Przy "zimowym" odpalaniu i dość częstym niestety zakatujemy swój alternator lub odbiorcy. wynika to z tego, że występują 2 źródła zasilania alternator dawcy i odbiorcy. Nawet akumulator nie wystabilizuje różnic częstotliwości w alternatorach (pomimo, że jest to prąd stały występuje minimalne "pulsowanie" napięcia wychodzącego z alternator który jest niczym innym jak prądnicą trójfazową). Dlatego palą się diody lub regulator napięcia. Wszystko opiera się o powstawanie dodatkowych niekontrolowanych napięć wygenerowanych prze 2 alternatory pracujących niesynchronicznie. Tyle mądrości. Ja sobie poradziłem w inny sposób, który sprawdza się od kilku lat. zakupiłem aku żelowy (taki np do alarmów) 12V, 7,2Ah Niestety już czas się jego kończy

). Do końcówek dolutowałem przewody (co najmniej 2,5mm2) a na końcu przewodów "krokodylki"
Sposób odpalenia:
1. Odpalenie silnika dawcy. Musi popracować co najmniej 2 minuty (chyba, żebyl już w trasie, ale to oczywiste)
2. Podłączamy aku żel do klem dawcy.
3. Odłączamy klemę "–" od aku dawcy ( Silnik dawcy pracuje teraz w obwodzie z aku żel i alternator oraz komp nie jest zagrożony)
4. Odłączamy "–" klemę odbiorcy.
5. Łączymy "+" aku dawcy i odbiorcy.
6. Łączymy "–" klemy odbiorcy z "–" aku dawcy
7. Odpalamy auto odbiorcy.
8. Po odpaleniu podłączamy zdjętą klemę odbiorcy do aku nie odłączająć przewodu rozruchowego.
9. Odłłącza przewody rozruchowe.
10.Podłączamy klemę dawcy.
11. Odłączamy aku żel.
Wygląda to bardzo złożenie ale naprawdę trwa to chwilę. Tym bardziej że silnik dawcy pracuje cały czas i nawet gdyby odbiorca rozładuje nasz aku to za chwilę się naładuje.
Ważne jest tylko czego nie zaznaczyłem w punktach aby przy podłączaniu klem dawcy jaki i odbiorcy podnieść obroty silnika co najmniej do 2000-2500.
Dzięki takiemu podłączeniu przy użyciu aku żel powstają 2 obwody elektryczne zupełnie od siebie niezależne. Pomożemy a przy okazj nie zniszczymy nic w silniku.