To ja się podłącze. Od jakiegoś czasu mam problem z kontrolkami check engine i TSC. Rzecz w tym że z tego co już się domyśliłem problem leży po stronie elektrycznej. Od początku.... Jakiś czas temu (jeszcze śnieg leżał, deszczyk trochę padał, ulice mokre) podjechałem pod dom i i jak zawsze zostawiłem na chwilę samochód na chodzie żeby popracował chwile na wolnych obrotach. No i w pewnym momencie słyszę jakby spadały obroty. To jej po gazie myślę może jakiś syf w paliwie albo trochę powietrza się dostało do układu a ona nic, jakbym w ogóle nie dotykał gazu. I tak obroty spadały aż zgasła. Wyłączyłem stacyjkę załączam żeby odpalić i ku mojemu zdziwieniu wszystkie kontrolki jak zwykle pogasły z wyjątkiem kontroli trakcji, no ale odpalam a tu echo... Silnik normalnie kręci ale odpalić nie umie. Kilka razy wyłączałem i załączałem stacyjkę i nic dalej tak samo. Pomyślałem, paliwo jest ale może pływak się zawiesił czy coś. Podszedłem na stacje, dolałem 10l ON i kręcę silnikiem a ona dalej. Jakby paliwa nie dostawała. Otwarłem maskę i pompką na filtrze paliwa dopompowałem do oporu. Odpalam i odpaliła. Radość nie trwała długo bo jakieś 3 sekundy zanim znów Madzia zgasła. Podpompowałem jeszcze raz sytuacja taka sama. Z głupoty po trzecim pompowaniu załączyłem webasto bo piecyk przecież tez na ropę. Identycznie jak silnik chwilę popracował i zgasł. Zostawiłem samochód, na drugi dzień przychodzę check i TSC jak świeciły tak świecą. Zaholowałem samochód do mechanika i omówiłem całą przygodę. Na drugi dzień dzwoni że samochód sprawny. Wymienił filtr paliwa. Odpalam, silnik od szlagu odpalił. No to radocha, z tym że niestety znowu nie na długo... Po ujechaniu jakichś 200 metrów zgasła i objawy jak przed wymianą. Dopchałem madzie z powrotem na warsztat. Zaparkowałem w garażu i tak stała przez weekend. Zaraz po ponownym oddaniu jej do mechanika wpiął się pod komputer. Pokazał dwa błędy:
P0200 – uszkodzony obwód wtryskiwaczy;
i bodajże P0203 – uszkodzony wtryskiwacz 3.
I na tym poprzestał. W poniedziałek miał zajrzeć do tego jakiś spec od wtrysków. Ale przychodzi w poniedziałek rano i z głupoty zakręcił silnikiem. Znów odpaliła od szlagu. I tak ją zostawił. Chodziła chyba 4 godziny, potem się przejechał, później ją zgasił i znów odpalił. I odpaliła bez problemu. Mówi ze samochód do odbioru. Przyjechałem i do dzisiaj jeżdżę. Miałem chyba 3 takie przygody z kontrolkami. Zawsze tak, że jak zaświecą się kontrolki po przekręceniu stacyjki nie gaśnie kontrola trakcji, samochód odpala i gaśnie po 2-3 sekundach. Potem nie odpala wcale. Opanowałem patent że wystarczy rozłączyć kostki w okolicach filtra paliwa. I pomimo że kontrolki się świecą samochód po rozłączeniu i ponownym podłączeniu odpala. Tak było do czasu. Pewnego dnia dosyć mocno padało dodatkowo zaliczyłem kilka większych kałuż, podjechałem pod dom zgasiłem i tyle. Na drugi dzień kontrolki znowu się świecą. Rozłączam wtyczki podłączam wszystko z powrotem, kontrolki oczywiście się świecą ale kręcę silnikiem a ona nic. Nie odpaliła. Domyśliłem się że problem stoi po stronie elektrycznej, gdzieśśś... Ponieważ samochód wysechł i kontrolki zgasły, same i bez problemu odpaliła. Dodam, że samochód nigdy nie przełączył się w tryb awaryjny, nie dymi, nie ma spadków mocy, ani nie zauważyłem większego zużycia paliwa. Jak odpalę samochód chodzi tak jak powinien, normalny odgłos silnika, równa praca. Teraz jest ciepło i sucho i problem zniknął. Ale wystarczy żeby gdzieś dostała się wilgoć i problem powraca.
Mają Panowie jakiś pomysł gdzie szukać kostek, przewodów czy połączeń gdzie może podchodzić woda? Wiem, że to jak szukanie igły w stogu siana, ale co kilka głów to nie jedna

Pozdrawiam.