Czateria... 2021
Nie wyobrażam sobie czekania powiedzmy 10-15 lat odkładania na nieruchomość
Pomijam, że większość z nich to cel inwestycyjno/zarobkowy. Jednak, to w którym mieszkam
też mam na kredyt, trudno jakoś te 25 lat się przemęczę Teoretycznie mógłbym się mocno pospinać
i może bym spłacił poprzednie mieszkanie w ciągu roku może dwóch lat ale jakoś nie widzę w tym sensu
Już bardziej przeszkadzają mi leasingi na samochody, ale i tak potrzebuje samochód, leasing nie jest drogi , a cenie sobie komfort posiadania nowego auta na gwarancji więc znów coś za coś.
Pomijam, że większość z nich to cel inwestycyjno/zarobkowy. Jednak, to w którym mieszkam
też mam na kredyt, trudno jakoś te 25 lat się przemęczę Teoretycznie mógłbym się mocno pospinać
i może bym spłacił poprzednie mieszkanie w ciągu roku może dwóch lat ale jakoś nie widzę w tym sensu
Już bardziej przeszkadzają mi leasingi na samochody, ale i tak potrzebuje samochód, leasing nie jest drogi , a cenie sobie komfort posiadania nowego auta na gwarancji więc znów coś za coś.
Neonixos666 napisał(a):Myślę że biorąc coś za gotówkę nasz zakup jest bardziej przemyślany i dopasowany do realnych naszych potrzeb, nie mam nic do rat i kredytów ale wydając odłożone pieniądze jesteśmy rozsądniejsi. To tak jak z płatnością kartą, wygoda, nie trzeba bawić się z resztą i trwa chwilę ale tym sposobem wydajemy więcej.
mi się z doświadczenia wydaje, że nie do końca tak jest
Mając kartę czy tam kasę na koncie to widzisz ile jest cały czas, poza tym w niektórych bankach (mam tak w mBanku) widzę ile i na co wydaję – transakcje się same tagują plus ja mogę robić dodatkowe tagi. Widzę ile idzie na jedzenie, ile na mieszkanie a ile na bzdury, knajpy itp.
A jak kasa leży na kupce to po prostu biorę ile tam chcę i nawet nie wiem ile tam jeszcze jest, muszę liczyć co jakiś czas dla kontroli. Ale też łatwiej wydaje się 5k pln przelewem bo to tylko kliknięcie, a gotówka to jednak 50x100zł, które "widać" (no chyba że to 10x500zł to wtedy wydaje się mniej
W ratach wkurza mnie jedynie konieczność ciągłego utrzymania wysokich dochodów w perspektywie lat. Nie ujmując nikomu wydaje mi się, że jestem dość młody, a momentami już jestem bardzo zmęczony pracą, niestety pracuje praktycznie 7 dni w tygodniu. Powoli zaczynam myśleć o tym jak zmodyfikować swoją pracę ale to oznacza konieczność zatrudnienia większej ilości osób więc znów rozchodzi się o finanse i tak kółko się zamyka
Zwykle decyzje zakupowe zapadają już w samym sklepie więc nie masz w głowie konta a jedynie potrzebę. Widać to dobrze od strony lady jak coś się proponuje dodatkowo czego klient nie planował kupić, przy karcie bardziej jesteśmy skłonni to wziąć a przy gotówce zwykle nie.
Neonixos666 napisał(a):Zwykle decyzje zakupowe zapadają już w samym sklepie więc nie masz w głowie konta a jedynie potrzebę. Widać to dobrze od strony lady jak coś się proponuje dodatkowo czego klient nie planował kupić, przy karcie bardziej jesteśmy skłonni to wziąć a przy gotówce zwykle nie.
ale my chyba nie rozmawiamy o zakupach w spożywczaku Bo taczej tylko tego typu decyzje zapadają w sklepie dopiero
Zresztą jak idę do spożywczaka to mam w portfelu 500zł więc i tak nie jestem w stanie tego wydać i płatność karta/gotówka nie ma tu znaczenia.
A jak idę kupić coś np do media markt to zakup jest przemyślany niezależnie od tego czy płace gotówką czy kartą. Najczęściej szukam wcześniej w necie danych technicznych itd, wybieram kilka interesujących mnie modeli i idę do sklepu biorąc gotówkę ze sporą nadwyżką i kartę ogladam na miejscu, sprawdzam cenę w necie itd. i dopiero ewentualnie kupuję.
I nigdy nie dałem się namówić przez sprzedawcę na żadne zbędne dodatki czy to ubezpiecznie do elektroniki czy płyn do spryskiwaczy na orlenie
Ja pracowałem 7 dni w tygodniu latami. Teraz w weekendy nie chodzę do pracy wcale. Wiadomo ze można zarobić dużo więcej pracując w weekend ale jest to zwyczajnie [tiiit]..
Neonixos666 napisał(a): To tak jak z płatnością kartą, wygoda, nie trzeba bawić się z resztą i trwa chwilę ale tym sposobem wydajemy więcej.
Nie wyobrażam sobie płacenia inaczej niż kartą już teraz, gotówkę chyba wyciągam tylko jak potrzebuję na myjnię Nie zauważyłem żebym przez to więcej wydawał... tak jak Marek pisze, jak masz smartphone w kieszeni to możesz widzieć stan konta w każdym momencie, dodatkowo widzisz jak się kasa rozchodzi
Neonixos666 napisał(a):Myślę że biorąc coś za gotówkę nasz zakup jest bardziej przemyślany i dopasowany do realnych naszych potrzeb, nie mam nic do rat i kredytów ale wydając odłożone pieniądze jesteśmy rozsądniejsi.
Też tak myślałem, dopóki mogłem płacić minimalne pieniądze za wynajem mieszkania... teraz jak cena najmu wynosi 80% tego co kredyt + opłaty za mieszkanie zupełnie nie widzę sensu czekania i odkładania...
If you’re in control, you’re not going fast enough.
Bartek1986 napisał(a):Ja pracowałem 7 dni w tygodniu latami. Teraz w weekendy nie chodzę do pracy wcale. Wiadomo ze można zarobić dużo więcej pracując w weekend ale jest to zwyczajnie [tiiit]..
Też się staram w weekendy nie pracować. No chyba, że awaria lub coś zaplanowanego od dawna. Kiedyś trzeba żyć, zwłaszcza mając rodzinę. Te kasę też trzeba mieć kiedy wydawać
Wszystko się zgadza. Jednak sposób widzenia jest mocno zależny od comiesięcznych wpływów.
Wiadomo że inne podejście ma osoba z wpływami np. w okolicach trzycyfrowych, a inaczej patrzy ktoś kto dostaje np. ok. 3kzł.
Wiek tez robi swoje. Mając 25-35 lat mamy inne podejście niż mając jakieś 10-20 więcej i 50 na karku...
Licytacje kwotami kredytów nie mają znaczenia bez wiedzy nt. comiesięcznych wpływów. Jak ktoś np. zarabia 5x więcej to co z tego że ma 3x większy kredyt? I tak spłaci go szybciej.
Zawsze można zamienić się nie kredytami, a zarobkami
Z pracy w sobotę zrezygnowałem w zeszłym roku. To była chyba najlepsza decyzja w ciągu ostatnich 5 latach.
Wiadomo że inne podejście ma osoba z wpływami np. w okolicach trzycyfrowych, a inaczej patrzy ktoś kto dostaje np. ok. 3kzł.
Wiek tez robi swoje. Mając 25-35 lat mamy inne podejście niż mając jakieś 10-20 więcej i 50 na karku...
Licytacje kwotami kredytów nie mają znaczenia bez wiedzy nt. comiesięcznych wpływów. Jak ktoś np. zarabia 5x więcej to co z tego że ma 3x większy kredyt? I tak spłaci go szybciej.
Zawsze można zamienić się nie kredytami, a zarobkami
Z pracy w sobotę zrezygnowałem w zeszłym roku. To była chyba najlepsza decyzja w ciągu ostatnich 5 latach.
I znowu Ci Rosjanie
Zupełnie jak w tym kawale:
Teściowa: Synu, a wiesz że Rosjanie polecieli w kosmos?!
Syn: Wszyscy?
Teściowa: No ino jednego wysłali.
Syn: To co mi matka d.pę zawracasz
Zupełnie jak w tym kawale:
Teściowa: Synu, a wiesz że Rosjanie polecieli w kosmos?!
Syn: Wszyscy?
Teściowa: No ino jednego wysłali.
Syn: To co mi matka d.pę zawracasz
-
Maciek
- Od: 17 sie 2013, 20:33
- Posty: 2292 (24/111)
- Skąd: Białystok / Wysokie Mazowieckie
- Auto: JEST
Mazda6 GJ Sky-G 2.5 '14 SkyPassion
BYŁA
Mazda3 1.6 BK MZ-CD '05
marek napisał(a):Podobnie np. 911 997 osiągneło chyba minimum na poziomie 130-150k i nie chce niżej spaść.
Za tą kasę to trudno dobre 996 z 3.6 wyrwać, a gdzie dopiero 997, chyba że jakiegoś ulepa.
Genesis Coupe za 55k to będzie też ulep. Bez 70k do polifta nie ma podejścia. Przedlift z zewnątrz mi się bardziej podoba ale wnętrze ma jakość jak NC, a ten 2.0T słynie z tego ze pali więcej jak 3.8 V6
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
Bimbak napisał(a):Genesis Coupe za 55k to będzie też ulep. Bez 70k do polifta nie ma podejścia. Przedlift z zewnątrz mi się bardziej podoba ale wnętrze ma jakość jak NC, a ten 2.0T słynie z tego ze pali więcej jak 3.8 V6
W ogóle podaż tego samochodu nie zachwyca Na mobile.de poliftów jest kilkanaście, przy czym trzeba za nie wyłożyć >20k EUR. Dodając do tego koszty importu, to wyjdzie ponad 100k PLN? Nie wiem czy ten samochód jest warty takiej kasy.
Chętnie widziałbym go jako następcę miaty, ale za 50-80, a nie 100k....
If you’re in control, you’re not going fast enough.
Moim zdaniem da się obecnie kupić sensowny egzemplarz poliftowego 3.8 za ok 80k. Tylko to wymaga cierpliwości. Genesis Coupe powinine kosztować mniej więcej tyle co podobny 370Z. Problemem jest jednak jak zauważyłeś podaż. Teraz pierwszym poliftom kończy się gwarancja więc niedługo pewnie pojawi się ich więcej w ofercie aut zostawionych w rozliczeniu za nowe.
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
Jakieś dwa lata temu miałem etap poszukiwań 996. Wtedy fajne egzemplarze można było kupić pózniej 70 tysięcy. Mega żałuje, sensie nie zdecydowałem. Teraz podobne to koszt minimum 100 tysięcy. Niestety przegapisalem moment i bałem sie ryzyka, a teraz widzę, ze zakup 996 raczej odpada...
Widzieliście na ogólnym pomysł o zrobieniu kampera z Mazdy 5?
Ciekawe czy da się gościowi przetłumaczyć
Ciekawe czy da się gościowi przetłumaczyć
radzi89 napisał(a):Jakieś dwa lata temu miałem etap poszukiwań 996. Wtedy fajne egzemplarze można było kupić pózniej 70 tysięcy. Mega żałuje, sensie nie zdecydowałem. Teraz podobne to koszt minimum 100 tysięcy. Niestety przegapisalem moment i bałem sie ryzyka, a teraz widzę, ze zakup 996 raczej odpada...
996 Carrera klasykiem nie będzie, ale ma potencjał na youngtimera psa do trackdayów. Dobra buda i silniki z solidnym zapleczem aftermarketowym. Ale fakt że 2 lata temu to był dobry czas by wstąpić do klubu 911 Jednak 2 lata temu problematyka silnika 3,4 w PL znana była tylko wtajemniczonym i tym których to dotknęło hehe.
Grzyby napisał(a):Widzieliście na ogólnym pomysł o zrobieniu kampera z Mazdy 5?Ciekawe czy da się gościowi przetłumaczyć
Urabiasz go już na grandwojadżeryzm?
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: nemi i 64 gości