Cóż, przyszedł mróz, odpalam moją Madzię – choinki brak. Wystarczy, że ruszyłem – 20 metrów i kontrolka ESP się zapaliła i świeciła non stop.
Jak było 0 stopni i powyżej wszystko było ok.
Nie zauważyłem żadnych zmian w jeździe. Próbowałem Madzią zrobić poślizg – wsio ok, ESP działa. ABS też działa jeśli ma to coś do rzeczy.
Nie wiem czy to, że mój prawy tylny zacisk jest luźny (na prowadnicach się wytłukł, wali na kostce brukowej – czeka już wymiana) może powodować, ze jak spadnie temp. poniżej 0 to takie jaja są.
Szlag mnie trafia, bo rok temu w zimie miałem to samo, ale kontrolka sama z siebie gasła i po jakimś czasie już się nie zapalała (nawet jak było -15).
Co mogę sprawdzić ewentualnie?
Do tego autko mi gaśnie jak jest zimny motor (kalibracja/czyszczenie wtrysków było robione, regulacja zaworów też), ale to pewnie SCV już szwankuje.
Poradźcie coś
