No i stało się. Zdążyłem zrobić jeszcze jakiś mod w lipcu, żeby nie było że auto stoi nie ruszane.
Normalnie nie robiłbym czegoś tak bezsensownego i bezcelowego, ale tak się złożyło że akurat miałem w ręce przepustnicę od FSa z bejoty. Nie, nie pasuje. Uwierzcie mi na słowo.
Pogmerałem, posprawdzałem. Krokowiec od FSa ma ciut inne warunki pracy niż z ZLa, ale ecu powinien dać sobie radę. Czujnik położenia przepustnicy to też nie problem, bo ori ECU adaptuje się z każdym włączeniem stacyjki. To wziąłem uszczelkę z ZLa, zaznaczyłem otwory, zamontowałem frez na dremelku i odelżyłem to co przed sobą miałem o jakieś 100g aluminium
Oczywiście, zrobiłem cztery testy przebiegu momentu przez zmianą. Generalnie, od ostatnich pomiarów nic się nie zmieniło. Podmieniłem przepustnicę, znowu zrobiłem testy, zapisałem wykresy, wróciłem na warsztat żeby przeanalizować dane.
Dane powiedziały mi, że zmarnowałem 3 godziny życia na skrobanie amelinium. Dobrze że nie próbowałem malować...
Nie mogę powiedzieć, że różnicy nie ma. Widać delikatną różnicę powyżej 6800 obrotów, ale mieści się ona w zakresie błędu pomiarowego, a trzeba zaznaczyć że zmiana nie była kosmetyczna. Ori motylek ma 50mm, a ten z FSa 56mm. Wniosek – przepustnica nie jest tutaj wąskim gardłem.
Niedługo zacznę znowu sypać post za postem, bo szykują się prace o charakterze badawczo-tuningowo-naukowym.
Aaa, i wiem że linka krzywo siedzi. Zrobi się wkrótce.