sprawa wycieczek wszelkich to temat rzeka, zaleznie co kto lubi...
w tym roku, wraz z moja Pania, bylismy na sycylii – zaliczylismy wiele zakatkow, ktore wiekszosc przewodnikow polecala.
deptalismy zastygla lawe Etny czy plywalismy blisko czynnego wulkanu Piano na wyspie Isola, z woda morska o zapachu zgnilych jaj, takze paplalismy sie w smierdzacej sadzawce, tuz obok wulkanu, ze niby zdrowo... caly pozniejszy dzien "roztaczalismy" won sadzawki, bo darmowy prysznic byl i owszem ale tylko 3 minuty...
Santorini to wyspa blekitnego morza, bialych murow domow oraz niebieskich dachowek. nie bylismy, za drogie bilety wowczas byly...
szczegolnie polecam ruiny zamku w miasteczku Enna, polozone na wzniesieniu, z ktorego rozciaga sie niesamowity, zapierajacy dech w piersiach widok na okolice... uff wysoko...
ogolnie, drogi nieciekawe (niebezpieczne jak to wlochy), duzo tuneli, zwlaszcza na polnocym-wschodzie wyspy, kierowcy nieobliczalni (dwa pasy ruchu a cztery kolejki samochodow)...
kilka miesiecy pozniej, pojechalismy w okolice Barcelony, a dokladnie do Cala Salionc. Juz pierwszej nocy pogoda przywitala nas zdumiewajacym spektaklem dwoch poteznych napierajacych na siebie burz, z jasnymi jak slonce blyskawicami i jeszcze glosniejszymi grzmotami... takich burz to juz dawno nie widzialem, a widzialem ich wiele w swoim zyciu...
wspaniala okolica, zielono dookola, woda cudownie miekka, plaze niestety zwirowe – jakkolwiek to moze sie podobac, bo malutkie kamyczki intensywnie masuja stopy i lydki, natomiast po kilka godzinach czy kilkukrotnych wizytach na takich plazach, chodzenie lub tez przebywanie w przybzeznej czesci morza, gdzie zalamuja sie fale, jest juz meczace – owe kamyczki daja sie we znaki solidnym bolem...
nie omieszkalismy pojechac do samej Barceny – wspaniale miasto, zielone, pomimo gestej zabudowy czuc przestrzen, bajeczne budowle, wlacznie ze slawna katedra Sagrada (kolejka na kilka godzin aby wejsc do srodka), ogrody Gaudiego czy jego slawne rodem z basni budynki (zaguglujcie a zobaczycie co mam na mysli), dla fanow pilki noznej stadion Camp Nou i naprawde wiele innych...
U W A G A ! ! ! trzeba miec sie na bacznosci przed kieszonkowcami. potrafia zrobic portfel na twoich oczach – sam jestem tego przykladem...
oj wiele by tu pisac... raz jeszcze chcialbym pojechac na Krete i jej poludniowo-zachodnie rozowe piaski...