugiej czytalem w necie opinie, ze underpowered i ze to normalne ze brakuje mu mocy dla ciezkiej w koncu karoserii sedana, Ale cos mi w tym nie pasowalo, ciagle czegos szukalem i w koncu zauwazylem, ze linka od gazu jest wyraznie bardzo luzna. Sprawdziwszy w service manualu, ze luz ma prawo miec od milimetra do trzech, naciagnalem ja, uwazajac, zeby przepustnica zamykala sie do konca. I eureka, smiga jak marzenie, wszystkie idee o zepsutej kompresji czy cos wywietrzaly mi z glowy natychmiast. Ale spalanie poszlo w gore jeszcze bardziej! Jeszcze nie zmierzylem, ale mysle ze wyjdzie normalnie z 9 litrow patrzac na wskazowke. To nie moze byc normalne, cos musi byc nie tak. Opony nowe, dobre, cisnienie sprawdzone, wszystkie takie glupotki skontrolowalem. Lubie ostro jezdzic, ale potrafie tez mulic ekonomicznie, mam sporo doswiadczenia w prowadzeniu roznych samochodow, pracowalem jako zawodowy, wiec opcje tego ze to ja cos robie zle odrzucam. Do tej sprawy jeszcze jedna kwestia – szukajac w necie wyczytalem, ze polift ma elektryczna kontrole przepustnicy. Czy wtedy linki od gazu nie ma? Bo u mnie karoseria jest ewidentnie polift, ale linka jest. Czy to znaczy ze ktos juz kiedys swapowal silnik? ; D Bo w swapowanie karoserii to raczej nie wierze. Szukalem zdjec silnikow w necie, ale nie znalazlem nic na tyle wyraznego, zeby samemu to stwierdzic.
3) Silnik jest niesamowicie wrecz cichy, glownym dzwiekiem przy jego pracy jest miarowe cykanie wtryskow. Ale od pewnego czasu jesli opuszcze szybe slysze, ze jak wciskam gaz auto glosno zasysa powietrze, na wszystkich biegach. Slychac to nawet w kabinie. Filtr powietrza wymienialem po zakupie, zrobilem 10k, niedlugo wymienie na nowy, ale nie jest mocno brudny. Plastiki dolotu sa ladne, gladkie, nigdzie nie widac zadnych uszkodzen. Co moge z tym zrobic, musze wykrecic caly dolot i szukac milimetr po milimetrze gdzie moze byc pekniecie? Czy ewentualnie to moze byc kolektor wylotowy, ale w takim razie gdzie tego szukac? Ogladajac pod autem nie widze nic dziwnego. Rure wydechowa i tak zamierzam wymienic, bo jest troche przyrdzewiala, ale czy dziura w rurze moglaby wydawac swisty przy dodawaniu gazu? Dodam, ze na poczatku tego dzwieku nie bylo, a spalanie jest caly czas takie samo, obroty nic nie swiruja na jalowym, to sugeruje, ze w dolocie raczej dziury nie ma i lewe powietrze sie nie dostaje.
4) Podczas przyspieszania na wszystkich biegach od 2.500 rpm w gore do bodajze 3.200 slychac takie, hmm, delikatne popiskiwanie. Dzwiek przypomina startujacy odrzutowiec i nie powiem, jest nawet przyjemny. Czy to wydymane synchronizatory skrzyni, czy ten dzwiek bylby jednak inny? Dodam, ze jeden raz mialem dziwna akcje, otoz wyparowal mi na doslownie minute drugi bieg. Ruszam z miejsca na jedynce, supcio, wbijam dwojke, gaz w podlodze, auto sie toczy ledwo, silnik sie w bardzo dziwny sposob krztusi. Ruszam z dwojki, ogromny stall, wszystkie kontrolki mignely, ale ruszyla z duzym trudem. Przez minute sie z tym bawilem, probujac ogarnac co sie dzieje, po czym rownie nagle jak sie zaczelo, wszystko wrocilo do normy i jak na razie w ciagu kolejnych 7k kilometrow problem nigdy nie wystapil ponownie. Sprzeglo sie na pewno nie slizga.
5). Kontrolka oleju. Po zakupie migala caly czas na jalowym gdy silnik byl rozgrzany. Wymienilem czujnik, zgasla. Ale potrafi mrugnac gdy silnik dostaje bardzo duzy opor. Przykladowe sytuacje to np. ruszanie z miejsca pod gore gdy pod jednym kolem jest taka duza mulda jak prog zwalniajacy (mam takie go*no po starej bramie na podjezdzie i ktoregos dnia wracajac zmeczony z pracy pomylilem sie wbijajac przed tym dwojke zamiast jedynki) na wbitym drugim biegu, czy ruszanie z drugiego gdy sie dalo troche za duzo gazu i silnik sie wykrecil do 4k przed zalaczeniem sprzegla. Ogolnie rzecz biorac wczesniej jakby latwiej bylo wywolac mrugniecie, ale po porzadnym przepaleniu silnika w trasie 550 km na autobahnie na ciaglym 4-5k obrotow jakby duzo trudniej do tego doprowadzic, ale jednak ostatnio mrugnela wlasnie na tym podjezdzie. Poprzedni wlasciciel raczej slabo dbal o wymiany oleju, ogolnie widac po samochodzie, ze byl technicznym ignorantem, jak zreszta wiekszosc niemcow, tylko specjalizacja zawodowa a na reszte klapki na oczach. Czy to normalne dla tego silnika, czy raczej powinienem reagowac i myslec o regeneracji albo wymianie pompy oleju? Troche slabo, jakby przy przebiegu 130k miala juz pompa umierac.
Dziekuje wytrwalym ktorzy dotrwali ze mna do konca. Przepraszam, ze napisalem taka epopeje, ale wlasnie dlatego zdecydowalem sie zalozyc osobny watek – pytan jest sporo i to, co znalazlem na forum nie udzielilo mi satysfakcjonujacej odpowiedzi. Bede bardzo wdzieczny za wszystkie odpowiedzi.
Jest to moj pierwszy thread, przegladalem wczesniej to forum wielokrotnie szukajac rozwiazan moich problemow, niestety nie bardzo pokrywa sie to co znalazlem z moimi, dlatego zdecydowalem zalozyc nowy temat. Mam nadzieje ze moderator sie nie zdrzazni, jesli tak to z gory przepraszam za wszelkie skoki cisnienia ; )
Otoz kilka miesiecy temu odpuscilem jezdzenie moja wysluzona, ale niezniszczalna 323FBA (400k przebiegu) i zakochany w Mazdach zdecydowalem, ze w gre wchodzi tylko kolejne auto tej marki. Moj wybor padl na trojke w sedanie z silnikiem 1.6 benzynowym, uwazanym za najtwardsza jednostke montowana w tym modelu. Przebieg 130k. Wiadomo, kupujac uzywane auto nigdy sie nie wie, co poprzedni wlasciciel naodchrzanial, no i moj egzemplarz wyglada na traktowany kiepsko w przeszlosci.
Grzebiac w niej z czasem powymienialem sporo rzeczy typowo eksploatacyjnych, wiadomo, klocki, tarcze, tuleje wahaczy czy gnijacy przewod od sprzegla to rzeczy typowo eksploatacyjne czy tam wady typowe modelu. Ogolnie samochod prowadzi sie wysmienicie i w ciagu 10K kilometrow i 3 miesiecy zdazylem pokochac Malgorzate tak samo, jak wczesniej 323f. Imponuja mi zwlaszcza swietne, bardzo wygodne fotele. Fotel kierowcy oczywiscie skrzypi, ale stosujac znalezione na forum rozwiazanie polegajace na przesuwaniu regulacji wysokosci za kazdym razem gdy zaczyna udaje mi sie go na jakis czas uciszac.
Dosyc wstepu, czas przejsc do spraw biezacych:
1) Moje auto wyrzuca blad na tym ekranie nad radiem. Po diagnozie obd okazalo sie, ze zdechl wiatrak na chlodnicy – czesta sprawa w tym aucie, wymienilem sam bo mechanik chcial za to poltora tysiaca razem z czescia, dowcipnis. Swoja droga zrobilem bez tego wiatraka 8 tysiecy kilometrow, w tym stojac raz w korku przez 3 godziny przy 25 stopniach z wlaczona klima, pewnie jestem farciarzem, ale propsy dla inzynierow, bo nic sie nie stalo. W kazdym razie blad nadal jest. Podlaczenie czujki obd wskazalo tym razem czujnik slonca od klimy, ale robil to elektryk bez pojecia o Mazdach i nie oswietlil tego czujnika lampa. Jak sam swiece latarka w telefonie bezposrednio na czujnik i krece kluczykiem to odpala bez bledu... Czasem. Ale niezaleznie czy jest pogoda sloneczna czy nie, czy dzien czy noc, raz blad jest, raz go nie ma. Troche mnie to drazni, czy da sie z tym w ogole cos zrobic, czy musze sie do tego przyzwyczaic? Ten czujnik jest podobno niebywale prosty, wiec jesli by sie zepsul, to powinien nie dzialac w ogole? Czy moge liczyc na to, ze jesli go wymienie to wszystko wroci do normy?
2) Od samego poczatku ekonomia spalania jest, po prostu, chu*owa. Auto pali srednio od 7.5 do 8.5 litra, niezaleznie od jazdy – moge cisnac autobahnem 180 na godzine i wychodzi mi 8.5. Jezdze do pracy w miare ekonomicznie po pagorach Hesji (przez wioski, zero jazdy miejskiej) i tez jest 8.2. Testowalem to przez 3 miesiace wielokrotnie liczac kilometry przez liczbe litrow, tankowanie zawsze do pelna. 7.5 wyciagam tylko jadac bardzo spokojnie i ekonomicznie po bardzo prostych odcinkach, np. maks 110 autobahnem. Gdzie te fabryczne 6.6? Co jest nie tak? Nie ma absolutnie zadnych problemow z praca silnika, operuje jakby byl stuprocentowo zdrowy, zero dlawienia sie czy cos. Nie mowcie mi, ze 13 letnie auto tak ma, bo 20 letnia 323fba do dzisiaj potrafi 6 litrow zrobic przy srednim 120 km/h, a ma silnik dorzniety tak ze chyba z polowy kompresji brakuje. Dziwi mnie zwlaszcza to, ze raporty uzytkownikow z takich stron jak autocentrum.pl plasuja srednie spalanie nawet na poziomie 9 litrow! Toz to moglem sobie MPSa kupic, a nie 1.6. Ledwo 600km robie na pelnym baku, a i to juz ryzykujac z rezerwa.
Dodam, ze od poczatku mialem wrazenie ze silnik mocno zamula i z jednej strony martwilem sie tym, z drugiej czytalem w necie opinie, ze underpowered i ze to normalne ze brakuje mu mocy dla ciezkiej w koncu karoserii sedana, Ale cos mi w tym nie pasowalo, ciagle czegos szukalem i w koncu zauwazylem, ze linka od gazu jest wyraznie bardzo luzna. Sprawdziwszy w service manualu, ze luz ma prawo miec od milimetra do trzech, naciagnalem ja, uwazajac, zeby przepustnica zamykala sie do konca. I eureka, smiga jak marzenie, wszystkie idee o zepsutej kompresji czy cos wywietrzaly mi z glowy natychmiast. Ale spalanie poszlo w gore jeszcze bardziej! Jeszcze nie zmierzylem, ale mysle ze wyjdzie normalnie z 9 litrow patrzac na wskazowke. To nie moze byc normalne, cos musi byc nie tak. Opony nowe, dobre, cisnienie sprawdzone, wszystkie takie glupotki skontrolowalem. Lubie ostro jezdzic, ale potrafie tez mulic ekonomicznie, mam sporo doswiadczenia w prowadzeniu roznych samochodow, pracowalem jako zawodowy, wiec opcje tego ze to ja cos robie zle odrzucam. Do tej sprawy jeszcze jedna kwestia – szukajac w necie wyczytalem, ze polift ma elektryczna kontrole przepustnicy. Czy wtedy linki od gazu nie ma? Bo u mnie karoseria jest ewidentnie polift, ale linka jest. Czy to znaczy ze ktos juz kiedys swapowal silnik? ; D Bo w swapowanie karoserii to raczej nie wierze. Szukalem zdjec silnikow w necie, ale nie znalazlem nic na tyle wyraznego, zeby samemu to stwierdzic.
3) Silnik jest niesamowicie wrecz cichy, glownym dzwiekiem przy jego pracy jest miarowe cykanie wtryskow. Ale od pewnego czasu jesli opuszcze szybe slysze, ze jak wciskam gaz auto glosno zasysa powietrze, na wszystkich biegach. Slychac to nawet w kabinie. Filtr powietrza wymienialem po zakupie, zrobilem 10k, niedlugo wymienie na nowy, ale nie jest mocno brudny. Plastiki dolotu sa ladne, gladkie, nigdzie nie widac zadnych uszkodzen. Co moge z tym zrobic, musze wykrecic caly dolot i szukac milimetr po milimetrze gdzie moze byc pekniecie? Czy ewentualnie to moze byc kolektor wylotowy, ale w takim razie gdzie tego szukac? Ogladajac pod autem nie widze nic dziwnego. Rure wydechowa i tak zamierzam wymienic, bo jest troche przyrdzewiala, ale czy dziura w rurze moglaby wydawac swisty przy dodawaniu gazu? Dodam, ze na poczatku tego dzwieku nie bylo, a spalanie jest caly czas takie samo, obroty nic nie swiruja na jalowym, to sugeruje, ze w dolocie raczej dziury nie ma i lewe powietrze sie nie dostaje.
4) Podczas przyspieszania na wszystkich biegach od 2.500 rpm w gore do bodajze 3.200 slychac takie, hmm, delikatne popiskiwanie. Dzwiek przypomina startujacy odrzutowiec i nie powiem, jest nawet przyjemny. Czy to wydymane synchronizatory skrzyni, czy ten dzwiek bylby jednak inny? Dodam, ze jeden raz mialem dziwna akcje, otoz wyparowal mi na doslownie minute drugi bieg. Ruszam z miejsca na jedynce, supcio, wbijam dwojke, gaz w podlodze, auto sie toczy ledwo, silnik sie w bardzo dziwny sposob krztusi. Ruszam z dwojki, ogromny stall, wszystkie kontrolki mignely, ale ruszyla z duzym trudem. Przez minute sie z tym bawilem, probujac ogarnac co sie dzieje, po czym rownie nagle jak sie zaczelo, wszystko wrocilo do normy i jak na razie w ciagu kolejnych 7k kilometrow problem nigdy nie wystapil ponownie. Sprzeglo sie na pewno nie slizga.
5). Kontrolka oleju. Po zakupie migala caly czas na jalowym gdy silnik byl rozgrzany. Wymienilem czujnik, zgasla. Ale potrafi mrugnac gdy silnik dostaje bardzo duzy opor. Przykladowe sytuacje to np. ruszanie z miejsca pod gore gdy pod jednym kolem jest taka duza mulda jak prog zwalniajacy (mam takie go*no po starej bramie na podjezdzie i ktoregos dnia wracajac zmeczony z pracy pomylilem sie wbijajac przed tym dwojke zamiast jedynki) na wbitym drugim biegu, czy ruszanie z drugiego gdy sie dalo troche za duzo gazu i silnik sie wykrecil do 4k przed zalaczeniem sprzegla. Ogolnie rzecz biorac wczesniej jakby latwiej bylo wywolac mrugniecie, ale po porzadnym przepaleniu silnika w trasie 550 km na autobahnie na ciaglym 4-5k obrotow jakby duzo trudniej do tego doprowadzic, ale jednak ostatnio mrugnela wlasnie na tym podjezdzie. Poprzedni wlasciciel raczej slabo dbal o wymiany oleju, ogolnie widac po samochodzie, ze byl technicznym ignorantem, jak zreszta wiekszosc niemcow, tylko specjalizacja zawodowa a na reszte klapki na oczach. Czy to normalne dla tego silnika, czy raczej powinienem reagowac i myslec o regeneracji albo wymianie pompy oleju? Troche slabo, jakby przy przebiegu 130k miala juz pompa umierac.
Dziekuje wytrwalym ktorzy dotrwali ze mna do konca. Przepraszam, ze napisalem taka epopeje, ale wlasnie dlatego zdecydowalem sie zalozyc osobny watek – pytan jest sporo i to, co znalazlem na forum nie udzielilo mi satysfakcjonujacej odpowiedzi. Bede bardzo wdzieczny za wszystkie odpowiedzi.