loockas napisał(a):Który? Bo chyba TCE 225 nie ma tego problemu?
Mam nadzieję. Te dodatkowe 25 koni i 200 ml wyglądają naprawdę obiecująco! ;)
A poważnie – nie miałem kontaktu z tym ostatnim wypustem. Widziałem, co dzieje się w "nowym" espace z 1,6-litrowymi 160 dCi i 200 TCe. Nawet jeśli na papierze to wszystko wygląda dość atrakcyjnie, to w rzeczywistości auto wyje i nie jeździe – budując u nabywcy poczucie goryczy i obciachu. O emocjach podczas wyprzedzania tira, kiedy cała rodzina jest na pokładzie, nawet nie wspominam.
Nie rozumiem tej strategii. Jak można dopuścić do produkcji flagowego SUV-a i/lub efektownej limuzyny klasy D, wypchanej wszystkimi bajerami, nie mając przy tym odpowiednich silników? Czy naprawdę można oszukać ludzi cyferkami w katalogach? Niestety Francuzi nie są w tym postępowaniu osamotnieni, bo to samo robi sama Mazda, która twierdząc, że wchodzi do segmentu premium, jednocześnie od kilku lat nie ma ofercie samochodu, który jeździłby tak, jak wygląda. Czy śmieszności tej sytuacji z pozycji zarządu tych firm naprawdę nie widać? ... Sam nie wiem, może ludzie nie potrzebują osiągów? Wtedy jednak jako paradoks trzeba byłoby traktować postępowanie Mazdy, kiedy próbując ratować CX-9 zaprzecza sama sobie – na gwałt kastrując swój genialny wolnossący silnik i dokładając do niego turbinę. Może jednak jest gdzieś granica powolności, której zdecydowali się nie przekraczać... ;)
Może przesadzam, może 9-10 sekund do setki, podobnie jak 640 KB RAM-u, wystarczy wszystkim. Jednak z ostatnich premier motoryzacyjnych "dla ludzi", tętno przyspieszył mi dopiero koreański G70, który podtrzymuje nadzieję, że jeszcze będzie można w samochodzie czerpać przyjemność z jazdy, a nie wyłącznie podmieniania kolorów ambientowego podświetlenia na dotykowym ekranie. Cieszyłbym się, gdyby ludzie, którzy do niedawna nie potrafili zmontować taczki, utarli nosa europejskim specom od markietingu, ekologii i spodni-rurek.