Strona 207 z 1881

PostNapisane: 29 maja 2018, 22:10
przez Grzyby
Chyba zabiłem skrzynię :/

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 29 maja 2018, 22:16
przez Krzemol
Moja odpukać już pół roku żyje :P

PostNapisane: 29 maja 2018, 22:18
przez Neonixos666
Grzyby napisał(a):Chyba zabiłem skrzynię :/


w klocku?

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 29 maja 2018, 22:22
przez Dominator
Lekarze zarabiaja za dużo. Rozbestwili się niczym hieny i widzą w pacjencie tylko skarbonkę zamiast człowieka z problemem. Może trochę generalizuje, ale tyczy się to zdecydowanej większości lekarzy.

PostNapisane: 29 maja 2018, 22:30
przez jacobs
loockas napisał(a):Lecę po browar i oglądam

Grubo, najlepsze przejście przez tą głowicę :O
Dominator napisał(a):Lekarze zarabiaja za dużo. Rozbestwili się niczym hieny i widzą w pacjencie tylko skarbonkę zamiast człowieka z problemem. Może trochę generalizuje, ale tyczy się to zdecydowanej większości lekarzy.

Polecam zderzyć się z rzeczywistością ;)

PostNapisane: 29 maja 2018, 22:45
przez Grzyby
Neonixos666 napisał(a):w klocku?

taaaaa

Byłem umówiony na serwis z wymianą oleju i filtra na 5.06......
Chyba laweta zostaje.
Coś pizło przy pałowaniu. I w sumie coś mocno szumi i co jakis czas jest metaliczne pierdut. Jakby cos odpadło.
Chociaż, raczej niewiele wskazuje na skrzynię. Biegi zmienia, na luzie i po wrzuceniu biegu pracuje normalnie (jest cisza). Silnik też pracuje normalnie.... Zasugerowałem się ta wizytą i skrzyniomagika na 5.06...
Kurna, nie wiem ... może to półoś?

Na szczęście 100m od domu i delikatnie się doturlałem.

Wiem, wiem.... To nie jest auto do pałowania. Ale tak ładnie drze ryja powyżej 4 tys. obrotów że czasami muszę :P

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 29 maja 2018, 22:47
przez Neonixos666
Prawo rynku duży popyt mała podaż cena rośnie proste, jak by lekarzy było tyle co Żabek z alkoholem to ceny były by zupełnie inne.

PostNapisane: 29 maja 2018, 23:08
przez jacobs
Neonixos666 napisał(a):Prawo rynku duży popyt mała podaż cena rośnie proste, jak by lekarzy było tyle co Żabek z alkoholem to ceny były by zupełnie inne.

Tylko, że w publicznej nie zarobisz dużo. W prywacie może tak, ale tylko jak jesteś na swoim. Tylko że przy niektórych specjalizacjach zakup sprzętu to taki koszt na jaki wielu sobie nie może pozwolić na start.

PostNapisane: 30 maja 2018, 00:27
przez marek
jacobs napisał(a):Tylko, że w publicznej nie zarobisz dużo


może z punktu widzenia informatyka 30k pln na miesiąc to nie jest dużo ;)


a co do ubezpieczeń – ja korzystałem z tego ubezpieczenia o którym wcześniej pisałem i generalnie wypłacili sporo więcej niż zapłaciłem składek do czasu wypłaty. I bez żadnego problemu wypłacili zgodnie z tabelkami i umową.

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 30 maja 2018, 10:13
przez jacobs
marek napisał(a):
jacobs napisał(a):Tylko, że w publicznej nie zarobisz dużo


może z punktu widzenia informatyka 30k pln na miesiąc to nie jest dużo ;)

Znajdź mi placówkę publiczną która tyle płaci ;) zazwyczaj w Warszawie jest to 4,5-8k brutto, przy czym zazwyczaj te wyższe stawki wynikają z jakiegoś haczyka ;) Wiem ze da się kolejne tyle dorobić dyżurami, ale jakbyś w każdym innym zawodzie pracował średnio 12h na dobę to tez byś więcej zarobił ;)

PostNapisane: 30 maja 2018, 10:21
przez brii
Lekarze prowadzący własną działalność, którzy załapali się na kontrakt z NFZ tyle wyciągają ile pisze marek.
Na karetce obrotny lekarz z działalnością wyciągnie 15kzł.
Na zwykłym etacie jest tak jak pisze Jacobs.

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 30 maja 2018, 11:28
przez Dominator
Tyle że taki lekarz na karetce trochu się urobi. Inni którzy nie operują, nie nastawiają kości itp., a są tylko niczym konsultant na infolinii, kroją grubo a badziewie się upracuja. Wiem, trzeba było się kształcić zamiast gonić po lesie z karabinem <glupek2>

PostNapisane: 30 maja 2018, 11:31
przez jacobs
:)

W ogóle jak chcemy porównywać zarobki grup zawodowych, to nie ma sensu branie pod uwagę własnych działalności... tylko etaty, bo to jest prawidłowa skala odzwierciedlająca rynek ;)

Inaczej to możemy wylosować właściwie dowolną grupę zawodową i stwierdzić że zarabia 5 cyfrową kwotę miesięcznie. Wszystko zależy od ogarnięcia i tego jakiego klienta znajdziesz ;) Jak ostatnio mam do czynienia z budowlańcami, to stawiam że oni są w stanie wycisnąć 50k miesięcznie na działalności ;)

Dominator napisał(a):Inni którzy nie operują, nie nastawiają kości itp., a są tylko niczym konsultant na infolinii, kroją grubo a badziewie się upracuja.

Możesz twiedzić że psychiatra się nie urobi ;) Ale rzeczywistość jest trochę inna, są szpitale w których będąc lekarzem musisz robić wszystko (izba przyjęć/konsultacje itp.). Na prawdę to nie jest komfortowe jak jesteś kobietą a na izbę przychodzi ci gość prosto z więzienia, który Cię zastrasza ;) A w szpitalu nie ma nikogo kto by był w stanie szybko zareagować ;)

Żeby nie było że jestem jakimś wielkim obrońcą lekarzy, moja żona może przyznać że raczej hejtuję tą grupę zawodową, a szczególnie rezydentów, bo są straaaasznie zakłamani, znam wielu i niestety swoim poziomem życia nie polepszają opinii o tej grupie zawodowej, a większość ich strajków – mimo że postulaty są dla dobra pacjentów, kończy się jak dostaną obietnicę podwyżki ;) Ale nie można mówić że jest to jakiś cudowny zawód, bo nie jest. Tak samo jak programista nie jest cudownym zawodem. I chyba żaden nie jest, bo każda dziedzina ma swoją specyfikę i niestety im większe pieniądze tym większy stres. Z perspektywy ludzie tego nie widzą, ale pikając na kasie w biedronce nic cię nie obchodzi, odbierasz 2200 na rękę i masz w pupie. Im idziesz wyżej, i praca pozornie wydaje się łatwiejsza tym bardziej zjada np. psychicznie.

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 30 maja 2018, 11:51
przez Dominator
Oj w biedronce to ja bym nie chciał dymac nawet i za drugie tyle. Fizycznie trzeba się ojebac jak przy łopacie a jakiś naburmuszony cham potrafi cię przy tej kasie zmieszać z błotem, bo warzywa ujowe albo że kasjerka nie zapitala jak robot i musi czekać parę minut. A jak się pomylisz z kasą, to potem też się uzerasz z przełożonymi. A do stracenia masz więcej jak Ci obetną wynagrodzenie przy i tak gównianych zarobkach.

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 30 maja 2018, 12:53
przez Xenocyd
Najlepszy na świecie jest "zawód syn", o ile ma się odpowiednio dużo szczęścia i przyszło na świat w odpowiedniej rodzinie.
Ewentualnie drugi spoko "zawód" chlor pod blokiem z zasiłkiem z MOPSu – przepijasz wszystko, jesteś królem życia – tylko krótko raczej a na mikroskalę, ale coż, trzeba dostosować wymagania do możliwości <rotfl>

PostNapisane: 30 maja 2018, 13:03
przez loockas
jacobs napisał(a):W ogóle jak chcemy porównywać zarobki grup zawodowych, to nie ma sensu branie pod uwagę własnych działalności... tylko etaty, bo to jest prawidłowa skala odzwierciedlająca ryne


Zgadzam się. DG potrafi być bardzo zróżnicowana pod względem zarobków, oczywiście w tym samym zawodzie.

jacobs napisał(a):Z perspektywy ludzie tego nie widzą, ale pikając na kasie w biedronce nic cię nie obchodzi, odbierasz 2200 na rękę i masz w pupie.


Wiem o co ci chodziło, ale to jest zły przykład. Praca w sklepie niestety nie jest taka "bezodpowiedzialna". Poza tym to też nie jest tak, że pracujesz tam tylko na kasie. Jest rotacja i masz na głowie również inne rzeczy.

PostNapisane: 30 maja 2018, 13:11
przez Paweł
Stres z powodu wykonywanej pracy i odpowiedzialność są cechami indywidualnymi. Jeden będzie przeżywał układanie warzyw w markecie, a drugi umawianie i podpisywanie kontraktu j-v na następne kilkanaście lat... I vice versa – są osoby, które na takie rzeczy leją.

PostNapisane: 30 maja 2018, 13:15
przez Grzyby
jacobs napisał(a):pikając na kasie w biedronce nic cię nie obchodzi, odbierasz 2200 na rękę i masz w pupie.

Z perspektywy to Ty nie masz pojęcia jak wygląda praca w Biedronce...
Nie jest to praca w godzinach otwarcia sklepu. Jak widzę po najbliższej mnie, to druga zmiana wychodzi ok. 1,5h po zamknięciu sklepu. A jak wspomniał Dominator ojebać trzeba się konkretnie. I niczego nie masz w pupie bo guzik zarobisz jak po premiach polecą.

W kwestii lekarzy – znam kilkunastu. Od ortopedów po zwyczajnych "wiejskich" pierwszego kontaktu siedzących w przychodni.
O żadnym z nich nie mozna powiedzieć że mało zarabia. Pomijam tych co otwarli działalność, mają prywatne gabinety i kasują po 250zł za 10 minutową wizytę (ortopeda). Ale gość z wiejskiej przychodni z dyżurami domowymi ofc dodatkowo płatnymi (nie przemęcza się absolutnie!) i kasuje kilkanaście tysi miesięcznie. Jakie może mieć wydatki na wsi, jak żarcie pacjenci mu przynoszą do przychodni ? Dobrze że już nieżywe ale świeże :P (2km do Kielc ale jednak wieś :))
Dentystka z prywatną działalnością na wsi – jej wybór ale gabinet otwarty czasem do 22 (z tym że od południa bo tak) – co 2-3 lata nowy mesio z salonu. Mąż leży brzuchem do góry, dzieci za chwilę na studia.
Więc nie mów mi, że lekarze mało zarabiają bo mnie pusty śmiech ogarnia. Nie znam żadnego który by mało zarabiał. Za to wszyscy – wg nich – zarabiają ZA MAŁO!

A jak już jesteśmy przy dorabianiu.
Babka ma w uj truskawek. Owoc piękny, duży.
Płaci 3zł za koszyczek. Daje śniadanie, obiad, kolację i jak chcesz to masz gdzie nocować w przyzwoitych warunkach.
Chętnych do pracy – ZERO. Dosłownie.
I nie mów że może dać więcej. Bo na skupie za koszyczek dostaje 5zł więc licząc wszelkie koszty związane z taką uprawą zostaje jej bardzo niewiele.
Po ile sa truskawki w detalu? Za koszyczek 10-12zł trzeba dać w Kielcach. Ile w Wawie?
To jest po prostu chore. Jak tak dalej to wszystko będzie działało, to będziemy wszystko żarli z zagranicy bo u nas wszyscy to pizną w cholerę....
Ojciec do czereśni ma na razie .... 2 osoby. Potrzebuje 10. Tego nie da się zbierać wolniej. Bo szlag trafi zanim zbierzesz. Cena w hurcie (za piekny sortowany owoc) to około 5-6zł/kg. Koszty uprawy liczone w kilka/naście tysięcy na hektar. Może – jak się uda zebrać 70%, to zarobisz na tym z 20% na czysto. Masakra...


Paweł napisał(a):Stres z powodu wykonywanej pracy i odpowiedzialność są cechami indywidualnymi. Jeden będzie przeżywał układanie warzyw w markecie, a drugi umawianie i podpisywanie kontraktu j-v na następne kilkanaście lat... I vice versa – są osoby, które na takie rzeczy leją.

Dokładnie. Ja kompletnie nie stresowałem się swoją robotą w korpo. Dosłownie na to lałem. Co miałem zrobić, zrobiłem. Że miałem większą wiedzę od swoich szefów, to miałem ich w pompce. A jak firma lała na mnie to vice versa :)
Za to Magda strasznie się stresowała pracą w sądzie. Do tego stopnia, że nie potrafiła godzinami zasnąć i nerwy miała w rozsypce. Niedziele były przerąbane, bo stres że w poniedziałek do roboty a tam idiota na idiocie który pracowników ma za nic.

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 30 maja 2018, 13:26
przez jacobs
W wawie ostatnio widziałem kilogram truskawek za 12 :D

Re: Czateria... 2018

PostNapisane: 30 maja 2018, 13:29
przez Beny
U mnie po 7 :D i własne zasadzone,niby za 6 tyg mam zbierać plony :P