Czateria...cd
Daj Pan spokój, Edyta upierała się żebyśmy kupili sobie kota. Mamy w domu psiaka – bokserkę więc i tak jest przy niej sporo roboty. Jedzenie, sprzątanie w domu itd. Jednak przy psie mocniej się kurzy, chlapie wodą, zostaje sierść. Po pół roku gadania stwierdziłem ok, jak chcesz to przecież zarabiasz kup sobie sama. No i oczywiście kupiła, 2,5 koła poszło w sierściucha ale przynajmniej miałem satysfakcję, że nie musiałem się dokładać do zakupu. Minęły 4 miesiące i już wydałem na weterynarza 700 zł, i kolejne 600 planowane jest na jutro.....
Zawsze miałem wrażenie, że koty są raczej bezproblemowe, a tutaj egzemplarz niestety wadliwy
Mam nadzieję, że szybko uporają się z tematem i wykuruje się chłopak
Mam nadzieję, że szybko uporają się z tematem i wykuruje się chłopak
Moje miały taki okres, że co 2 tygodnie byłem u weta z jakimś katarem, niechęcią do jedzenia i takimi tam.
Po czym sie uspokoiło i teraz jeden zastrzyk na rok, który powoduje u nich... nic, nawet nie dziwią się zbytnio jak wet wbija do domu
Po czym sie uspokoiło i teraz jeden zastrzyk na rok, który powoduje u nich... nic, nawet nie dziwią się zbytnio jak wet wbija do domu
Bezproblemowe są zazwyczaj dachowce. Ale z kolei to często są takie dzikie bestie, że siedzą na firankach pod sufitem. A rasowy zazwyczaj ma określony charakter i sobie można wybrać zgodnie z preferencjami.
Ja chciałem spokojnego kota i taki jest. Niestety nie lubi dzieci, więc w 100% nie jest zgodny z oczekiwaniami. Potrafi się w nim też obudzić bestia – lubi przebiec po skórzanej kanapie z impetem, co skutkuje rysami . Zaczyna szaleć przez kilka minut co kilka dni. Nie da się go złapać.
Ja chciałem spokojnego kota i taki jest. Niestety nie lubi dzieci, więc w 100% nie jest zgodny z oczekiwaniami. Potrafi się w nim też obudzić bestia – lubi przebiec po skórzanej kanapie z impetem, co skutkuje rysami . Zaczyna szaleć przez kilka minut co kilka dni. Nie da się go złapać.
nemi napisał(a):Focus się popsuł . Drzwi pasażera nie chcą się otworzyć od zewnątrz . Jak nie urok...
Mojej mamy foka też nie domaga. Nie odpala zazwyczaj. Pompa pompuje. Nie jest dobrze.
Dobrze jest natomiast z moim sezonem rowerowym
-20kg mojej wagi + firma potwierdziła zasponsorowanie wpisowego na cały sezon Poland Bike Maraton 2017, ubrań na rower i nawet kasków. Kaski na wypasie! = fajny sezon się zapowiada
Skórzana kanapa i kot nie są kompatybilne
Moje 3 jak się ganiają wieczorem na pełnej pi...e to w biegu zawracają na kanapie, na ścianie, na człowieku – co tam się trafi
Pogonią się kilka minut, czasem kwadrans i spokój, zabawa skończona – idą spać.
Dzieci też nie lubią za bardzo, bo dzieci zbyt gwałtownie machają kończynami i koty albo uciekają, albo drapią dzieci, dzieci płaczą, koty uciekają
Ogólnie jak się jakiś człowiek do 130 cm pojawia z wizytą, to koty sprawnie wybierają najdalszy i najwyższy punkt poza jego zasięgiem, żeby sobie w drogę nie wchodzić.
Moje 3 jak się ganiają wieczorem na pełnej pi...e to w biegu zawracają na kanapie, na ścianie, na człowieku – co tam się trafi
Pogonią się kilka minut, czasem kwadrans i spokój, zabawa skończona – idą spać.
Dzieci też nie lubią za bardzo, bo dzieci zbyt gwałtownie machają kończynami i koty albo uciekają, albo drapią dzieci, dzieci płaczą, koty uciekają
Ogólnie jak się jakiś człowiek do 130 cm pojawia z wizytą, to koty sprawnie wybierają najdalszy i najwyższy punkt poza jego zasięgiem, żeby sobie w drogę nie wchodzić.
Kanapa była przed kotem – teraz bym już jej nie kupił .
Mój niestety nie idzie tam, gdzie ma spokój – musi być gdzie wszyscy i ostatnio parę razy zaatakował młodszą córkę, bo za blisko się bawiła czy pochylała się nad nim nie robiąc krzywdy... Nie wiem co z tym zrobić – próbuje dziecku tłumaczyć, bo chyba jednak łatwiej niż kotu.
Mój niestety nie idzie tam, gdzie ma spokój – musi być gdzie wszyscy i ostatnio parę razy zaatakował młodszą córkę, bo za blisko się bawiła czy pochylała się nad nim nie robiąc krzywdy... Nie wiem co z tym zrobić – próbuje dziecku tłumaczyć, bo chyba jednak łatwiej niż kotu.
No i wielce pokrzywdzony/ pokrzywdzona zapewne poczuł się pan/ pani, który/ która założył/ założyła wątek nasze zwierzaki
Ostatnio edytowano 21 lut 2017, 12:27 przez prywatny, łącznie edytowano 1 raz
nemi napisał(a):Nie wiem co z tym zrobić – próbuje dziecku tłumaczyć, bo chyba jednak łatwiej niż kotu.
Nemi, u mnie sprawę załatwia dosyć duży drapak RUFI, na który mogą wejść wyżej. Stoi w salonie, są tam gdzie wszyscy i poza zasięgiem dzieci itd.
Problem w tym, że on mógłby sobie wejść na schody i z wysokości kontrolować dom, mógłby się położyć na oparciu kanapy czy chociaż pod stołem na krześle poza zasięgiem. Ale nie – on woli położyć się na podłodze bliżej ludzi.
Drapak ma, ale go na nim nie widziałem od miesięcy – tylko dolną część drapie jak wstanie rano, ale na górę nie wchodzi. Nawet jak sam go tam położę, to schodzi od razu.
Drapak ma, ale go na nim nie widziałem od miesięcy – tylko dolną część drapie jak wstanie rano, ale na górę nie wchodzi. Nawet jak sam go tam położę, to schodzi od razu.
Kota wbrew pozorom da sie wychować ale wymaga to uporu i systematyczności .... dużo wiekszej jak u psa. Efektów czasem nie widać bardzo długo ale jak sie pojawiają to są zwykle trwałe.
Jak będziesz dzieci odciagać od kota to kot bedzie wyżej w hierarchii. Jak kot coś machnie to zabierasz kota – nie dziecko.
Poza tym koty są wybiórcze. Udało mi się nauczyć mojego zabawy z ręką bez drapania – jak zorientuje się że jest za ostro sam odchodzi. Chwyci – bo to instynkt – ale nie drapie tylko luzuje sam uchwyt i odchodzi. Niestety stosuje to tylko wobec mnie. Reszta domowników podrapana po zbyt dlugim głaskaniu smiertnej pułapki w postaci kota leżącego na grzbiecie.
Jak będziesz dzieci odciagać od kota to kot bedzie wyżej w hierarchii. Jak kot coś machnie to zabierasz kota – nie dziecko.
Poza tym koty są wybiórcze. Udało mi się nauczyć mojego zabawy z ręką bez drapania – jak zorientuje się że jest za ostro sam odchodzi. Chwyci – bo to instynkt – ale nie drapie tylko luzuje sam uchwyt i odchodzi. Niestety stosuje to tylko wobec mnie. Reszta domowników podrapana po zbyt dlugim głaskaniu smiertnej pułapki w postaci kota leżącego na grzbiecie.
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
Chyba nie zrozumiałeś. To było delikatne upomnienie, żeby nie gadać o głupotach i debilnych problemach. Należałoby pójść z tym do odpowiedniego tematu, a nie robić ot w czaterii.
Ja się teraz czuję potwornie. I taki jakiś zalękniony, do teraz nie miałem odwagi nic pisać.
Ja się teraz czuję potwornie. I taki jakiś zalękniony, do teraz nie miałem odwagi nic pisać.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości