Taki zabieg musi zawsze poprzedzić uruchomienie zimnego silnika.
Jeżeli teraz przejadę krótki odcinek drogi, tak że silnik nie nagrzeje się do optymalnej temperatury i zgaszę go, to po kilkunastu minutach postoju nie mogę go już uruchomić – muszę czekać jakieś 40 minut, po tym czasie zapala tak jak powinien.
W rezultacie żeby pojechac kilka km do sklepu to muszę grzać silnik na postoju
Jakie mogą być przyczyny takich objawów, ewentualnie kto w Krakowie może sobie z tym poradzić?
Pozdrawiam,
Maćko
P.S.
Spalanie jest całkiem przyzwoite:
trasa 5,5 – 6,5 l
miasto 7-8 l
jazda na 5 km odcinkach przy – 10 stopniach – 9 l