Czateria... 2021

[loockas]

Ja bym zmieniał max co 15. Ja jeszcze ze 2k i jadę na pierwszą wymianę. Niby książka tego nie przewiduje, ale wolę zmienić po dotarciu. Tym bardziej, że dostałem rabat i powinno się to zamknąć w 200zł brutto

[nemi]

No właśnie. Ale jak zmienię po 15, to potem po 5 będzie znów nowy.

[Krzemol]

Ja w Alfie zmieniam co 10 (choć teraz przeciągnąłem do 13, jakoś nie było czasu i chęci podjechać), w Maździe chciałem co 15. No ale ojciec zmieniał co 10tys i niech już tak zostanie, nie będę mądrzejszy. Tym bardziej, że w Maździe koszt z robotą to niecałe 170zł. Teraz to właściwie nie wiem czy trzy miesiące przejadę licząc wymianę co 10tys, już zrobiłem 1500km a wymiana była niecałe dwa tyg temu a jeszcze wyjazd .

Na Alfę dalej mam focha i pewnie dopiero we wrześniu ją ogarnę. Myśli o zmianie na MX5 NB nie przechodzą co zaczyna mnie trochę martwić

[Beny]

Wez mazde chcesz kupić
Ja zmieniam co 10tys leje płukanki i przy 300tys przelotu silnik chodzi bdb, a od 20 tys leje pełny syntetyk

[radzi89 Rafal]

Ja zmieniam co roku, w praktyce wychodzi między 10, a 15 tysięcy.
W E30 chyba muszę juz wymienić bo nie robiłem tego juz ze 4 lata. W prawdzie przejechała w tym czasie ze 3 tysiące ale chyba i tak trzeba wymienić.

[JohnnyB]

a ja nie pamietam, jak sobie przypomnie to zmieniam i jest to średnio miedzy 9 a 13 tyś.
Nie zanotowałem sobie osotanio przebiegu przy którym zmieniałem wiec pewnie profilaktycznie w przeicągu 2 miechów wymienie

[Krzemol]

Wez mazde chcesz kupić

Jedną już mam, przy drugiej tak nie boli :p

[Gib]

ja jeszcze w tym roku nie zmieniałem, mam olej i filtr pozostaje się tylko gdzieś umówić na wymianę...

ciekawa opinia na temat powstania:

"No, to tera wam powiem, dlaczego głośne i dumne celebrowanie Powstania nam się opłaci. Nie – dlaczego powinniśmy je czcić, nie – dlaczego jest to słuszne i chwalebne, ale właśnie – dlaczego nam to się opłaci. Tak po inżyniersku.
Bo jakoś nam wyszło, że przez tysiąc lat zostaliśmy Polakami w Polsce, pośrodku Wielkiej Niziny Europejskiej. W samym przeciągu. Ni w xuj, ni w pupę to nam wyszło, ale innej Polski nie mamy. Dokładnie między Wschodem i Zachodem tkwimy jak noga wciśnięta pomiędzy drzwi a framugę.
Niewygodnie nam z tym jak cholera, z obu stron ciśnie, sąsiadom też nie pasujemy, bo muchy lecą, i ani im wejść, ani wyjść, ani się położyć, ale trwamy tak, bo naprawdę nie mamy dokąd stąd się wynieść. Za dużo nas, żeby się rozproszyć w diasporach, jak kiedyś Żydzi, za bardzo się różnimy od innych, by się roztopić w tłumie i zniknąć. Nie możemy być drugimi Czechami, bo nikt nas nigdy nie potraktował i nie będzie traktował jak Czechów. Na miękką opresję kulturową w stylu Habsburgów raczej nie możemy liczyć.
I choć jesteśmy największą zakałą i zawalidrogą Europy, jakoś nam się udaje to skromne klepisko utrzymać przy sobie. A przecież nie mamy żadnych atutów, argumentów, siły ani racjonalnych podstaw, by sądzić, że tak będzie nadal. O tym, że zbudujemy taką samodzielną potęgę militarną, by być bezpiecznym zarówno od tych z lewa jak z tych z prawa, możemy zapomnieć. Śmiech na sali.
Wiemy też, że stworzenie twardego sojuszu z jednym, przeciwko drugiemu też nas w efekcie unicestwi. W istocie więc nie mamy broni ani żadnych szans. Dlaczego więc wciąż tu jesteśmy? Co mogło powstrzymać Rusków w 1956 i 1980? Przecież nie nasze czołgi. Co mogło skłonić Stalina, żeby osobistymi poprawkami złagodził treść peerelowskiej konstytucji napisanej przez naszych nadgorliwych renegatów? Dlaczego pozwolili nam być najweselszym barakiem w obozie i nie dokręcili tak śruby, jak w okolicznych barakach?
Jaki występuje związek między zaciekłym zwalczaniem mitu Powstania przez Michnikoidów a ich stałym szukaniem obrony przed Polakami za granicą? Jaki to jaskrawy kolor ostrzegawczy nosimy na plecach, że działa jak ostrzeżenie? Ależ oczywiście, że Powstanie Warszawskie. Naszą, [tiit], popieprzoną niepoczytalność. Nasz mit totalnej nieobliczalności. Nasze, [tiit], szaleństwo.
Patrząc na mapy sztabowe to gołym okiem widać, że militarnie strategiczne cele można tu zdobyć najpóźniej w tydzień. To jest bułka z masłem. Tylko co potem? Co zrobić z tymi [tiiit] Polakami? Tu się nie da jak w Danii, czy innej Francji rozwiesić obwieszczeń po placach z nowymi rozporządzeniami i wszyscy rozejdą się do chałup. Nawet jak się rozejdą, to będą knuć, wichrzyć, kombinować, coś majstrować po piwnicach, spotykać się po mieszkaniach i oczeretach. I terror ich nie powstrzyma. Wręcz przeciwnie. Im bardziej się im dokręca śrubę, tym bardziej im odbija szajba.
A w ostateczności, to są w stanie rozyebać wszystko. Naprawdę wszystko i jeszcze więcej. Słyszeliście o Powstaniu Warszawskim? Oni tam, [tiiit] nie mieli broni, a przez dwa miesiące doborowe jednostki bały się do nich zbliżyć na odległość strzału. Niemcy rozjebali im całe miasto w [tiiit], do fundamentów, a oni nie dali sobie luzu. Trzeba było z dużym nakładem sił i środków ich wszystkich pozabijać. Dasz wiarę? Dwa miesiące trzeba było ich bombardować, ostrzeliwać, rozjeżdżać czołgami, palić miotaczami płomieni, żeby opanować sytuację. Na samym zapleczu frontu! To nieobliczalne świry są, ci Polacy.
Jak tam w tej Polsce usiedzieć? Ani tam spokoju, ani wygody. Jak spać stale z pistoletem pod poduszką? Jak chodzić po ulicach? Jak się urządzić na dłuższą metę, gdy te pojeby to zniszczą, nie kombinując zanadto, czy to im się opłaca? Sami zginą, a nam spokojnie żyć tam nie dadzą. Przecież nie da się przez dziesięciolecia siedzieć w czołgu, jak w jakimś Afganistanie? Bo te pojeby będą ginąć setkami a nie odpuszczą.
Taką to informacją o nas dla świata, porozwieszaną na wszystkich naszych granicach jest Powstanie Warszawskie. To taka tabliczka na furtce z napisem: "Uwaga, możliwość występowania wkruwionych Polaków w znacznych ilościach".
My w zasadzie nie musimy już nic robić. Powstańcy zapłacili już cenę tej polisy z nawiązką. Fakt, drogo wyszło jak cholera. Ale tylko tak droga polisa może działać.
Niestety, wszyscy o niej zapomną, gdy i my przestaniemy pamiętać. Z pewnością przestanie działać, gdy my zaczniemy Powstania się wstydzić. Wtedy już na pewno ta cała krew pójdzie na marne. Pewnie, że nie zrobili tego specjalnie. Nie chcieli przecież umierać. Nikt nie chce. Ale skoro tak już wyszło, to może nie marnujmy tego ich poświęcenia, ich walki, przez pozbawianie jej sensu?
Celebrując nadal głośno i z dumą Powstanie dajemy znać, że to nie było wszystko dawno i nieprawda. Że cos z tego nadal w nas żyje. Że rozumiemy, co zrobili i że nam też jeszcze całkiem rura nie zmiękła."
Piotr Bożejewicz.

[Neonixos666]

Ja też wymieniam co rok czyli jakieś 12 tyś.

[Szymon]

Bimbak, to Ty?

[loockas]

Bizon? To musiał być Bimbak.

[Neonixos666]

To chyba Claas.

[Grzyby]

Ale nie mówimy o jednym z twoich aut.

Oczywiście że nie. Do żadnego z nich nie ma gwintu. Silnik do Mastera kosztuje max. 1000zł, do klocka znajdziesz za 1500zł.
Dacii nawet nie porównuję to Twojej wydmuszki bo porównanie nie istnieje – dzięki niej zarabiam na życie. Więc jest dla mnie kilkanaście razy więcej warta. Realnie patrząc to w zasadzie tak jest

I żeby włożyć 5kzł w auto sprzed 4 czy 6 epok, nie będące w najmniejszym stopniu żadnym klasykiem, musiałbym być niespełna rozumu.
Są przyjemniejsze sposoby na pozbycie się takiej kwoty.



Co do zmiany oleju – w klocku zmieniam co około 15kkm. Nie bawię się w żadne płukanki, leję to co przewidział producent. Realny przebieg tego auta można raczej bez obawy o większy błąd określić na 400kkm+ Działa.

[marcinowozniako]

Silnik do Mastera kosztuje max. 1000zł, do klocka znajdziesz za 1500zł.

DO mx3 KL kosztuje tyle samo.....

nie porównuję to Twojej wydmuszki bo porównanie nie istnieje

Chyba zapomniałeś że nie rozmawiamy o mojej mx3....

I żeby włożyć 5kzł w auto sprzed 4 czy 6 epok, nie będące w najmniejszym stopniu żadnym klasykiem, musiałbym być niespełna rozumu.

Za stary jesteś aby to zrozumieć i masz za małą wiedzę w tym temacie więc nigdy nie będziesz wstanie dać za to auto czegokolwiek.

[Grzyby]

Chyba zapomniałeś że nie rozmawiamy o mojej mx3....

Dla mnie bez różnicy

Za stary jesteś aby to zrozumieć i masz za małą wiedzę w tym temacie więc nigdy nie będziesz wstanie dać za to auto czegokolwiek.

Jestem po prostu normalny i mam nadzieję że nikt nie będzie mi takiego dealu proponował. Żebym go nie wyśmiał.
Sądząc po innych komentarzach, raczej nie ja tutaj jestem w mniejszości.
Młody Mistrzu Rozumiejący o Dużej Wiedzy

A może tylko ............ Młody Który Myśli że Pozajadał Wszystkie Rozumy?

[Gib]

za rok dwa pięć ktoś wrzuci jak Peka, zdjęcie tego MXa (może już bez tych superdrogich gwintów i wypasionego KLa) pod drzewem jak niszczeje, bo nikt nie chciał zrozumieć sentymentu sprzedającego...

Ostatnio na grupie saabowej ktoś sprzedawał zaciski pod tarcze 314mm (czyli największe seryjne co szły do 9-3) z tekstem 300zł albo zawożę na szrot (a na szrocie z 50zł by dostał max za to o ile wogóle).

[Grzyby]

a na szrocie z 50zł by dostał max za to o ile wogóle

raczej to drugie
https://www.wtorstal.pl/cennik

[Mr_Bartek]

Od kiedy używane auto kosztuje tyle co suma składających się na nie części? Jedyny sposób na odzyskanie sensownych pieniędzy z projektu to rozebranie go na części.

[marcinowozniako]

Dla mnie bez różnicy

No chyba jest różnica bo to żaden argument w takim przypadku.

Jestem po prostu normalny i mam nadzieję że nikt nie będzie mi takiego dealu proponował.

Ja to rozumiem.To jest tak naprawdę nie twoja liga/dziedzina jeżeli chodzi o auto więc nie ma co się dziwić. Mnie twój typ auta też w najmniejszym stopniu narazie nie interesuje i zareagowałbym tak samo jak Ty na te oferte.

pod drzewem jak niszczeje, bo nikt nie chciał zrozumieć sentymentu sprzedającego...

No już nie udawaj majster że nie wiesz co się z takim autami robi jak nikt nie chce tego w całości kupić. Za 5 lat to będziesz z tej mazdy piwo pił jak się nie sprzeda w całości. Smutna prawda.

[Beny]

Marcino przecież dobrze wiesz że w całości nie pójdzie,nie ta kasa. Była chwilę temu 323F ba czerwona rozebrana do zera i zrobiona od początku i za 10 tyś nie było chętnych.